Opiekun Eros

2.6K 188 0
                                    

Świat
- To zacznijmy od początku - przystojny bibliotekarz oparł się o ścianę.
Właśnie wtedy poczułam że ziemia pod moimi nogami porusza się.
- Hmm? - Rozejrzałam się po bibliotece. - Co się dzieje? - Nagle moją uwagę zwróciła książka, która sama spadła z półki, co zwróciło też uwage towarzysza, idealna okazja by uciec od niego uciec. Jednak zawahałam się.
Następnie spojrzałam na chłopaka, był zaskoczony tak samo jak ja. Gdy coraz więcej książek zaczęło spadać na ziemię, runęła szafa wraz z nimi, wtedy zaczęłam uciekać w stronę wyjścia. Obróciłam się za siebie.

Chwila a gdzie ten chłopak z biblioteki?! Dlaczego ja w ogóle o nim myślę?!

Nikogo już tam nie było, zostałam tylko ja. Szybko wyszłam z biblioteki na zewnątrz.
Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłam czarne niebo.
Co chwile pojawiały się błyskawice a wraz z nimi straszny huk, ziemia trzęsła się  coraz bardziej i bardziej.

Trzęsienie ziemi?! W tym samym czasie co burza?!

Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. W domu na pewno nie było bezpiecznie tym bardziej na ulicy.
Rozejrzałam się, było pusto ani jednego człowieka, budynki zaczęły się sypać jak karty, na drodze było pełno pęknięć. Gdy usiosłam wzrok ku niebu, zdretwiałam. Właśnie leciał na mnie wielki odłamek z budynku.

Apollo
Właśnie szukałem Sary gdy zauważyłem jej tymczasowego opiekuna, Erosa.
- Stary gdzie jest Sara? - Westchnąłem.
- hm... Nie wiem? - Na jego twarzy pojawił się głupkowaty uśmieszek.
- Jak to nie wiesz?!- Nigdy nie znosiłem tego idioty.. Ale nikt inny nigdy nie ma czasu, a myślałem ze skoro tak uwielbia kobiety to nie spuści jej z oka.
- No bo była w bibliotece, rozmawialiśmy, nagle bum i jej nie ma. - Wzruszył ramionami.
- Miałeś nie zrywać z niej wzroku baranie! - Miałem ochotę mu przywalić, w te jego paskudną twarz.
- Gdyby było na co popatrzeć to może bym jej nie zgubił ale to ani ładne ani miłe. Zwykła blondynka, a na tym świecie jest ich dużo.- Westchnął teatralnie, a ja dobrze wiedziałem, że kłamie. Jego uśmiech się jeszcze bardziej powiększył.
- Jesteś debilem, totalnym debilem. - Mimo silnych wstrząsów ziemi, ruszyłem na poszukiwanie Sary, a ten zboczeniec szedł za mną.
Poszliśmy w stronę biblioteki gdzie ostatnio Eros widział się z dziewczyną.
- Ty.. Apollo - bóg podszedł bliżej mnie. - Dlaczego ty jej tak pilnujesz? I się nie wykręcaj. Widzę, że w tej lasce jest coś innego wyjątkowego.
Zmierzyłem go wzrokiem.
- Dziwne, że jej nie poznałeś. - Uśmiechnąłem się.
- A znałem ją wcześniej? - Spojrzał na mnie widocznie zamyślony.
- Każdy ją zna. Nie każdy pamięta. - Skierowałem wzrok na blondyna. W jego oczach pojawił się błysk.
Po chwili byliśmy już przy bibliotece.
- No w końcu cie znaleźliśmy! Już się bałem, że coś ci się stało. - Krzyknąłem gdy zobaczyłem Sare spoglądającą w niebo. Nie wiedząc czemu się tak przygdała, skierowałem wzrok w ten sam punkt i zmroziło mnie.
Stałem jak słup i zamiast rzucić się, żeby ją uratować ja po prostu gapiłem się tak jak ona.

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz