34. Odraza

2.7K 302 97
                                    

W najbliższych rodziałach mogą zdarzać się nieco drastyczne sceny, więc ostrzegam ;) A teraz miłego czytania poniedziałkowej niespodzianki :*

        – Pobudka, maleńka. Czas już wstawać. Nudzi mi się, Peony – Phoebe usłyszała przy uchu delikatny, zachrypnięty głos, a po całym jej ciele przeszły przyjemne dreszcze.

        Duża, ciepła dłoń przejechała po jej policzku, a ona z uśmiechem otworzyła oczy, dostrzegając przed sobą uśmiechniętego Cole'a.

        Opierał się na jednej dłoni i wpatrywał się w nią z rozmarzeniem i radosnymi iskierkami w oczach. A potem złożył na jej ustach delikatny, długi i czuły pocałunek. Phoebe uwielbiała jego pocałunki.

        – Kocham cię – szepnął kładąc dłoń na jej policzku i patrząc prosto w jej radosne oczy. – Zawsze będę cię kochał.

        A potem się rozpłynął.

        Phoebe gwałtownie otworzyła oczy, ale przed sobą nie zobaczyła Cole'a. Zamiast niego, na łóżku tuż obok niej siedział Jonatan. Szeroko się uśmiechał i jak gdyby nigdy nic trzymał dłoń na jej policzku, przesuwając po nim palcami.

        A Phoebe uświadomiła sobie, że to niestety był tylko piękny sen, który zniknął tak szybko jak pęknięta bańka mydlana. I tylko słowa Cole'a ze snu dawały jej jakąkolwiek siłę i nadzieję... Może Cole jej szukał, może ktokolwiek jej szukał – pomyślała.

        Od razu chciała się odsunąć i uciec jak najdalej od mężczyzny. Czuła do niego jedynie odrazę i strach. Chciała tylko się odsunąć, ale oczywiście, nawet tego nie była w stanie zrobić, przez liny zawiązane na jej kończynach.

        Gdyby tylko miała w sobie dość odwagi, ponownie naplułaby mu w twarz. Tylko to należało mu się z jej strony.

        – Długo spałaś, Śnieżko. Zacząłem się już nudzić – uśmiechnął się szeroko z tym swoim dziwnym błyskiem w oku. – Czeka nas dzisiaj bardzo pracowity dzień, kochanie – dodał radośnie. – Mam tak wiele spraw do załatwienia.

        Szkoda tylko, że dziewczyna nie potrafiła być tak optymistyczna jak on... Zwłaszcza po tym wszystkim, co sobie przypomniała. Każda najdrobniejsza chwila, ból i cierpienie powróciły do niej poprzedniego wieczoru. Mężczyzna okazał się zapalnikiem, którego potrzebowała, by wszystko sobie przypomnieć.

        Jednak ani trochę nie cieszyła się z tego faktu... wspomnienia zbyt mocno bolały i zdecydowanie wolała niewiedzę. Czasem łatwiej nie pamiętać...

        Czuła jakby wraz z powrotem przeszłości, w jej sercu pojawiła się czarna dziura, która pochłaniała w niej wszystko co dobre... Każdą nadzieję, czy chęć walki.

        – Cóż... chętnie pospałabym jeszcze trochę – niemal warknęła, w ostatniej chwili się od tego powstrzymując.

        Najchętniej zasnęłabym snem wiecznym – chciała dodać, ale również zrezygnowała z tego pomysłu.

        Wiedziała, że nie wolno jej go denerwować, bo będzie jeszcze gorzej... A ona dogłębnie pożałuje każdego swojego słowa czy czynu. Mogłaby znieść pobicie, ale nie jego dotyk... Nie jego łapy na swoim ciele.

        – Na razie nie mamy na to czasu, Śnieżko. Musimy cię przygotować – powiedział z błyskiem w oku, a Phoebe niemal zadławiła się własną śliną. – Niedługo znowu sobie pośpisz.

        Poczuła gwałtowny ścisk w żołądku na myśl, co te słowa mogą znaczyć... Miała złe przeczucia. To nie mogło wróżyć nic dobrego.

Pułapka wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz