Blask

1.8K 136 3
                                    

- Eros.. - Przyglądałam się chłopakowi.
- Saro, powtarzasz się skarbie. - Uśmiechnął się.
- Weź mnie nie wkurzaj. - Warknęłam i mocniej wtuliłam się w przyjaciela.
- Okres ma chyba - Nagle odezwał się Mike.
- Widzę właśnie - Eros zmierzył nas wzrokiem.
- Trudno z nią wytrzymać. Weźmiesz ją w końcu? - Spojrzałam w oczy Mike'a.
- Nie mogę. Z resztą sam bym z nią nie wytrzymał. - Westchnął Eros.
- Super coś jeszcze panowie? - Przyjaciel chyba zauważył, że ich głupie komentarze zaczęły mnie wkurzać.
- Przepraszam - Wyszeptał cicho.
- O... Sara to ty tu jesteś? Jak dobrze cie widzieć - Odpowiedział śmiejąc się blondyn. Nagle chłopcy zaczęli się śmiać - A tak w ogóle, spakowałem i przyniosłem ci kilka twoich rzeczy.
- Dzięki przynajmniej na coś się przydajesz. A teraz z łaski swojej zanieś je tam - Mruknęłam i wskazałam na pokój.
- Czemu ja?! Mogłabyś się łaskawie ruszyć? - Skomentował bóg.
- Jak widzisz jestem zajęta leżeniem na Mike'u.
- Lepiej byś wyglądała na mnie - warknął Eros i poszedł do mojego pokoju.
Chciałam wstać, więc zaczęłam się kręcić. Po chwili siedziałam okrakiem na przyjacielu.
- Sara... - Chłopak syknął niezrozumiale.
- Co? - Jednak, sekundę później wiedziałam, już o co chodzi. Z burakiem na twarzy spadłam z Mike'a i kanapy na podłogę.
Zauważyłam, że roześmiany Eros się nam przyglądał.
- Nic ci się nie stało? - Zmartwiony przyjaciel podał mi rękę. Widać było, że sam jest skrępowany tą sytuacją.
- Nie, jeszcze żyje. - Uśmiechnęłam się i pogłaskałam trochę obolałe, ramię.
- Dzieciaki, nie wiem czy oboje jesteście tacy głupi czy robicie z siebie głupców. Ta miłość... czuć ją z kilometra. - Spojrzałam na boga, który śmiejąc się z nas, bawił się w najlepsze.
- A ty co amor? - Po chwili dopiero zorientowałam się, że to było bez sensu. Amor=Eros.
- A podobno czytałaś tyle o mitologii.. - Roześmiał się tak, że z jego oczu zaczęły lecieć łzy. - Zostawiam was samych gołąbki.
Kilka sekund później Erosa nie było już w mieszkaniu.
Spojrzałam na Mike'a, który miał rumieńce na policzkach i delikatnie się uśmiechał, przez co widać było jego dołeczek w policzku.

O matko jak on słodko wygląda! Sara o czym ty myślisz!

- Chciałeś mi coś powiedzieć zanim wszedł Eros. - Uspokoiłam myśli i spojrzałam na przyjaciela.
- Nie ważne już...
- No okej, ale mam pytanie.
- No, co cię trapi?
- Dlaczego tu jestem? - Mruknęłam po chwili.
- Przecież ci mówiłem, że tutaj uczymy...
- Nie w tym miejscu. Dlaczego jestem w twoim domu? Dlaczego akurat tu się obudziłam? - Spojrzałam chłopakowi w oczy.
- Powiedziałem, że się tobą zajmę i zabrałem cie do siebie.
- Dlaczego? Po co?
- Bo czuję się samotny. Każdy codziennie widuje się z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi. A ja całe dnie siedzę w tym domu. - Widziałam w oczach chłopaka przygnębienie i smutek.
- Nie masz przyjaciół? - To chyba było jednak nie odpowiednie pytanie, bo blondyn wstał z kanapy i zniknął w swoim pokoju.

JAKI BŁĄD! Cholercia. Obraził się? Pewnie tak, bo Pani Sara musiała wylecieć z takim pytaniem.

Wstałam z ziemi, zabrałam rzeczy, które pożyczyła mi Charlotte. Nawet nie zdążyłam ich ubrać. Westchnęłam i poszłam do swojego pokoju. Zapaliłam światło, chwyciłam za torbę, którą przyniósł mi Eros i zaczęłam się rozpakować. Były tam prawie wszystkie moje ubrania, kosmetyczka i kilka par butów, w tym moje ukochane, puchate kapcie z krówką. No i moją bielizna, wtedy wyobraziłam sobie Erosa gdy ją pakował.

