Wolność.

2.7K 186 8
                                    

Olimp

- Dobrze wiesz, że to nie pierwszy raz jak wam się to zdarzyło! - Krzyczał zdenerwowany Posejdon.
- Widzisz... Sytuacja tego wymagała. Jednak wiem, że moja siostra powinna ponieść karę. Możesz jednak ją już wypuścić, a nie ciągle trzymać ? Dobrze wiesz, że źle na nią wpływa zamknięcie.
- Juz nigdy więcej nie będzie mogła zejść na ziemię. To moje ostatnie słowo Apollo. To i tak jest łagodna kara. A teraz możesz  już wypuścić swoją siostrzyczke. - Wydukał Posejdon i odszedł w głąb korytarza.
- Arte się wkurzy - Apollo wziął głęboki oddech i poszedł po siostrę.

ŚWIAT
Chwyciłam chłopaka za ramię tak mocno, że usłyszałam jego cichy syk.

-Ty! - odezwała się ta dziwna istota. -Ciebie szukam.
- Czego ode mnie chcesz? ! - krzyknął chłopak.
- Nie ciebie - Uśmiechnęła się głupio. - Jej - wyciągła swój długi palec i wskazała na mnie.
Widziałam jak chłopak się zdziwił a później po raz kolejny spojrzał na mnie. Przyglądał mi się dobre kilka minut, a ja zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi, wyciągnął małą książeczkę z kieszeni i zaczął coś mruczec pod nosem. Potwór nagle znikł.
- Nie mam czasu na bawienie się z tym czymś, mimo że pewnie zaraz wróci. Musimy pogadać. - Blondyn spojrzał na mnie, pociągnął za rękę, kierując się w jakieś ustronne miejsce.
- O co chodzi? - wyszarpnełam swoją rękę z jego uścisku.
- Czego tu szukasz? - Spojrzał złowrogo.
- No książek o mito...- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak mi przerwał.
- Przestań pieprzyc. Mów jak jest - Patrzył na mnie jak na głupią.
- Ale.. o co chodzi? - powoli wycofywalam się do tyłu.
Blondyn wziął głęboki oddech.
- Widzę, że w ten sposób niczego się nie dowiem.

Olimp
- Apollo! - Juz z daleka było słychać zdenerwowany głos Artemidy.
- Spokojnie.. - Bliźniak podszedł do pomieszczenia w którym była zamknięta jego siostra.
- Wypuść mnie! - Spojrzała nerwowo na brata.
- Już już. Niech Ci się tak nie śpieszy, bo z Olimpu i tak nie wyjdziesz. - Chłopak powoli otworzył drzwi.
- Jak to?!- Arte wybiegła szybko z zamknięcia.
- No tak to. Sama tego chciałaś. Z resztą to i tak delikatna kara, bo mogłaś przecież cały czas tutaj siedzieć, kto wie ile byś tu wytrzymała. - Westchnął.
- Ale ale... A co z... - Nawet nie zdążyła dokończyć...
- ... Sarą zaopiekuje się ja. - posłał delikatny uśmiech do siostry.
- Tak się nią opiekujesz, że teraz zostawiłeś ją samą? - dziewczyna wzięła głęboki oddech, próbując opanować emocje.
- Spokojnie Eros ma ją obserwować. - bóg położył ręce na biodra.
- Eros ten zboczeniec?! - bogini tym razem nie wytrzymała i wściekła się pożądnie.
- Powiedziałem mu, ze ma się ogarnąć no... Także spoko... Chyba..
- Powiedziałeś mu?
- Nie. Nikt prócz nas nic nie wie. A teraz wybacz siostrunia, lecę pilnować twojej przyjaciółeczki. A ty bądź grzeczna - Apollo głupio się uśmiechnął na pożegnanie, po czym zniknął.
- Jak ja cie kiedyś dorwe... - Artemida odeszła w swoją stronę.

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz