Rozdział 26.

378 29 1
                                    

Dasz vote? Dziękuje ❤.
-Powiem jej to.- powiedziałem w stronę młodszego chłopaka, który uważnie mi się przyglądał, gdy zmieniałem opatrunek na klatce piersiowej.
-I to zaraz, idziemy do niej obaj, bo dobrze wiesz, że mi nie uwierzy.- przekręciłem oczami na samą myśl. Zapewne zostałbym z pomocą John'a wyrzucony z pokoju i od tamtego momentu szatynka już nie potrafiłaby się na mnie spojrzeć nawet tym pełnym pogardy wzrokiem.
-On się zemści.- Aaron westchnął spoglądając to raz na mnie, a raz na Calum'a.
-W tym momencie to bardziej liczy się dla mnie jej szczęście, aniżeli to iż ten dupek znowu skopie nam tyłki.- oznajmiłem pewnie. Zerknąłem po raz kolejny w lustro i ruszyłem w stronę wyjścia.
-Zrobimy tak, Calum wyciągasz ją z pokoju i prowadzisz w jakieś ustronne miejsce. Piszesz gdzie jesteście i my do was dołączamy, jasne?- przedstawiłem plan przyjacielowi, a ten jedynie kiwnął głową. Oczywiście moglibyśmy od razu wejść po prostu do pokoju dziewczyny, ale istnieje taka możliwość iż siedzi z nią Allison, lub nawet sam John- idealny kandydat na jej męża, zdaniem jej własnej matki.
Stanęliśmy w końcu w jednym miejscu, a Hood ruszył dalej. Zerknąłem zdezorientowany na Aaron'a.
-Coś się stało?
-Nic, po prostu... dziwie się sobie, że nie potrafiłem się nawet wtedy obronić.- zaśmiałem się na samo wspomnienie tego dnia.
-Po prostu się tego nie spodziewałeś i nie miałeś czasu na jakąś reakcję, wyluzuj.- poklepałem go po plecach.
-Idziemy.- oznajmiłem odczytując wiadomość od przyjaciela.

Brooklyn P.O.V
-Co ty tu robisz?- spytałam, gdy Calum zawitał u nas w pokoju. Na szczęście John dawno poszedł do siebie, bo nie bardzo przepadał za moimi znajomymi, więc zrobiłaby się tylko niepotrzebna drama.
-Możemy się przejść?- spytał spoglądając na mnie niepewnie. Ruszyłam za nim zostawiając Allison samą w pokoju.
-O co chodzi? Stało się coś? Hood gadaj, bo zaraz wrócę do siebie.- jęknęłam szturchając go, gdy zaczął pisać coś na komórce.
-Musimy na kogoś poczekać.- uniosłam brwi nic z tego nie rozumiejąc.
-Aaron?- podeszłam do brata patrząc na niego zaskoczona. Tuż za nim pewnym krokiem podążał Luke, obaj wyglądali jakby się z kimś bili.
-O co do cholery chodzi.- warknęłam już nie wytrzymując.
-Twoja przyjaciółka Allison, którą tak przede mną ukrywałaś jest moją byłą siostrzyczko. Nie mam siły, żeby ci o wszystkim opowiadać, ale po zorientowaniu się jaka ona jest zwyczajnie z nią zerwałem. Jak się okazało przyczepiła się teraz do ciebie.- nic z tego nie rozumiałam. Po co miałby mi to wszystko mówić zwłaszcza w towarzystwie innych.
-Allison jest dobrą przyjaciółką John'a, a nawet jestem pewien, że łączy ich coś więcej, ale jednak co w tym wszystkim robisz ty?- miałam ochotę rzucić się na Luke'a za wymyślanie takich głupot o mnie.
-Otóż z pomocą twojego kochanego chłopaka Allison chciała się zemścić na tobie, na naszej rodzinie za to co jej rzekomo zrobiłem.- przymrużyłam oczy słuchając brata.
-Nasze piękne siniaki jak i również rozcięta warga Aarona są dzięki John'owi, który gdy zorientował się, że zaczęliśmy węszyć, dał nam ostrzeżenie.- oblizałam suche usta patrząc teraz jedynie na Calum'a, który stał nie odzywając się ani słowem.
-To jest prima aprilis prawda?- w końcu się odezwałam.
-To nie ja poszedłem do dyrektora i nagadałem mu, że spędziliście tamtą noc w jednym pokoju. To Allison.

Complicated Girl •L.H•Where stories live. Discover now