Za chwilę trening.

Złapałam za pierwsze lepsze ubrania, po czym się przebrałam. Minutę później, szłam juz do pokoju Mike'a.
Otworzyłam drzwi.
- Mike idziemy? - Spojrzałam na chłopaka, który leżał na łóżku.
- A.. Tak tak, już idę. - Ledwo wygrzebał z łóżka. Miał czerwone oczy i nos.

Mike płakał! Cholercia! Ale dlaczego... To musi być grubsza sprawa.

Podeszłam do blondyna i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. Czułam jak po chwili odwzajemnia mój uścisk.

Znam go tak krótko, a jednak coś mnie ciągnie do tego chłopaka i sprawia, że mu współczuję.

Odsunęłam się od Mike'a i położyłam dłoń na jego policzku.
- Wszystko będzie dobrze. Teraz już nie będziesz samotny. Masz mnie - Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję - Wyszeptał. Podszedł do szafy i ściągnął koszulkę.

O ja cie nie mogę!

- Ty.. Dasz mi się przebrać?- Właśnie zorientowałam się, że zjadam go wzrokiem.
- Już... już idę - Szybko zamknęłam drzwi od pokoju blondyna i usiadłam na kanapie w salonie.

Co to było?! To wszystko wina tego walniętego boga Erosa, tak na pewno!

Westchnęłam i zatopiłam twarz w dłoniach. Czułam jak pieką mnie policzki.
Nie minęło pięć minut a Mike, stał już przede mną w białym garniturze. Garnitur idealnie leżał na chłopaku.
- Czekaj.. To wy na trening ubieracie się na biało? - Spojrzałam na siebie, niebieska bluzka w kocie wzory i czerwone spodnie, pasowały zapewne idealnie.
- No, taka tradycja. Ja noszę biały garnitur, Hetman białą suknię a reszta białe zbroje i takie tam- wzruszył ramionami.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś! Będę wyglądać przy was jak... W sumie nie wiem co. Ja nigdzie nie idę. - westchnęłam oburzona.
- Idziesz... A co do stroju, to załatwimy ci go później. - Mike złapał mnie za rękę i wyciągną z domu. Rozejrzałam się uważnie wokół, jeszcze kilka osób stało przed drzwiami swoich mieszkań i wszyscy byli ubrani na biało.

Brawo dla mnie. Trzeba było się zapytać Charlotte jak to jest z tymi treningami.

Poszłam niechętnie za przyjacielem. Nigdy nie lubiłam się wyróżniać, więc czułam się fatalnie. Gdy doszliśmy na polane Mike powiedział, że musimy poczekać na wszystkich. Usiadłam pod drzewem i bawiłam się własnymi palcami, często tak robiłam z nerwów. Po dłuższej chwili zauważyłam, że przyszło też kilka osób z przeciwnej drużyny. Oczywiście wszyscy byli ubrani na czarno, bo jakże by inaczej. Gdy wstałam, jakieś dziewczyny zaczęły się ze mnie śmiać i to tak perfidnie!
- One tak zawsze. - Uśmiechnął się do mnie Mike. - Nie martw się.
Odwróciłam się i zauważyłam, że Charlotte stała za mną. Ona też w białej zbroi, na prawej piersi miała rysunek wierzy. Rude włosy miała zawinięte w doskonałego koczka. A na jej twarzy gościł szeroki uśmiech.
- Oh, Sara nieźle się ubrałaś- Dziewczyna cicho się zaśmiała. Ja tylko kiwnęłam głową i odwróciłam się, zaczęłam się zastanawiać na czym polega ta gra.
- Wszyscy są? - Głos Mike'a obił się o moje uszy i wyrwał z myśli.
- Tak. - Odparła mu Emma, która patrzyła się na mnie z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
- A u was wszyscy są ?!- Krzyknął mój przyjaciel do strony przeciwnej, która stała dość daleko nas. Polana była duża, jednak dalej zastanawiało mnie jak oni mają zamiar tutaj narysować pole do gry.
Rozważałam kolejne opcje, gdy moim oczom ukazała się wielka szachownica. A raczej jej hologram.
- Ira dzisiaj zostajesz. Sara wchodzi, na twoje miejsce. - Mike nagle odezwał się do dziewczyny, która stała po mojej prawej stronie.
- Ale.. Ja nie wiem o co chodzi i będę przeszkadzać, i w ogóle będzie lepiej jeśli będę obserwować. - Próbowałam się jakoś wykręcić.
- O nie kochana. Nie ma tak łatwo. - Mój przyjaciel uśmiechnął się. - To jest tylko trening, wiec się nie przejmuj.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bogini Olimpu (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz