Vote?
Chłopak bez chwili zawahania odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się tak dopóki nie zabrakło nam oddechu, a gdy to już się stało- blondyn odskoczył ode mnie patrząc się na mnie niepewnie.
-Przepraszam, nie powinienem.- oznajmił i już po kilku sekundach nie było go w mieszkaniu, zostałam tylko ja z myślami. Dlaczego go pocałowałam? Dlaczego tak bardzo mi się to spodobało? Przecież go nienawidzę.
Rodzice wrócili równo o dwunastej, a Aaron wydaje mi się, że w nocy.Weszłam do kuchni gdzie zupełnie nikogo nie było. Mój brat pewnie jeszcze spał, a rodzice zapewne już dawno w pracy- tak, dopiero co były święta, a właściwie nadal są, a oni pracują. Ktoś w końcu musi.
Zrobiłam sobie jajecznicę i drugą porcję w razie gdyby Aaron wrócił do świata żywych.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc niechętnie je otworzyłam.
-Cześć przyjaciółko!- Calum wszedł witając się ze mną przytulasem. Tuż za nim chował się Luke.
-Wejdźcie, proszę... poczujcie się u siebie jak w domu.- jęknęłam nawet nie zaszczycając ich wzrokiem.
-Przyszliśmy, bo dostałem wczoraj nową grę, a u nas mi zabronili grać, u Hemmingsa nadal jest cała rodzinka, więc pozostałaś nam tylko ty.- wytłumaczył i oboje ruszyli prosto do salonu ignorując moją osobę. Westchnęłam głośno i wbiegłam do swojego pokoju znajdując pierwsze lepsze ciuchy.-Nie umiesz grać Clark!- krzyknął Hood po raz chyba już setny, a ja zaczęłam się z niego śmiać, gdyż przeze mnie przegrywał.
-Hej, złość piękności szkodzi misiu pysiu.- zachichotałam szturchając go w ramię.
-Dobra, grajcie sobie sami, a ja idę załatwić swoje potrzeby.- oznajmił i pobiegł podskakując w stronę toalety.
Zostaliśmy z Hemmingsem sami. Zapanowała przerażająca cisza, której od urodzenia raczej zawsze unikałam.
-To co wydarzyło się wczoraj...- chłopak zaczął jednak nie dałam mu dokończyć.
-Tak Hemmings, mnie również się podobało.- po wypowiedzeniu tych słów przygryzłam wargę czując na sobie jego wzrok.
-Co ci się podobało?!- nagle do salonu wbiegł Hood siadając niemalże na moich nogach.
-Uprawialiśmy wczoraj seks i miło go wspominamy.- westchnęłam zrzucając go z kanapy.
-Że co?!- jestem pewna, że gdy tylko się wydarł to obudził Aarona, który ma raczej kamienny sen w dodatku jest na piętrze w najbardziej odległym od nas punkcie domu.
-Żartuję idioto.- mruknęłam.-Jak było w pracy?- spytałam rodzicielkę, gdy brała kolejny kawałek mięsa do ust.
-Dobrze, a tobie jak minął dzień?
-Leżałam i raczej nic ciekawego się nie wydarzyło.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tak wyglądała każda nasza konwersacja, wszystko musiało być na poważnie, żadnego śmiechu czy zbędnego przeklinania- zupełnie do tego nie pasowałam. Aaron, który raczej się do tego przyzwyczaił, zaczął przypominać mi bardziej z zachowania mamę. Musiał wszystko wykonać idealnie, nikt nie mógł mu przerywać, dlatego w szkole mimo tego, że moim zdaniem jest naprawdę przystojny- nie jest za bardzo lubiany. Chłopaki raczej się z niego nabijali upokarzając go w każdy możliwy sposób, a dziewczyny? Kochały go, lubiły w nim to, że nie tak jak jego rówieśnicy- umiał traktować dobrze dziewczyny, nie wykorzystywał ich nawet jeśli wiele pchało mu się do łóżka. Kochałam w nim to, że gdy tylko potrzebowałam rozmowy z kimkolwiek- on się pojawiał przytulając mnie tak mocno jak tylko potrafił.
YOU ARE READING
Complicated Girl •L.H•
Fanfic-Twoi rodzice mnie nienawidzą. -Nie obchodzi mnie to. -Nienawidze cię. -Kocham cię, Brook -Przepraszam.