– Ja już nic nie rozumiem – Cole pokręcił głową z niezrozumieniem i zdezorientowaniem na twarzy. – Wiesz coś więcej niż wszyscy sądzą, prawda? – dodał nagle ze zrozumieniem.
Patrzył na nią intensywnym wzrokiem, który mógłby przeszyć ją na wylot i dotrzeć do najgłębszych zakamarków jej duszy. Zaczął rozumieć poszczególne elementy, a Phoebe zrozumiała, że nie było już odwrotu. Musiała wyznać mu prawdę. Powiedziała mu już zbyt wiele i zdawała sobie sprawę, że teraz na pewno nie odpuści.
– Tak, wiem więcej niż wszyscy myślą. Więcej niż chciałabym wiedzieć – powiedziała, z całej siły zaciskając dłonie w pięści.
Czuła, jak paznokcie lekko wbijają się w jej skórę, jednak ona tego potrzebowała. Potrzebowała czegoś, co było w stanie utrzymać ją przy rzeczywistości. A przynajmniej sądziła, że właśnie tego potrzebuje.
– Zanim będę kontynuowała, muszę zadać ci pytanie. Czy... wiadomo coś w sprawie twojego potrącenia? – zapytała.
Musiała wiedzieć czy policja odkryła jakieś fakty, czy wiedzą coś na temat nieznajomego, którego tak bardzo się bała...
Niebieskooki spojrzał na nią dziwnie, a potem po chwili zastanowienia odpowiedział na jej pytanie, które zdawało mu się zupełnie oderwane od tematu.
– Nie. Nie było żadnych świadków, a ja także nie widziałem osoby za kierownicą. Auto uderzyło we mnie od tyłu, a potem to już pamiętam tylko, jak obudziłem się w szpitalu. Ale co to ma do rzeczy? Najważniejsze, że nie doznałem żadnych poważnych urazów – wzruszył ramionami, jakby to było zwykłe obtarcie kolana, a nie zderzenie z samochodem.
Phoebe widziała, jak bardzo niezrozumiała dla Cole'a była ta sytuacja i to pytanie. Chociaż musiała powiedzieć mu prawdę, to tak bardzo nie chciała tego robić... Bała się, że przez to ją znienawidzi. W końcu, pośrednio przyczyniła się do tego wypadku, który mógł skończyć się tragicznie...
– Powiem ci... tylko obiecaj mi coś. Bez względu na to, jak bardzo będziesz na mnie zły... nie skreślaj mnie od razu. Wiedz, że gdybym tylko mogła temu jakoś zapobiec... – szepnęła bliska łez.
Czuła się winna. Za wypadek Cole'a oraz śmierć Ally. To uczucie miażdżyło jej serce.
– Phoebe, wiesz, ja chyba nie potrafiłbym być na ciebie zły. Cokolwiek mi powiesz, rozwiążemy to razem – oznajmił. W jego oczach zobaczyła zapewnienie, którego potrzebowała.
Przesunął się na łóżku w jej stronę i chwycił dłonią chłodny policzek dziewczyny, po którym teraz spływała pojedyncza łza.
– Możesz mi zaufać.
– Ja... – wzięła głęboki wdech, przedłużając ten moment. – To nie był wypadek, to że zostałeś potrącony. Przepraszam... to była moja wina, że on cię potrącił. Z tego samego powodu zabił Ally. Wszystko z mojej winy – wyznała. I chociaż czuła, że pozbycie się tego ciężaru z sumienia nieco jej ulżyło, to nie potrafiła mu spojrzeć w oczy.
Nie chciała zobaczyć w nich odrazy czy nienawiści. To by ją chyba zabiło... Wystarczyło, że sama siebie za to nienawidziła.
– Co ty do cholery mówisz? – na jego reakcję nie musiała czekać zbyt długo. Jedyne, co ją zaskoczyło to jego głos, który nie był przepełniony złością. – Spójrz na mnie – dodał pewnym i rozkazującym tonem. Nie czekając na jej reakcję chwycił jej twarz w dłonie.
CZYTASZ
Pułapka wspomnień
Mystery / ThrillerMoment, w którym otwierasz oczy i nic nie pamiętasz jest naprawdę przerażający. To tak, jakby ktoś zabrał ci najcenniejszy dar, kawałek duszy. Jednak co jeśli to szansa dla ciebie? Szansa by odciąć się od tragicznej przeszłości. Cóż, nazywam się Pho...