Manipulacja

487 37 1
                                    

- Ty cholerny zdrajco! - krzyknęłam na cały głos. - Czego tu chcesz!
- Sara... - W jego oczach wyraźnie lśniły łzy.
- Wyjdź stąd albo cie zabije. - W mojej ręce pojawił się miecz. Było to jedno z tych narzędzi, które zostały stworzone do zabijania bogów.
- Nie mogę wyjść. Musze ci coś wyjaśnić - Łzy ciekły chłopakowi po policzkach - Mogę z tobą porozmawiać? Chodź przez chwile?
- Nie mamy o czym rozmawiać Mike. Już nie mamy o czym. Wynocha! - warknęłam.
- Ale Saro.. Niepewnie stawiał małe kroki w moim kierunku.
- Masz pięć sekund. Inaczej cie zabije. Pięć...
- Zabij. I tak nie mam już po co żyć. - Blondyn upadł na kolana.
Nie mogłam tego zrobić, nie potrafiłam go zabić. Ciągle czułam coś do tego idioty...
- Mike. Wyjdź stąd, nie mam ochoty na rozmowę z tobą.
- Wiec nic nie mów. Daj mi tylko wyjaśnić. Błagam.
Miecz z mojej dłoni zniknął. Nie chciałam go słuchać. Wiedziałam, że nie odpuści i nie wyjdzie. Nie miałam wyjścia.
- Saro... Wtedy, to nie byłem ja... Jakiś bóg manipulował mną, nie mogłem się z tego uwolnić - Coraz więcej łez spływało chłopakowi po policzkach. - Próbowałem... Nie chciałem ci zrobić krzywdy. Chciałem cie chronić, chciałem żebyś była blisko mnie... Gdy wtedy budynek się zawalał, zniknęłaś mi gdzieś, chciałem cie poszukać. Trafiłem na kogoś innego, byłem pewien, że to Zeus. Rozumiem, że możesz mi nie uwierzyć, ale to naprawdę nie byłem ja.
- Skończyłeś? - mruknęłam niewyraźnie.
- T...Tak - odpowiedział drżącym głosem. - Wybacz mi...
- Więc możesz już iść.
Mike podniósł się i poszedł nie pewnie w stronę drzwi.
- Kocham cie... - powiedział cicho przed wyjściem i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Nie wiedziałam czy chciał bym to usłyszała czy nie. Jednak ja usłyszałam.
Położyłam się i westchnęłam głęboko. Po krótkim uporządkowaniu myśli wstałam z łóżka i wyszłam z tego dziwnego pomieszczenia. Mike'a już nie było. Skierowałam się w kierunku Olimpu. Będąc na wyspie, wszystkie wspomnienia wróciły, wszystko związane z bogami i Olimpem. Podczas mojej nieobecności bogowie naprawili szkody, które spowodował atak Hadesa by mnie odbić. Gdy zbliżałam się do Olimpu z daleka już czułam, smród miłości. Wiedziałam, że gdzieś blisko jest Eros. Postanowiłam go poszukać i poszłam za przesłodzonym zapachem miłości.
Wkrótce znalazłam boga, co było dość proste. Oczywiście kręcił z jakimś młodymi boginiami i czarował je swym sztucznym wdziękiem. One tylko wzdychały słodko do niego.
- Kolejny bóg bez mózgu - Odkaszlnęłam, głośno mówiąc by zwrócić na siebie uwagę Erosa.
- Kogo ja ty widzę. Czyżby to panna Sara? - Odwrócił się w moją stronę, gdyż wcześniej stał obrócony plecami.
- Dokładnie tak. - Złapałam blondyna za rękę i pociągnęłam za sobą. - Musisz mi coś wytłumaczyć. Nie chciałam rozmawiać w obecności twoich panienek.
- A wiec o co chodzi - Eros zmierzył mnie wzrokiem, śliniąc się jak pies. - Wydoroślałaś...
- Możesz mi powiedzieć co się tu dzieje ?
- W sensie? - Dalej się patrzył...
- Widzisz był u mnie przed chwilą Mike i powiedział, że był manipulowany przez jakiegoś jakiegoś bogów. -Wzięłam głęboki oddech.
- To prawda. Wszystko to było częścią planu fałszywego Zeusa. - mruknął Eros.
- Fałszywego Zeusa? Jak to?
- Widzisz, Zeus do tej pory nie wrócił. Ten bóg bogów, którego widziałaś wcześniej nie był nim. Ktoś podszywał się pod niego a gdy to wyszło na jaw, przepadł jak kamień w wodę.
- Rozumiem, czyli to on manipulował Mike'm? - Westchnęłam ciężko.
- Tak Saro. Ale nie tylko nim... Mną też. Nie chciałem cie wtedy zostawiać a jednak zostawiłem. Chciałem zostać i wymyślić coś razem z tobą. No i trochę cie pomacać tu i tam.
- Co?! Mniejsza z tym... Musze znaleźć Mike i go przeprosić za moje zachowanie.
- O ! Nie! lepiej przyłącz się do nas, trochę flirtu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. - Uśmiechnął się, zboczeniec jeden.
- Wal się...
- Ej malutka nie złość się. Jeszcze będziesz do mnie wracać z płaczem jak ten cały Mike złamie ci to biedne małe serduszko - Chłopak wyśmiewając się ze mnie nie zauważył, że właśnie nad nim wisiał kubeł zimnej wody. Odsunęłam się szybko a woda wylała się wprost na boga.
- Ty mała ! Jak ja cie znajdę to zabije!
- Przyjmuje wyzwanie - uśmiechnęłam się chamsko i ruszyłam na poszukiwania Mike. Próbowałam wyczucie go zapach w powietrzu. Niestety chłopak nie pachniał niczym wyróżniającym się wśród innych bogów.
Po dwóch godzinach poszukiwań, usiadłam przed głównym wejściem Olimpu. Mike nigdzie nie było, a ja szukałam jak głupia.
- Co tu robisz? -Głos dobiegł zza moich pleców.
- Siedzę nie widać? - Mruknęłam po czym spojrzałam na nieznajomego.

Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz