Strumień.

2.1K 195 6
                                    

Mike

Szliśmy całą drogę w ciszy. Ta blondynka zaczęła mnie wkurzać. Może na początku wydawała się być świetną dziewczyną, jednak było zupełnie inaczej.
- Mike a gdzie ja będę mieszkać?
- Nagle głos dziewczyny przerwał rozkoszą ciszę.
- Tam gdzie się obudziłaś - wzruszyłem ramionami i powoli zmierzaliśmy do domów.
- Nie żebym narzekała, ale tam nawet nie ma okien - wyszeptała.
- To nie narzekaj. Jeśli ci to tak bardzo przeszkadza to oddam ci swój pokój na jakiś czas. - Westchnąłem cicho. Wcale nie chciałem oddać jej swojego pokoju, ale jakby miała mi ciągle narzekać to już wolałem się zamienić.
- Nie chce robić problemu i tak już Cię zdenerwowałam. Przepraszam - szeptała tak cicho, że ledwo ją usłyszałem. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Ja przepraszam za księżniczkę - odpowiedziałem ciągle się uśmiechając.
Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Dlaczego tu nikogo nie ma? - Blondynka stanęła przed mną, rozglądając się.
- Wszyscy cały dzień trenują lub siedzą w domach zapewne nie sami. - Dziewczyna spojrzała się na mnie i uśmiechnęła.
- Możemy pogadać, ale tak na spokojnie? - nagle skierowała wzrok na ziemię.
- I co znów zaczniesz zadawać pytania? - Westchnąłem.
- Nie, znaczy tak... Dobra już nie ważne - Sara szybko odwróciła się i postanowiła jak najszybciej stąd odejść. Patrzyłem jak idzie do mojego domu i zamyka za sobą drzwi. Zostało jeszcze trochę czasu do treningu szachowego, a ja nie miałem żadnych planów. Ruszyłem przed siebie, chwilkę później byłem już przed domem królowej i pukałem do drzwi.
- Ktoo tam? - Usłyszałem słodki głos dobiegający ze środka.
- Emma nie wygłupiaj się - Westchnąłem i oparłem się o ścianę.
- No już już. - Po chwili dziewczyna otworzyła drzwi i rzuciła się na mnie.
- Co robisz? - Przytuliłem Emme i spojrzałem w jej brązowe oczy.
- Właśnie czytam książkę. Nudzi mi się strasznie wiesz? - Uśmiechnęła się .
Położyłem rękę na jej rumianym policzku i złożyłem na ustach dziewczyny słodki pocałunek.
- Mi też skarbie - złapałem dłoń Emmy i ścisnąłem.
- Kto to ta nowa? - Zapytała po chwili.
- Wiem tyle, że ma na imię Sara. I jest bogiem, więcej mi Artemida nie powiedziała. - Spojrzałem w oczy szatynki. - A co zazdrosna jesteś?
- Ja pff... Chyba śnisz. - Dziewczyna wytknęła na mnie język.
- Oj ty ! - Przyciągnąłem ją bliżej siebie i znów złączyłem nasze usta.

Sara
Weszłam do tego upiornego i ciemnego pokoju. Usiadłam na łóżku, po czym przypomniałam sobie, że miałam się dowiedzieć o co chodzi z tą grą w szachy przed treningiem. Chwilę jeszcze posiedziałam  i ruszyłam do wyjścia.
Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się. Mój wzrok utknął na Emmie i Mike'u. Właśnie się całowali, nie powiem, że im nie zazdrościłam.

Eh... Chciałabym też się w kimś zakochać. Słodka z nich para.

Wzruszyłam ramionami i poszłam rozejrzeć się po okolicy. W sumie nikogo tu nie znałam i czułam się głupio. Wszędzie praktycznie panowała cisza, tylko czasem przerywał ją śpiew ptaków. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się nad jakimś strumieniem. Usiadłam na brzegu i spoglądałam przed siebie . Dotknęłam wody, chciałabym sobie po pływać, szkoda tylko, że w strumyku to co najwyżej moje stopy by po pływały. Siedziałam tak dość długo, rozmyślając o wszystkim, zupełnie zapominałam o treningu, na którym miałam przecież być. Robiło się już coraz ciemniej, ja chciałam wrócić do domu jednak zorientowałam się, że nie znam drogi. Postanowiłam posiedzieć nad strumieniem jeszcze chwile, gdy usłyszałam czyjś głos. To był Mike, prawie od razu go rozpoznałam. Jednak nie miałam ochoty, by się ruszyć lub odpowiedzieć na wołanie.
- Tu jesteś! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem! -Nagle chłopak pojawił się za mną.
- Po co? Jakoś bym wróciła chyba... Po prostu mi się nie chciało. - Wzruszyłam ramionami.
Blondyn usiadł obok mnie.
- Chciałaś porozmawiać? - Czułam wzrok Mike'a na sobie.
- Teraz to już wiesz. Nie mam ochoty. - Patrzyłam na swoje palce, którymi bawiłam się przez chwilę.
Chłopak westchnął i położył się na ziemi.
- Ładne niebo co? - Dodał po chwili.
Spojrzałam w górę. To prawda, niebo było prześliczne. Pełno gwiazd i księżyc, nawet nie wiedziałam kiedy zrobiło się tak późno.
- Tak, jest przepiękne. - Spojrzałam na leżącego blondyna.
- Dlaczego nie przyszłaś na trening? - Chłopak spojrzał mi w oczy.
- Cały czas siedziałam tutaj... Trochę mi zeszło - Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Kim są twoi rodzice? - Zapytał nagle.
- Nie wiem. Nikt mi nie powiedział. A ja, nie pamiętam. - Mój uśmiech zniknął. Ciągle nie pamiętałam nic z dzieciństwa, nawet swoich rodziców.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i mnie przytulił.
- Nie przejmuj się tym, kiedyś na pewno się do wiesz. - Odsunął się, po czym szczery uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- A twoi rodzice? - zapytałam po chwili.
- Ares i Atena. Wiem... Dziwne, ale jednak...

Jeśli jesteś tutaj i ciągle to czytasz
.
.

Gratuluję xD

Dziękuję za wszystkie gwiazdeczki <3

Jeśli drogi czytelniku dotarłeś dotąd to zostaw gwiazdkę, będzie mi miło.
Pewnie jak sam/a wiesz to motywuje do pisania, bo dzięki temu wiem, że jest taka jedna osóbka co czyta i chce :3

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz