2. Nieznajomy z naprzeciwka

6K 494 62
                                    

       Tego ranka dziewczyna ponownie siedziała na parapecie, a jej ciało okryte było puchatym kocem. Jej wzrok błądził po tafli szkła z nadzieją, że może to pomoże jej w jakiś sposób. Wiedziała, że to kompletnie idiotyczny pomysł. Jednak czy w beznadziejnych sytuacjach nie chwytamy się każdej, nawet najgorszej idei?

       Tym razem nie widziała nikogo w sąsiednim domu i nie żeby jej jakoś bardzo na tym zależało, ale... Po prostu teraz czuła się bardziej samotna. Niejeden pewnie spyta, jak to możliwe, skoro jest w domu z dwójką kochających rodziców. Cóż, to możliwe. Zwłaszcza, gdy nie pamiętasz swojej przeszłości.

       Wczorajsza atmosfera przy kolacji była daleka od rodzinnej i ciepłej. Czarnowłosa mogła ją raczej porównać z zimnym i wietrznym dniem, który zabiera ci całą ochotę do życia. Bowiem tak właśnie to wyglądało.

       Było znośnie do czasu, aż nie powiedziała, że ta potrawka z kawałkami niezidentyfikowanego mięsa nie wygląda apetycznie. Wtedy jej matka wybuchła, krzycząc, przecież to jest jej ulubione danie. A potem z płaczem i krzykiem wybiegła z pomieszczenia, a za nią ojciec. I to tyle w temacie rodzinnej atmosfery.

       Phoebe przymknęła brązowe oczy i westchnęła głośno. Pchana nieznanym jej impulsem wstała z wcześniejszego miejsca i ruszyła w stronę biurka. Przejechała po nim swoją bladą dłonią, a potem zajrzała do szuflady. Książki, książki i jeszcze raz książki. Jednak spomiędzy nich wysunęła się mała, biała koperta. Delikatnie ją chwyciła i uniosła wyżej.

       Z przodu pochyłym pismem napisane było: „Kwiecień 2015, nigdy cię nie zapomnę, Ally".

       Zaciekawiona tym, co kryje się w kopercie, otworzyła ją i wyjęła zdjęcie, które się tam znajdowało.

       Widniała na nim Phoebe. Zobaczyła swoje znajome czarne włosy za ramiona i brązowe oczy, które iskrzyły się radośnie. Jednak największą uwagę zwracał jej uśmiech: szeroki, radosny i pełen życia. Zupełnie taki sam jak ten, który widniał na twarzy dziewczyny obok. Blondynka o włosach do ramion i grzywce na bok. Jej niebieskie oczy patrzyły w obiektyw z radością. Nastolatki przytulały się do siebie. Wyglądały na cholernie szczęśliwe.

       – Kim jesteś? – wyszeptała dziewczyna, chociaż zdawała sobie sprawę, że postać ze zdjęcia jej nie odpowie.

       Pogładziła zdjęcie w miejscu, gdzie znajdowała się twarz nieznajomej. Na kopercie pisało „nigdy cie nie zapomnę, Ally". Jednak najwidoczniej właśnie zapomniała. Jeśli to właśnie była Ally.

       Nagle w głowie dziewczyny zaszumiało, a w skroniach pojawił się nieznośny i przeszywający ból. Przed jej oczami pociemniało, a w głowie pojawiły się jakieś obrazy.

       – Jesteś nienormalna! – czarnowłosa dziewczyna rzuciła poduszką w towarzyszkę.

      – Wcale nie! Myślisz, że nie widać, jakie maślane oczy do niego robisz? – zaśmiała się blondynka i pochyliła, by nie oberwać kolejną poduszką.

       – Naprawdę? Myślisz, że zauważył? – spytała zmartwiona Phoebe.

      – Nie martw się, faceci są na to zbyt ślepi. Chociaż to w sumie by ci pomogło. W twoim tempie nie zdążysz się z nim umówić zanim się zestarzejesz – jej głośny śmiech rozniósł się po pokoju.

       Czarnowłosa również się zaśmiała. W śmiechu przyjaciółki było coś takiego, że nie potrafiła powstrzymać się przed głośnym parsknięciem.

       Phoebe upadła na podłogę z wrażenia i wzięła głęboki oddech. Jej serce biło z zawrotną prędkością. Czy to było jej wspomnienie? To była ta sama dziewczyna ze zdjęcia. Możliwe, że właśnie sobie ją przypomniała? Przez te kilka sekund, gdy ten obraz przeleciał przez jej umysł, towarzyszyło jej tysiące uczuć. Pozytywnych uczuć, wypełniających jej serce radością.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz