Powrót do normy

1.2K 94 3
                                    

Wzięłam głęboki oddech i szybko otworzyłam oczy. Rozejrzałam się wokół. Byłam w pomieszczeniu przypominającym szpitalną salę, białe ściany drażniły moje oczy a światło dzienne wpadało tylko przez małe okienko po mojej prawej stronie. Podniosłam się szybko, jednak to sprawiło, że za kręciło mi się w głowie. Usiadłam na brzegu niewygodnego łóżka i westchnęłam głęboko. Po chwili wyszłam z pomieszczenia i znalazłam się na korytarzu. Teraz zdecydowanie mogłam stwierdzić, że byłam w szpitalu. Wokół mnie było pełno białych drzwi, niektóre z nich były uchylone. Z łatwością można było zobaczyć ludzi leżących na łóżkach lub usłyszeć toczące się rozmowy między ludźmi. Wyszłam na zewnątrz, tak jak myślałam byłam na ziemi.

Uśmiechałam się sama do siebie idąc chodnikiem, przez co ludzie patrzyli na mnie krzywo. Nie przejmowałam się tym ciesząc, że w końcu to wszystko się skończyło. Nareszcie mogłam żyć normalnie i nie mieć na głowie upierdliwych bogów. Niedługo później znalazłam się przy moim starym mieszkaniu, jednak gdy podniosłam wzrok z chodnika o mało się nie przewróciłam. Cała ulica to była istną ruiną. Poczułam wieki smutek w sercu. Zastanawiałam się jak długo nie było mnie na ziemi. Westchnęłam ciężko, próbując się pozbierać psychicznie. Zrozumiałam, że muszę sobie poradzić sama. Priorytetem było znalezienie pracy, by móc jakoś funkcjonować. Tylko kto przyjął by do pracy niezdarnego boga. Nie miałam nawet rodziny by móc iść i zatrzymać się u kogoś na jakiś czas. Gdy byłam jeszcze normalną nastolatką lubiłam chodzić do pewnej kawiarni, w która była trzy ulice od mojego starego mieszkania. Postanowiłam tam pójść i wypytać o pracę. Wszystko miało się poukładać gdy zacznę coś robić. Myślałam, że to pomoże mi zapomnieć o greckich bogach. Całą drogę do kawiarni czułam jak ktoś mnie obserwował lub zaczynałam wpadać w paranoję. Otworzyłam drzwi kawiarni i poczułam słodki zapach ciasteczek.
- Dzień dobry! - Powiedziałam do pani, która akurat stała za ladą.
- Sara! Jak miło Cię widzieć, dawno cie u nas nie było - Kobieta uśmiechnęła się na widok.
- Powiedzmy, że miałam małe problemy rodzinne - Westchnęłam, a mój uśmiech, stał się ponurą miną.
- Chcesz coś do jedzenia?
- Niestety nie mam przy sobie pieniędzy - spojrzałam na kobiet, która miała dziwny wyraz twarzy.
- To nic, ja stawiam!
- Ale nie chce robić problemu. - Odgarnęłam włosy z twarzy za ucho.
- To żaden problem - powiedziała kobieta, po czym dała mi jeszcze ciepłą drożdżówkę.
- Bo ja w sumie przyszłam ty w innej sprawie... - ugryzłam kawałek pysznego ciastka, które niemal rozpływało się w ustach.
- O co chodzi?
- Szukam pracy i tak pomyślałam czy nie potrzebuje czasem pani pomocy.

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz