5. Dobry słuchacz

4.8K 413 41
                                    

        – Daleko jeszcze? – z ust czarnowłosej wyleciało ciche pytanie.

        Od kilku minut wędrowali w kompletnej ciszy, zupełnie komfortowej i przyjemnej. Wędrując przez spokojny las czuła się, jak przysłowiowa ryba w wodzie. Nie była zamknięta w małym pokoju, nie czuła, jakby dusiła się z każdą kolejną minutą. Phoebe mogłaby tak spacerować przez długi czas, gdyby nie jeden fakt. Z każdą minutą robiło jej się coraz chłodniej. Musiała się porządnie pilnować, by nie zacząć szczękać zębami. Uważała, że w ciągu jednego dnia zdążyła wystarczająco mocno zbłaźnić się przy chłopaku.

        Jej myśli natychmiast powróciły do zdarzenia sprzed kilkunastu minut. Mimo, że nie znała Cole'a zbyt dobrze, to cieszyła się, że to właśnie na niego wpadła. Cokolwiek lub ktokolwiek ją gonił z pewnością nie miał dobrych zamiarów. Oczywiście była też opcja mówiąca o tym, że wyobraźnia Phoebe lekko ją nastraszyła. No dobrze, może nie lekko...

        Jakakolwiek była rzeczywistość, dziewczyna czuła się bardziej bezpieczna w towarzystwie niebieskookiego. Nawet, jeśli do końca mu nie ufała, to wolała być z nim niż samotnie wędrować po lesie. A znając ją na pewno by się zgubiła.

        – Co ty taka niecierpliwa? Idziemy zaledwie parę minut – zaśmiał się cicho, zerkając na dziewczynę. – Spójrz na to logicznie. Muszę cię zaciągnąć jak najdalej w las, by nie było słychać twoich krzyków, gdy już będę cię mordował.

        Zanim zdążył się zaśmiać, pięść szatynki wylądowała na jego barku.

        – Nie jesteś ani trochę zabawny – fuknęła zdenerwowana.

        – Nie jesteś ani trochę silna – powiedział z rozbawieniem.

        Phoebe zatrzymała się, krzyżując ręce na piersi w geście zdenerwowania. Przenikliwie spojrzała na chłopaka, próbując zrobić groźną minę. Jak się okazało, nie wyszło jej to zbyt dobrze. Efekt był zupełnie odwrotny z racji, że w następnej chwili Cole wybuchnął jeszcze większym śmiechem.

        – Naprawdę jestem dla ciebie aż tak zabawna?

        – Nie tylko zabawna – puścił jej oczko, a ona zmarszczyła brwi zdezorientowana.

        – Wiesz co, denerwujesz mnie. Ja spadam.

        Zdenerwowana odwróciła się i szybko ruszyła przed siebie. Wkurzył ją i to bardzo. Nagle uderzyła ją pewna myśl. „Nigdy nie lubiłam być wyśmiewana".

        Czyżby kolejny element układanki?

        – Ej, poczekaj! – usłyszała. A zaraz potem silne ramiona objęły jej ciało w talii.

        Gwałtownie podskoczyła i natychmiast wyrwała się z uścisku. Jej serce biło niczym młot pneumatyczny, a oczy lekko się zaszkliły. Całe jej ciało drżało.

        – Proszę... nie zachodź mnie od tyłu – wyszeptała słabym głosem. – Nigdy więcej.

        Zacisnęła powieki i wzięła głęboki oddech, by uspokoić swoje emocje. Co do cholery właśnie się stało? Nie miała pojęcia dlaczego tak strasznie się wystraszyła. Po prostu czuła wewnętrzny strach i potrzebę ucieczki, gdy tylko Cole objął ją od tyłu. Nie rozumiała, ale panicznie się bała. I ten strach paraliżował ją od środka.

        – Spokojnie. Nic się nie dzieje.

        Cole powoli i spokojnie zbliżył się do dziewczyny, odgarniając włosy z jej twarzy. Następnie delikatnie chwycił jej dłoń, bojąc się wykonać jakikolwiek odważniejszy ruch. Chociażby przytulenie jej. Nie wiedział, jak mogłaby wtedy zareagować.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz