Jeśli to czytasz to proszę zostaw vote (i komentarz haha).
Zrobiłam dziewczynie zdjęcie, które od razu wstawiłam na instagrama. Zablokowałam telefon i schowałam go do torebki dokańczając swój napój ze świeżo wyciskanych pomarańczy.
-To kiedy będzie dzika impreza u chłopaków?- blondynka zaśmiała się pod nosem a ja jej zawtórowałam.
-Tam jest wieczna impreza.- oznajmiłam odpalając papierosa. W pierwszej chwili miałam zaproponować jej pójście do nich, ale odpuściłam przypominając sobie słowa Luke'a. Nie jesteśmy mile widziane najwidoczniej. Może tylko przez niego, ale jednak to coś znaczy w końcu domek należy do niego, a nie do nas.
-Mogę zadzwonić po Calum'a i pójdziemy nad ocean.- powiedziałam wypuszczając dym z ust.
-Jasne, widzę, że romans kwitnie.- przekręciłam oczami na te słowa.-Co robicie?- jak zwykle Hood zaszczycił nas swoim towarzystwem. Może i był głupi, ale jednak na tyle mądry, żeby nie bawić się z chłopakami w "który dłużej będzie podtrzymywał pod wodą drugiego".
-Rozmawiamy o tobie.- parsknęłam słysząc Sophie.
-Tak, a mogę wiedzieć więcej szczegółów?- oblizał usta.
-O matko, ja idę od was.- wstałam z koca otrzepując ze swoich nóg cały piasek.
-O właśnie mam prośbę Brook.- brunet złapał mnie za nadgarstek, więc czy chciałam czy nie nadal musiałam z nimi przebywać.
-Mogłabyś pójść i sprawdzić co u Hemmingsa, rano się źle czuł, a jak zauważyłaś nie ma go z nami.- kiwnęłam głową. Dobrze wiem, że to jak się czuje akurat w tym momencie najmniej go obchodzi. Chodzi tylko o to, żebyśmy w końcu porozmawiali.
Odpuściłam, po prostu ruszyłam spokojnym krokiem w stronę domku letniskowego. Gdy już byłam w środku straciłam całą pewność siebie, miałam nawet już wychodzić, ale usłyszałam kroki za sobą.
-Kogo tu moje piękne oczy widzą.- blondyn usiadł na kanapie włączając telewizor.
-Hood przysłał mnie, żebym spytała jak się czujesz.- opuściłam głowę.
-Jak widzisz, wspaniale. Możesz już wyjść, bo nie wydaję mi się, żebym cię tu zapraszał.- uniosłam wzrok, patrząc się teraz na niego wściekła.
-O co ci właściwie chodzi Hemmings? Nie odzywałeś się do mnie słowem, okej rozumiem każdy ma swoje humorki, ale mam dość ustępowania ci i pozwalania na obrażanie mnie. Naprawdę tak trudno w tym momencie przeprosić? Oh, nagle ci się odwidziało i ponownie zaczęliśmy walczyć. Chcesz tego? Okej, mi pasuje, zobaczymy kto będzie na straconej pozycji.- wyszłam z domu trzaskając jak najgłośniej drzwiami. Miałam w tym momencie to gdzieś, że mogłam je zepsuć czy coś w ten deseń. Nienawidzę Hemmingsa, nienawidzę tego, że oddycha tym samym powietrzem co ja.-Hej co się stało?- Sophie spytała podając mi butelkę piwa.
-Potrzebuję czegoś mocniejszego.- podeszłam do torby wyjmując whisky.
-Odkupię.- zwróciłam się do chłopaków siadając obok nich.
Odkręciłam butelkę i wzięłam pierwszego łyka lekko się krzywiąc.
-Luke się stał, nie wytrzymałam tym razem i znowu jest wojna między nami.
-Porozmawiam z nim.- zaproponował Hood, a ja pokręciłam głową.
-Nie, bo tobie też się oberwie i kto wie może jeszcze cię wykopie z domku, a tego byśmy nie chcieli.
-Zrobimy strajk i będziemy spać razem z Calum'em na dworze.- oznajmił Ashton, a ja lekko się uśmiechnęłam.
-Dzięki, ale ja wolałbym nocować pod dachem, w cieple, pod kocem.- Clifford uniósł ręce.
-Po prostu przyznaj, że chcesz być jak najbliżej Hemmingsa.- Irwin zachichotał pod nosem.
-Muke is real.- krzyknęliśmy jednocześnie z Hoodem.
YOU ARE READING
Complicated Girl •L.H•
Fanfiction-Twoi rodzice mnie nienawidzą. -Nie obchodzi mnie to. -Nienawidze cię. -Kocham cię, Brook -Przepraszam.