- Czy to ma jakiś sens? - powiedziałam do telefony
- To ma bardzo dużo sensu - głos chłopaka był trochę ochrypnięty, przez przeziębienie, jak mi wytłumaczył
- Jednak nie mam ochoty - starałam się wykręcić
- Rusz tyłek i to już, bo jak nie to poproszę mojego kolegę o przywrócenie tych głupich wiadomości. i będę miał twój adres, a nie chcesz mnie zmuszać do tego, abym cie siłą wyciągną z domu.
Jęknęłam. Wiedziałam, że Calum nie może odzyskać tego adresu, ale sam fakt, że się starał był słodki.
- OK, ale czy musimy iść na jakąś głupią imprezę, nie możemy iść gdzieś we dwoje?
- Nie bo by mnie za to zabili. Proszę, idźże już się szykować i nie marudź - rozłączył się, zanim zdążyłam zaprotestować
Wstałam i powlokłam się do szafy. Cóż to może i dobrze, bo okazało się, że na tej imprezie będzie także Dayan'a, o czym mnie poinformowałam sms'em. To takie dziwne, że wystarczy tak krótki czas, a ja mam więcej znajomych.Zazwyczaj ograniczam się do Paige i Nataszy, a teraz Dayna i Calum dołączyli do tego skromnego zbioru.
Nie chciałam wydziwiać, więc nałożyłam prostą, czarną bluzkę i siwe spodenki. narzuciłam na to czerwoną bluzę, a włosy rozpuściłam. makijaż był mi zbędny, wiec go nie nałożyłam.Pięć minut i stałam na ganku, zamykając drzwi na klucz.
Przeszłam drogę do samochodu, ale ostatecznie postanowiłam iść na piechotę. okolice imprezy nie są zbyt...bezpieczne, więc wolałam nie narażać mojego samochodu na, hmm zmianę właściciela. Po drodze myślałam o Calumie. Jak on wygląda? Jaki jest na żywo? Co pomyślą o mnie jego znajomi? Co on o mnie pomyśli? Od tych rozmyśleń rozbolała mnie głowa. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na miejscu.
Był to niewielki teren otoczony siatką, w centrum którego znajdowała się niedziałająca fontanna - służąca za barek. Na całym terenie rozpalono kilka ognisk. Zjawiła się spora ilość osób, prawie każdy miał w ręku butelkę, czy kubek z alkoholem, czy czymś tam. Na moje szczęście po chwili obok mnie znalazła się Dayna, z szerokim uśmiechem na ustach. zamiast sweterka miała na sobie czerwoną koszulkę, ale nic poza tym się nie zmieniło.
-świetnie, że przyszłaś- nie dała mi odpowiedzieć, bo pociągnęła mnie w stronę jednego z ognisk. wokół siedziało kilka osób, po drugiej stronie zobaczyłam Irwina, który na mój widok skrzywił się tak bardzo jak ja uśmiechnęłam się widząc siniaka na jego policzku i rozciętą wargę.Posłał mi mordercze spojrzenie, a kiedy ja odpowiedziałam tym samym, na jego twarzy pojawił się uśmiech, co mnie totalnie zadziwiło. Odszedł kawałek, żeby powiedzieć coś do chłopaka o czerwonych włosach.
Dayna niczego nieświadoma zaczęła rozmawiać z jakąś dziewczyną, po chwili wciągając mnie do towarzystwa. Czekałam na wiadomość od Caluma, który miał mi napisać gdzie dokładnie jest, tak abym mogła go znaleźć.
Telefon przez kolejne pół godziny był cicho, aż wreszcie poczułam wibracje. Podekscytowana wyjęłam go z kieszeni, ale pisała mama.
Mama: Wrócimy trochę wcześniej, mam nadzieje, że nie będziesz ślęczyć pół nocy przed telewizorem.
