Proszę, aby każdy z was przeczytał notatkę pod rozdziałem. Z góry dziękuję :* A teraz miłego czytania i ostrzegam, że niektóre sceny mogą być dla niektórych nieco brutalne.
Dedykowane: Wszystim moim wspaniałym czytelnikom ♥
Czasami zdarza się nam obudzić w samym środku nocy. W takim momencie nic nie widzisz, a wokół ciebie panuje całkowita pustka i cisza. Jesteś zupełnie zdezorientowany. Zastanawiasz się tylko, co cię wybudziło ze snu. Jakiś koszmar, którego nie pamiętasz, a może coś innego? Nie wiesz. Wiesz tylko, że wokół ciebie panuje kompletna ciemność, z której nie widzisz żadnego wyjścia. Czujesz dreszcz strachu przeszywający całe twoje ciało aż do wnętrza.
Tak właśnie czuła się Phoebe, gdy tylko udało jej się wreszcie otworzyć oczy, które wydawały jej się niebywale ciężkie. Szeroko otworzyła powieki, zaczerpując głęboki oddech. Czuła jak serce bije jej w piersi z zawrotną prędkością, a jej mózg nie do końca rozumie, co się dzieje.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, a jej oczom ukazał się jedynie cienki pasek światła, który musiał dobiegać ze szpary tuż pod drzwiami.
Czuła się zmęczona i dziwnie przerażona. Była pewna, że nawiedził ją zwykły koszmar, którego nie pamiętała. Często tak bywało...
Ale coś jej się nie zgadzało. Jej łóżko zdecydowanie nigdy nie stało naprzeciw drzwi i nie było tak niskie i twarde jak to, na którym teraz leżała. Dodatkowo, obok nie czuła niczyjej obecności, a przecież ostatnio Cole spędzał z nią każdą noc, by odpędzić koszmary.
Nie była u siebie... Tego była stuprocentowo pewna.
Przełknęła głośno ślinę i spróbowała się podnieść. Wtedy wszystko stało się jasne. Nie była ani u siebie, ani u Cole'a, a jej ręce, tak jak i nogi, były związane czymś szorstkim, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.
I właśnie wtedy wszystko wróciło. Każde najdrobniejsze wspomnienie spod banku. Oczekiwanie, pusta teczka, a potem jej prześladowca. Ten strach, niedowierzanie, a potem ciemność. Wszystko wróciło, a z jej gardła mimowolnie wydobył się głośny i przeraźliwy krzyk, który mógłby obudzić zmarłego.
Nie była pewna, czy to nagłe działanie adrenaliny w jej żyłach, czy może zwykła chęć przetrwania i wściekłość, ale w następnej chwili z całej siły zaczęła się szarpać, próbując poluzować więżące ją liny. Szarpała się, poruszając rękoma i nogami, czując jak z każdą chwilą coraz trudniej się jej oddycha, a jej skóra zdziera się z każdym kolejnym ruchem. Przerażenie zaczęło przejmować nad nią kontrolę, ale walczyła. A przynajmniej próbowała...
Wszystkie logiczne sposoby na ucieczkę, wszystkie opcje, nagle uleciały z jej umysłu. Tak jak się spodziewała... przed nim nie potrafiła się bronić, nieważne, jak bardzo by się starała.
Z każdą kolejną chwilą, która nie przynosiła żadnych efektów czuła jak płuca zaciskają się jej panicznie, a w oczach pojawiają się łzy frustracji i strachu.
Czy naprawdę miała skończyć właśnie w ten sposób – pomyślała z grozą i przerażeniem ogarniającym jej ciało i umysł.
A potem sturlała się z łóżka wprost na podłogę. Zacisnęła zęby i oczy przygotowana na mocne uderzenie prosto w twarz. Jednak jej upadek załagodził względnie miękki dywan. Sapnęła cicho i właśnie w tym momencie usłyszała skrzypnięcie drzwi.
Już wiedziała, czuła każdą komórką swojego ciała, że on tutaj jest. Przyszedł do niej. Diabeł przyszedł i w tym momencie pragnęła zapaść się pod ziemię i nigdy już stamtąd nie wyjść. Pragnęła nigdy nie wyjść z piekielnych czeluści, byleby go tylko nie widzieć.
CZYTASZ
Pułapka wspomnień
Bí ẩn / Giật gânMoment, w którym otwierasz oczy i nic nie pamiętasz jest naprawdę przerażający. To tak, jakby ktoś zabrał ci najcenniejszy dar, kawałek duszy. Jednak co jeśli to szansa dla ciebie? Szansa by odciąć się od tragicznej przeszłości. Cóż, nazywam się Pho...