4. Zabawa zaczyna się od nowa

4.7K 424 42
                                    

       – Sam powiedziałeś, że lubiłam biegać. Ja tylko poszłam za twoją radą. – powiedziała znudzona Phoebe, wzruszając ramionami.

       Skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o wezgłowie kanapy. Od trzydziestu minut wysłuchiwała kazania rodziców na temat: „Nie powinnaś wychodzić bez naszej wiedzy" i miała już serdecznie dosyć. Jeśli myśleli, że zakazanie czegokolwiek poskutkuje, mylili się.

       – Ale to nie oznacza, że powinnaś wychodzić bez słowa. Martwiliśmy się – oznajmił Phil.

       Starał się być delikatny wobec córki, ale już nie wiedział, jak ma się zachowywać. Miał wrażenie, że każdą jego reakcję Phoebe odbiera jako atak na jej osobę.

       – Z tego co wiem, to jestem już pełnoletnia i nie muszę się wam spowiadać – powiedziała sucho.

       Nadal była zdenerwowana na ojca za okłamanie jej. Nie zamierzała mu tego od tak zapomnieć.

       Przechyliła głowę i zerknęła na zdenerwowane twarze rodziców. Czyżby nie lubili, gdy się im sprzeciwiała? Co za pech.

       – Nie pyskuj. Nadal mieszkasz pod naszym dachem i masz nam mówić, gdy wychodzisz – po pomieszczeniu rozniósł się głośny i szorstki głos Jane, jej matki.

       Jej wybuch był całkowicie niedostosowany do sytuacji i jeszcze bardziej zdenerwował dziewczynę. Phoebe wstała gwałtownie i spojrzała na nią ze złością. Może jej matka była sfrustrowana tą całą sytuacją, ale to nie oznaczało, że dziewczyna zostanie jej kozłem ofiarnym. Kobieta nie była jedyną poszkodowaną w tej całej sytuacji.

        –Jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa to ja się z tego wypisuję. Nie zamierzam pozwolić zamknąć się pod kloszem. To, że nie pamiętam, nie oznacza, że jestem dzieckiem. Chcecie szacunku i zrozumienia? Więc też mi to dajcie – powiedziała.

       A potem pobiegła do pokoju, trzaskając drzwiami.

       Zrezygnowana położyła się na łóżku i westchnęła cicho. Czuła, że to wszystko powoli ją przerastało. Tępo patrzyła w sufit zastanawiając się czy nie potraktowała ich zbyt ostro. Czuła, że to zbyt wiele jak na jeden poranek.

       Na domiar złego ojciec najwyraźniej nie zrozumiał jej bezsłownego przekazu mówiącego, że chce zostać sama. Zaledwie parę minut później pojawił się w jej pokoju ze skruszoną miną.

       – Słuchaj– zaczął delikatnie, siadając na łóżku obok niej. – Nie traktuj nas jak wrogów. Rozumiem, że może zbyt mocno na ciebie naciskamy, ale po prostu się martwimy.

       Niepewnie położył dłoń na ramieniu córki. Gdy go nie odepchnęła, na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.

       – Muszę mieć trochę swobody. To, że nie pamiętam, nie oznacza, że automatycznie jestem dzieckiem, które nie potrafi się sobą zająć. Muszę odnaleźć się na nowo, nauczyć się żyć –  powiedziała cicho.

       – Rozumiem, kochanie. Postaramy się z mamą być bardziej wyrozumiali, ale chyba nie zaszkodzi ci powiedzieć kiedy i gdzie wychodzisz. Parę słów, a sprawi, że będziemy spokojniejsi – spróbował przekonać ją do małej ugody.

       – No dobrze.

       Zgodziła się, bo nie chciała dalszych kłótni. Z drugiej jednak strony miał rację, nic jej się nie stanie jeśli powie, że wychodzi. A może rzeczywiście to ich uspokoi. Może lekki kompromis jej nie zaszkodzi.

       – A teraz druga sprawa. O dwudziestej jest ognisko na cześć wakacji. Co roku na nie chodziliśmy, może... chciałabyś pójść? – mężczyzna zapytał niepewnie. – Jest sporo ciekawych atrakcji. Będziesz miała okazję spotkać swoich znajomych. Kiedyś bardzo lubiłaś te ogniska.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz