Strach

1.4K 129 1
                                    

- Najwidoczniej już bije sławą ode mnie - Mike się uśmiechnął. Zmierzyłam go wzrokiem.
Cały czas myślałam o tym, że nie będę już na co dzień widzieć Mike. Było mi smutno jednak nie chciałam mówić o tym przyjacielowi. Nie przejmowałam się tym co działo się w tej chwili.
-Tato, możemy porozmawiać? - O moje uszy obił się delikatny chłopięcy głos. Spojrzałam w stronę, z którego dobiegał. Stał tam ten sam chłopak z skrzydłami, na którego zwróciłam uwagę na treningu. miałam ochotę się roześmiać w końcu dość wysoki i umięśniony chłopak ma głos chłopca.
- Teraz? -Warknął Hades, spoglądając na syna.
- Tak. Teraz i weź zrób coś z tym ogniem, bo spalisz zaraz wszystko.
- Przecież ten ogień nikomu nic nie zrobi - Demon pstryknął palcami a ogień znikł, nie pozostawiając żadnych szkód. Byłam wyraźnie zdziwiona, to samo mogłam powiedzieć o moim przyjacielu, który stał teraz naprzeciw i wpatrywał się we mnie. Hades przybrał ludzką formę, ku mojemu zdziwieniu był on niskim mężczyzną z śmiesznymi zakręconymi wąsami.

To dlatego ziemni się w demona by wyglądać bardziej groźnie. Tylko ciekawe czego chciał ode mnie i dlaczego tak łatwo odpuścił...

Uśmiechnęłam się niespokojnie do Mike'a, który dalej się na mnie gapił.
- Wiesz może o co chodzi ? - Zapytałam przyjaciela. Ten jednak pokiwał głową na znak, że nie wie.

Chwyciłam Mike'a za rękę i pociągnęłam za sobą do domu.
- Musisz być na tym Olimpie, nie możesz tu zostać? - Westchnęłam i wpadłam w ramiona przyjaciela. Ten jednak przez dłuższą chwilę wydawał być się zaskoczony, jednak gdy się ocknął przytulił się do mnie mocno.
- Niestety. Podobno coś się szykuje i musze. - Chciałam uwolnić się z uścisku jednak chłopak mi na to nie pozwał.
- Będę tęsknić - Miałam ochotę się rozpłakać jak małe dziecko. Nie znałam tego chłopaka bardzo dobrze, jednak gdy byłam w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
- Ja też. - Blondyn odsunął się i uśmiechnął uroczo jak nigdy. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Wzięłam głęboki oddech.
- Chcesz coś do jedzenia... W końcu trzeba coś jeść Mike. - Wzruszyłam ramionami i spojrzałam w stronę kuchni.
- Sara. Nie powiedziałem ci kiedy wybieram się na Olimp... - Mina chłopaka z szczęśliwej nagle posmutniała. - Zaraz musze wziąść kilka przydatnych rzeczy i ktoś po mnie przyjdzie.
- Żartujesz? - W moich oczach zebrały się łzy.
- Niestety nie. A chciałbym. - Westchnął blondyn.
- Miałeś nie być samotny... Miałam być przy tobie - Wyrzuciłam z siebie z żalem.
- Będę cię codziennie odwiedzał, obiec...
- Obiecać? Nie chce. - Spuściłam głowę w dół - Nie odwiedzaj mnie nigdy.
- Ale Sara...
- Nie tak dawno ktoś próbował mnie zabić i wiesz prawie mu się udało. A co jeśli wróci? Ja nawet nie potrafię się bronić - Wiedziałam, że będę czuć strach za każdym razem gdy zostanę sama.
Nagle otworzyły się drzwi od domu.
- Mike jesteś gotowy?

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz