17. Ally

3K 328 69
                                    

        Jej oczy szeroko się otworzyły, a serce zatrzymało się w jednej chwili. Usłyszała głośny i rozdzierający ciszę krzyk. Swój własny krzyk.

        Przez kilka chwil stała zupełnie oszołomiona, zakrywając dłonią usta, szlochając głośno i wpatrując się w jeden punkt tuż przed sobą. Jej serce biło tak mocno jakby przed chwilą przebiegła maraton. Miała wrażenie, że panika zaraz ogarnie jej umysł, a ona tym razem nie zdoła złapać oddechu. Nie po tym, co właśnie zobaczyła...

        Nawet nie zorientowała się, w którym momencie w pomieszczeniu pojawili się rodzice jej przyjaciółki. Słyszała tylko stłumione głosy, a potem szlochy kobiety, których już nie rozróżniała pośród swojego głośnego płaczu. Wszystko zlewało się w jedno. Osoby, dźwięki i przedmioty zlewały się w jedną całość, której już nie dostrzegała.

        Mogła widzieć tylko ten jeden obraz, który na zawsze miał pozostać w jej pamięci i nawiedzać ją w koszmarach.

        Ciało Ally unosiło się kilka centymetrów nad posadzką. Jej drobne ciało kołysało się lekko, zawieszone na grubej linie. Głowa okalana przez lśniące blond włosy bezwiednie opadła w bok, a oczy miała szeroko otwarte, zionące pustką i przerażeniem.

        Nie kontrolując swojego zachowania Phoebe gwałtownie wyrwała się do przodu dobiegając do martwej dziewczyny. Gorączkowo chwyciła ją za nogi starając się ją stamtąd ściągnąć w akcie desperacji i paniki. Musiała ją stamtąd zabrać, nie mogła jej tak zostawić...

        – Ally, proszę... Ally – Phoebe szlochała histerycznie przytulając się do zmarzniętych nóg przyjaciółki. – Nie możesz, nie możesz mnie zostawić. Nie teraz, nigdy... Ally, proszę powiedz, że to żart – szeptała, kręcąc gorączkowo głową. Czuła, jak z każdą sekundą powietrze coraz trudniej dostaje się do jej płuc, które zaciskają się boleśnie.

        A potem poczuła ramiona oplatające jej talię, które starały się ją odciągnąć w tył. Szarpała się i krzyczała chcąc zostać z Ally. Z jej Ally.

        – Dlaczego to zrobiłaś? – krzyknęła zrozpaczona, z nutą oskarżania w głosie. – Dlaczego? Jak mogłaś? – jej gardło zdzierało się od głośnego krzyku. – Potrzebuję cię – ostatnie słowa były niczym cichy jęk.

        Słyszała wokół stłumione głosy i płacz. Jak przez mgłę słyszała słowa kierowane w jej kierunku: "Spokojnie, Phoebe. Spokojnie."

        Poczuła silne ramiona, które odciągnęły ją w róg łazienki. Czuła jak ojciec Ally kołysze jej ciałem, starając się ją uspokoić. Uspokajał ją, chociaż czuła jak na jej rękę skapują jego gorące łzy.

        On też był przerażony, ale chciał jej pomóc. Margaret i James zawsze traktowali ją jak drugą córkę.

        Ale mimo tym zapewnieniom ona nie mogła być spokojna. Nie w takiej sytuacji, gdy cały świat nagle runął jej pod stopami. Myślała, że dotąd przeżywała piekło, tak bardzo się myliła...

        Ally dalej wisiała ze sznurem mocno zaciśniętym na jej drobnej szyi. Ally się powiesiła. I tylko tą myśl Phoebe mogła mieć w głowie.

        Jej ciało z wrażenia opadło na miękki dywan znajdujący się w pokoju rodziców. Wzięła głęboki i gwałtowny oddech i zanim zdążyła wszystko przeanalizować i pozwolić uwolnić się swoim emocjom, które w niej buzowały – jej umysł zagłębił się w kolejnym wspomnieniu.

        – Zostaw mnie – szepnęła bezsilnie, czując jak w jej oczach czają się świeże łzy.

        Zamiast wysłuchać jej prośby mężczyzna zacieśnił uścisk na jej talii i oparł swoją głowę na ramieniu dziewczyny. Poczuła jego piżmowy zapach i gorący oddech owiewający jej szyję.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz