Gdyby Cole wiedział, że tak wiele może się zdarzyć podczas pięciominutowego wyjścia do toalety, z pewnością rozważyłby inne opcje, zamiast zostawienia Phoebe przy stoliku samej.
Gdy tylko opuścił łazienkę, pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to ten parszywy dupek, który jeszcze kilka dni temu przystawiał się do Phoebe wywołując w nim instynkt obrońcy. Bezczelnie zajmował jego miejsce i ewidentnie próbował odebrać mu Phoebe. Miał czelność tak po prostu się do niej uśmiechać i wykorzystywać jego nieobecność. W tym momencie nieważne było, że Phoebe teoretycznie nie była jego...
Pięści Cola automatycznie zacisnęły się mocno, gotowe do ataku. Skoro ten gnojek nie rozumiał po dobroci, to trzeba było mu inaczej przemówić do rozsądku i wytłumaczyć, że ma zostawić ją w spokoju.
Jednak w chwili, gdy ruszył do przodu gotowy uderzyć tego lalusia na oczach wszystkich klientów, sytuacja potoczyła się zbyt szybko i zupełnie nieoczekiwanie.
Najpierw zobaczył, jak dziewczyna gwałtownie podnosi się krzesła i coś do niego mówi. Potem chce odejść, ale on jej nie pozwala, chwytając mocno jej ramię. A później? Później widzi już tylko, jak jej ciało bezwładnie opada na ziemię.
Cole nie potrzebował nawet jednej sekundy, by zareagować na sytuację. Z prędkością światła znalazł się obok dziewczyny, opadając na kolana i z ostrożnością kładąc na nich jej bezwładną głowę.
– Phoebe – delikatnie poklepał ją po policzku, czując dziwny strach. Ludzie w końcu nie mdleją od tak sobie...
Jednak ona nie poruszyła się nawet o milimetr. Dalej leżała zupełnie nieprzytomna... jak zaklęta w jakimś cholernym śnie.
Czarnowłosy nie zwracał nawet uwagi na tłum, który tworzył się wokół nich. Był zbyt zajęty zabijaniem swoim wzrokiem tego gnoja, który stał i patrzył na nich nieodgadnionym wzrokiem.
– Co jej zrobiłeś? – Cole wycedził przez zęby, ledwo opanowując kumulującą się w nim złość.
– Nic. Rozmawialiśmy, a potem wstała i po chwili nagle upadła – bronił się, zachowując się, jak kompletny tchórz, który chce uciec od odpowiedzialności za swój czyn.
– Przysięgam, że gdyby nie Phoebe leżąca na moich kolanach, to w tym momencie zbierałbyś zęby z posadzki – powiedział groźnie, z mordem w oczach.
Nie był pewien, czemu tak gwałtownie reagował na tego kolesia, po prostu było w nim coś takiego, czego nie potrafił tolerować.
Nie miał czasu na dalsze krzyki i kłótnie, bo dziewczyna nagle poruszyła się lekko, uchylając powieki.
– Phoebe – powtórzył ponownie Cole, delikatnie chwytając ją za blady policzek.
Przez chwilę wyglądała na zupełnie zdezorientowaną, jakby nie wiedziała, gdzie się znajduje i co się z nią dzieje. A potem na jej twarzy pojawił się ból i zrozumienie.
– Myślałeś, że się nie dowiem? – z jej ust wyleciało ciche pytanie przepełnione szokiem i jakiegoś rodzaju odrazą. Swoimi słowami zdezorientowała zarówno Cole'a, jak i Josha.
– Co się stało? Słabo się poczułaś? – instynkt wziął górę nad Colem. Zaraz zaczął zasypywać ją pytaniami. Jednak ona, jakby go w ogóle nie słyszała...
Uniosła się z jego kolan i przy jego drobnej pomocy wstała z powrotem na nogi. Stała ze wzrokiem wbitym prosto w Josha, jakby w tym momencie był jedynym człowiekiem na ziemi. Cole przez chwilę czuł dziwną zazdrość spowodowaną tą sytuacją.
![](https://img.wattpad.com/cover/75454747-288-k410473.jpg)
CZYTASZ
Pułapka wspomnień
Mystery / ThrillerMoment, w którym otwierasz oczy i nic nie pamiętasz jest naprawdę przerażający. To tak, jakby ktoś zabrał ci najcenniejszy dar, kawałek duszy. Jednak co jeśli to szansa dla ciebie? Szansa by odciąć się od tragicznej przeszłości. Cóż, nazywam się Pho...