10. Panika + Liebster Awards

3.7K 368 83
                                    

        Mężczyzna bez problemu otworzył drzwi domu używając do tego swojego klucza, by potem po cichu wślizgnąć się do środka. Wiedział, że nie spotka na swojej drodze żadnych przeszkód z racji, że oprócz dziewczyny nikogo nie było w środku. Wszystko dobrze zaplanował, tak jak zawsze. Był perfekcjonistą w planowaniu każdej najdrobniejszej rzeczy, zwłaszcza jeśli miała związek właśnie z czarnowłosą.

        Jeśli dodatkowo, tak jak kiedyś, dziewczyna pije szklankę wody każdego wieczoru – jego plan powiódł się w stu procentach.

        Uśmiechnął się szeroko i ruszył schodami w górę. Każdy jego krok odbijał się o ściany pomieszczenia, tworząc cichy i systematyczny dźwięk.

        Gdy już dostał się do odpowiedniego pomieszczenia, jego wzrok od razu powędrował w stronę małej szafki. Uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy zobaczył pustą szklankę. Teraz był pewien, że jego Śnieżka smacznie śpi i w żadnym wypadku nie obudzi się nieproszona.

        Kochał to. Kochał, gdy miał nad nią całkowitą kontrolę, której nikt nie mógł mu odebrać. W takich momentach była tylko jego.

        Oblizał spierzchnięte usta i zamknął za sobą drzwi, następnie świecąc małą lampkę znajdującą się obok łóżka.

        Zerknął w bok i wtedy ją zobaczył. Leżała na łóżku pogrążona w głębokim śnie. Zaś na bladej twarzy odbijało się światło lampy, a klatka piersiowa unosiła się miarowo. Jak zawsze piękna.

        Podszedł bliżej, by wreszcie usiąść na łóżku, tuż obok niej. Uniósł dłoń i dotknął jej chłodnego policzka.

        – Moja piękna... Taką uwielbiam cię najbardziej. Całkowicie oddaną pod moją kontrolę – uśmiechnął się, a potem chwycił kosmyk jej miękkich włosów, które były rozrzucone po poduszce. – Nie powinnaś ich ścinać. Zawsze je lubiłem. Nie pozwoliłem ci na to, Śnieżko.

        Nagle nie był już radosny za sprawą ich tajemnego „spotkania", teraz kierowała nim jedynie złość i zazdrość. Zazdrość o Phoebe, jego własność.

        Wstał gwałtownie, zaciskając pięści, by niczego nie rozwalić. Nie chciał zostawiać po sobie śladów, przynajmniej nie takich śladów.

        – Powinienem cię ukarać – spojrzał na nią pustym wzrokiem, w którym czaił się obłęd. – Nie słuchasz się, łamiesz wszystkie reguły. Jesteś tylko moja, powinnaś o tym pamiętać – wysyczał.

        Nie kontrolując swojego ciała mocno chwycił jej szczękę, jakby chcąc ją zmusić do spojrzenia na niego. Tak jak zawsze to robił, gdy go nie słuchała. Jednak tym razem nie mogła na niego spojrzeć, nie mogła patrzeć na niego ze strachem w oczach, który tak bardzo mu się podobał, który dawał mu poczucie władzy.

        – Zostaniesz za wszystko ukarana... już niedługo. W końcu... musisz być wtedy zupełnie świadoma, by zrozumieć swoje błędy – na jego wargach ponownie pojawił się ten obleśny uśmiech.

        Puścił jej szczękę z mocnego uścisku, zostawiając na niej czerwone ślady i pozwalając, by jej twarz bezwładnie opadła na poduszkę. Następnie wyjął z kieszeni małe zawiniątko, które położył tuż obok Phoebe. Tak, by mogła jak najszybciej znaleźć podarunek.

        – Nie martw się, niedługo znowu się spotkamy, Śnieżko – wyszeptał.

        Pochylił się, chowając twarz w jej szyi, by ostatni raz zaciągnąć się jej słodkim zapachem, który tak uwielbiał. A potem złożył delikatny pocałunek na jej pełnych wargach. Uwielbiał ich smak.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz