– Muszę iść do łazienki – wyszeptała, cały czas wbijając wzrok w podłogę. – Proszę.
Po tej całej podróży, której tak właściwie w ogóle nie pamiętała, była kompletnie wykończona i zmaltretowana. Wszędzie czuła ból, a plecy niemiłosiernie ją piekły właśnie tego dnia. Jakby wszystko sprzysięgło się przeciw niej, postanawiając doprowadzić ją do skrajnego wyczerpania.
Chciała chociaż na chwilę się od niego uwolnić i odetchnąć. Chciała chociaż przez chwilę nie czuć pistoletu, który cały czas był przystawiony gdzieś do jej brzucha i przypominał o tym, że musi być posłuszna. Właśnie dlatego była gotowa go prosić.
Chciała odetchnąć chociaż na chwilę, zanim utknie z nim na kolejne lata...
Jonatan wybrał najbardziej odosobnione miejsce w poczekalni na lotnisku, a swoim uściskiem oplatającym jej talię, skutecznie maskował to, co nie było przeznaczone dla oczu innych osób. Dodatkowo peruki całkowicie zmieniały ich wygląd... i nikt nie mógł ich rozpoznać.
Z perspektywy innych wyglądali na ojca z córką oczekujących na samolot. No może poza tym nad wyraz czułym uściskiem jej talii.
Bardzo chciała pokazać im wszystkim jak bardzo się mylili. I oczywiście mogłaby spróbować krzyknąć o pomoc lub uciec... Ale co wtedy? Pistolet przy jej brzuchu natychmiast by wystrzelił, zostawiając w jej ciele czerwoną i ziejącą dziurę.
Jak to mówił Jonatan: „Jeśli nie będę miał cię ja, nie będzie miał cię nikt."
A Phoebe, nawet jeśli cały czas marzyła o śmierci to miała w sobie jakąś maleńką iskierkę nadziei i walki, i nie zamierzała testować jego granic. Nie chciała się jeszcze poddać. Na to będzie miała wystarczająco dużo czasu.
– Niech ci będzie – warknął do jej ucha, cały czas przybierając na twarzy szeroki uśmiech. – Ale pamiętaj, żadnych sztuczek. Jeden zły ruch i będzie paf.
Żeby udowodnić swoje słowa mocniej przycisnął lufę pistoletu do jej boku, a potem schował go za gumką od spodni.
Stanowczym uściskiem na ramieniu podniósł jej ciało do góry, a w drugą dłoń chwycił rączkę walizki.
Gdy tylko zrobiła pierwszy krok poczuła jak jej słabe ciało się chwieje, a cała siła nagle ją opuszcza. I tylko dlatego, że mężczyzna ją przytrzymał, nie upadła na ziemię.
– Jak wrócimy musisz coś zjeść – warknął prowadząc ją w stronę łazienki. – Chyba nie chcemy żebyś zemdlała, prawda? – dodał, zaciskając uścisk na jej ramieniu i powodując tym samym ból w jej ręce.
Bezwiednie pokiwała głową. Jakby to była już jej reakcja odruchowa. Nie chciała się z nim kłócić, to byłoby bezcelowe... Nie ważne, że jej żołądek był ściśnięty na tyle, że niemożliwością byłoby przełknięcie czegokolwiek... I tak zrobi tak jak on będzie chciał...
A ona mogła tylko posłusznie wykonywać polecenia.
– Masz cztery minuty i radzę ci się wyrobić, bo inaczej wejdę do środka – warknął prosto w jej twarz z groźnym wyrazem twarzy. – Ani sekundy dłużej – dodał i popchnął ją w stronę drzwi.
A Phoebe zdawała sobie sprawę, że nie wejdzie z nią do środka tylko ze względu na obecność innych osób.
Nie chcąc marnować swojego cennego czasu, od razu otworzyła drzwi od, jak jej się wydawało, pustej łazienki i niemal wtoczyła się do środka.
CZYTASZ
Pułapka wspomnień
Mystery / ThrillerMoment, w którym otwierasz oczy i nic nie pamiętasz jest naprawdę przerażający. To tak, jakby ktoś zabrał ci najcenniejszy dar, kawałek duszy. Jednak co jeśli to szansa dla ciebie? Szansa by odciąć się od tragicznej przeszłości. Cóż, nazywam się Pho...