Jęknęłam, przez co Dayna spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami. Pokazałam jej wiadomość, a ona powiedziała, żebym napisała, że zanocuje u niej. Tak zrobiłam, wspominając jednak o Paige, a mam nie miała do tg żadnych zastrzeżeń.
Michael
- Zadziorna - powiedział Ashton - A to tego ma dobry prawy sierpowy. Nie spodziewałem się, że taka jest. Jak ją widziałem ostatnim razem wyglądała na szarą myszkę.
- Fakt, kto by pomyślał, że pobije cie baba - zaśmiałęm się drwiąco, na co on spiorunował mnie wzrokiem - No co? przecież to prawda.
Prychną i napił się piwa. Poszedłem za jego przykładem i otworzyłem puszkę, która stał niedaleko na stosie innych. Gorzki płyn sprawił, że prawie się skrzywiłem. Ja z całej czwórki piłem najrzadziej, dziś jednak miałem ochotę ostro się napić i zaliczyć zgona. Niejedna osoba postąpiła by inaczej, będąc w takiej samej sytuacji.
- Niezła sobie wybrał dziewczynę, nie ma co - powiedział blondyn, kiwając głową na siedzącego niedaleko Caluma.
Widać było, że obserwuje dziewczynę, ale za cholerę nie wiedziałem, czemu do niej nie podejdzie. Nam także kazał trzymać się z daleka, bo inaczej nogi z dupy nam powyrywa. Ostatnio zachowywał się jak baba z okresem, łagodnie to ujmując. Ma albo fioła na jej punkcie, albo w tym domu dziecka wyprali mu mózg.
Wolałbym, gdyby zajął się teraz szukaniem swojej siostry, a nie zawracaniem dupy jakąś tam dziewczyną.
- Albo on do niej pójdzie - wskazałem na Caluma, dość zirytowany jego dziecinnym zachowaniem - albo ja sam ją do niego przywlekę. Albo skopie mu tyłek.
Irwin zaśmiał się i odszedł bez słowa komentarza. Dopiłem piwo i rzuciłem puszkę na bok. Gdy podszedłem do tej cioty musiałem pomachać mu dłonią przed twarzą.
- Czego kretynie? - spojrzał na mnie rozbawiony
- No idź debilu
- Nie mogę
- Bo co? Księżniczka się wystraszyła, że ktoś tu dostanie kosza? - zadrwiłem
Gdyby nie był taki miły, a raczej gdyby u nas nie mieszkał to by mi wpierdolił za takie określenie - jego spojrzenie było tylko tego potwierdzeniem.
- To coś więcej...
- Och - westchnąłem, przerywając mu - To już miłość? A może załatwić ci obrączkę?
- Nie debilu - mimo wszystko zaśmiał się i uderzył mnie lekko w bark - Ona może pomóc mi dostać sie do Daphne.
Zaniemówiłem.
- Jak to? Czemu ona?
- Bo to do kurwy córka kolegi jej ojca - prychną zanim powiedział kolejne słowo - przybrana
Westchnąłem. Czyżby to całę gówno okazało się prostsze niż wszyscy sądziliśmy? Daphne, jego siostra, trzy lata temu została adoptowana. Na dodatek miała amnestie i żadnego prawa pamiętać o Calumie, bo nikt nie dał mu szans pomocy w odzyskaniu pamięci jego siostrze. Tak na prawdę, to nikomu na tym nie zależało, a jej nowej rodzinie nawet to było na ręke. Ze współczuciem położyłem rękę na jego ramieniu.
Jesteśmy o krok bliżej...
--------------------------
Jednak... zostawcie po sobie znak ;) komentujcie, choć to nie mus, ja chciałabym poznawać waszą opinie ;)
CZYTASZ
Don't Stop // Calum Hood
ФанфикPrzez przypadek napisała na zły numer. On jednak skorzystał z okazji i chciał to ciągnąć. Ona nie chciała, ale... Nie mogła przestać pisać, nie mogła tego zakończyć. Może z pomyłki czasem wyniknie coś dobrego? Albo coś złego.