27. Fajerwerki uczuć i tajemniczy gość

2.9K 325 84
                                    

        Zupełnie nie spodziewała się tego, co Cole właśnie zrobił. Jej umysł nie potrafił pojąć tej całej sytuacji... W pierwszym momencie chciała przestać, uciec i głośno zapłakać w samotności. Myślała, że to wszystko wróci, że wszystkie te straszne wspomnienia z przeszłości powrócą wraz z pocałunkiem, ale nie pojawiły się. Nie z nim.

        Nie czuła ani grama obrzydzenia czy strachu. Jedyne co czuła, to ogarniającą ją przyjemność i radość. Zrobił to, czego ona by się nie odważyła.

        Poczuła, jak chłopak chce się od niej odsunąć, zostawiając ją zupełnie samą, ale nie mogła na to pozwolić. Nie chciała, by się od niej odsuwał... Zdawała sobie sprawę, że ten jej bezruch może podsunąć mu do głowy mylne wnioski, więc czym prędzej odrzuciła od siebie wszelkie myśli i zaczęła działać.

        Zaprzestała jego głupiej niepewności i teraz to ona objęła dłońmi jego szyję, oddając pocałunek i zachęcając go do dalszych działań. Chociaż nie miała wielkiego doświadczenia w tej dziedzinie, to podświadomie wiedziała co robić. Przymknęła oczy i pozwoliła Colowi przejąć dowodzenie. Czuła, jak jego usta napierają na nią z coraz większą intensywnością, a dłonie wędrują po jej talii. Czuła się tak wolna i błoga, jak jeszcze nigdy w życiu.

        Poczuła, jak chłopak delikatnie popycha ją do tytułu, do momentu, aż jej ciało wylądowało na drewnianej podłodze. Sapnęła cicho, umieszczając swoje dłonie na jego silnych ramionach i delikatnie muskając jego wargi.

        – Cole – wyszeptała cicho, pomiędzy kolejnymi pocałunkami, gdy chwycił dłońmi jej policzki, muskając je delikatnie swoimi palcami.

        Ten dotyk i uczucie mogła porównać do delikatnego muskania piórek czy motyla. Był taki delikatny, a ona dosłownie się pod nim rozpływała...

        Cole odsunął się lekko od jej twarzy, patrząc prosto w jej oczy. Oboje głośno oddychali, a ich oddechy mieszały się ze sobą. Jednak chłopak nie pozwolił, by ta przerwa trwała zbyt długo. Tyle czasu czekał na ten moment, że teraz, gdy wiedział, że ona nie ma nic przeciwko, nie potrafił się powstrzymać.

        Zbliżył swój nos do jej i kilka razy posmyrał ją nim w tym miejscu, a potem, gdy zobaczył w jej oczach jedynie radość, ponownie złączył ich usta w pocałunku. Tym razem jednak delikatnie uchyliła usta, pozwalając, by jego język przedostał się do środka. Nie miała wielkiego porównania, ale z czystym sercem mogła przyznać, że Cole jest mistrzem w całowaniu... Ruchy jego ust i języka sprawiały, że jej ciało stawało się jednym wielkim fajerwerkiem uczuć.

        Jeśli miałaby taką możliwość, to z pewnością pozostałaby w tym miejscu i pozycji już do końca życia. Nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się tak bezpiecznie i szczęśliwie. Pośród tych wszystkich gróźb i problemów kompletnie zgubiła samą siebie i dopiero teraz, w tym momencie odnalazła własne uczucia i poczuła, że to całe życie wcale nie jest takie bezsensowne.

        W końcu po kilku długich minutach nastał moment, którego wcale nie chciała... Ale musiało się stać i w końcu się od siebie odsunęli. Oboje ciężko oddychali, wpatrując się w siebie nawzajem.

        Cole cały czas delikatnie gładził jej twarz, patrząc na nią, jakby była ósmym cudem świata. I może właśnie dla niego była...

        Jego dłonie błądziły w te i z powrotem, jakby chciały nauczyć się jej kształtów i konturów. Jakby już na zawsze chciał zatrzymać ten obraz.

        – Nie masz mi tego za złe? – wyszeptał w końcu, patrząc prosto w jej oczy.

        – Nie, jak widziałeś, niezbyt się broniłam – odszepnęła.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz