- To skurwiel ! - krzyczała Pagie, kiedy z Nataszą dałyśmy sobie spokój z jej uciszaniem. - Jak śmie najpierw ją krzywdzić, a później znów zwodzić!
- Przestań już - jęknęła Natasza, zbierając blond włosy w kucyk.
- Przepraszam - brunetka westchnęła, nadal wkurzona - Wiem, że cierpisz. Ale nie mogę znieść tego, że minęło tylko kilka dni, a on znów oplutł sobie ją wokół palca.
- To kretyn, jak każdy - stwierdziła - Bez urazy. Może Calum jest wyjątkiem - powiedziała z powątpieniem.
- Nieee - zaśmiałam się - Raczej mają to wpisane w chromosomy.
- Chro- co? - Natasza uniosła płatek nosa i skrzywiła usta, po chwili się zaśmiała - Po prostu u niej spał, wielkie mi co. - pokręciła głową.
- Ha! - wzięłam z miski garść chipsów - A między mini leżał goły miecz na dowód ich ... Ałł - odrzuciłam poduszkę w stronę Pagie - Cipa - rozpuściłam włosy i znów związałam je w kucyk.
- Chce się napić! - głośno westchnęła Natasza.
- Głośniej - upomniałam ją, celując w jej włosy kostką czekolady - Moi rodzice nie usłyszeli.
Odpowiedziała wzruszeniem ramion. Pagie odebrała telefon i wyszła z pokoju. " Tak mamo, Lucy pojechała do Mayi".
- Ej - Natasza obejrzała się na drzwi i ściszyła głos - Mówimy jej, że ta emoska pojechała do Londynu - uniosła brwi.
- NIE - pokręciłam głową ze śmiechem - To a być nasz wieczór, a nie noc wzywania Irwina.
- Z nim jest?
Wyruszyłam ramionami - Tak pisał Calum. Ale zapewniał, że będą jej pilnowali.
- Ufasz mu? - wpakowała sobie garść chrupek do ust.
- Nie wiem. - powiedziałam szczerze. W progu stanęła Pagie, z butelka czerwonego wina w ręku. - Co ty..? Siadaj i zamykaj drzwi!! - z dumnym uśmiechem zrobiła, o co prosiłam - Skąd to wzięłaś? - na etykietce była nazwa ulubionej winiarni taty, więc podejrzewam...
- Twój ojciec mi DAŁ .
- Ha, prędzej bym...
Jak na zawołanie drzwi się otworzyły - Pagie chyba nie wie co to klucz -, a w progu stanął tata. Już miałam zacząć się tłumaczyć, kiedy się odezwał.
- Ale mama nic nie wie - pogroził nam palcem - Bo i ja dostanę po głowie - kąciki jego oczu zmarszczyły się przez szeroki uśmiech, jaki nam posłał - Idziemy z nią do teatru, nocujemy w hotelu, więc cały dom dla was. - puścił nam perskie oko - Ale tylko się dowiem, że był tu jakiś chłopak, a szlaban na wszystko.
Zaśmiałyśmy się z niego, przez co udając urażonego odszedł.
- Masz co chciałaś - rzuciłam w stronę Nataszy, kiedy Pagie podała jej otwartą butelkę. Zaśmiała się, co niesamowicie wygładziło jej twarz. Nareszcie miała chwilę, by zapomnieć o jej głupim ex i chyba dobrze jej to szło.
- Za nas - upiła łyk i podała butelkę mi.
- A może geniuszki - wstałam i wyszłam szybko do kuchni. Wzięłam trzy szklanki i ruszyłam do pokoju. Po drodze pożegnałam rodziców, życząc im miłego wieczoru - Pijmy ze szklanek - powiedziałam, na co się zaśmiały.
- Fakt - powiedziała Pagie, nalewając do połowy dla każdej - Jak cywilizowani ludzie, a nie menele.
- Skoro tak, to musimy się ciebie pozbyć, menelu - upiłam czerwonego płynu. - Może zagramy w "nigdy przenigdy" - zaproponowałam.
- Jasne - Pagie zgodziła się z uśmiechem, który przygasł, kiedy jej telefon ponownie zawibrował - Cholera, nawet nie mogę jednego wieczoru spędzić spokojnie - odebrała, choć nie był to chyba nikt ważny, bo nie kwapiła się z wyjściem na korytarz - Co jest, Lucy - jej twarz się wygładziła, kiedy zorientowała się, kto dzwonił.
Co do Lucy to... Ostatnio trzeba traktować ja trochę jak lalkę z porcelany. Ma za sobą pewne nieprzyjemności z chłopakiem, dokładniej Ashtonem. Mimo że nie pali się do wyznań nasza trójka podejrzewa, że ja omotał i wykorzystał.
- Jasne, tylko zapytam, dobrze? - przysłoniła głośnik i zwróciła się do mnie - Lucy może też nocować?
- Oczywiście !
Powiedziała jej, że czekamy i się rozliczyła.
- Kto pierwszy? - Natasza poruszyła brwiami - OK, ja! - zaśmiałyśmy się z Pagie, widząc, że ma sie lepiej. - Nigdy przenigdy... Nie podkochiwałam się w nauczycielu od matmy.
- FUU - Pagie skrzywiła twarz, jednak kiedy obie z Natasza się napisałyśmy zaśmiała się - Natasza przegrasz jak będziesz tak grać.
- Wygrywa ten, który pierwszy wypije - wystawiła jej język, a ta przyznała jej rację, mówiąc że jej się coś pokićkało.
- NIGDY PRZENIGDY ! - wydarłam się - nie ukradłam forsy matce
Wszystkie się zaśmiałyśmy, po czym wzięłyśmy po łyku. Nie oceniajcie, to był tylko raz i wiąże się z tym pewna historia.
- Nigdy przenigdy - Pagie szepnęła, jakby chciała zdradzić nam tajemnicę - Nie chciałam przelecieć Irwina.
Zakrztusiłam się śliną, jednak gdy ta odstawała szklankę spojrzałam na Natasze.
- O ty! - pacnęłam ja w ramię, gdy ta patrzyła na nas jak na idiotki.
- To kto pije? - zaćwierkała słodko.
- Ty! - obie posłałyśmy jej groźne spojrzenia, póki nie poddała się i przyznając, upiła łyk.
- Nigdy przenigdy - od razu kontynuowała - nie lizałam się z Calumem.
- Nie robiłam tego - zaprzeczyłam pękając ze śmiechu.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc wstałam, żeby otworzyć, zapewne dla Lucy. Kiedy zeszłam na dół, rzeczywiście na tarasie stała dziewczyna, a za nią niedawno wspominany Irwin wraz z paczką.
- Dzięki chłopaki, że ja odstawiliście - powiedziałam. - To do ... Kiedyś-tam.
Ludy chrząknęła.
- A może wejdą? - miała typowy dla siebie słaby głos.
- Um.. Tata mnie zabije, kiedy się dowie - na serio zastanawiałam się, czy nie wykazać się odrobiną gościnności - I nie tylko on. - Otworzyłam szeroko drzwi, co wywołało śmiech chłopaków.
Weszli i jak im powiedziałam poszli na górę do mojego pokoju. Jeszcze będąc na górze usłyszałam protesty moich przyjaciółek.
- Nigdy przenigdy! - usłyszałam głos Nataszy, po którym można było poznać, że jest podchmielona - nie chciałam wyrzucić Irwina przez okno!
- Pije!! - odkrzyknęłam, na co odpowiedziały mi śmiechy innych.
Na górze wszyscy rozmieścili się po całym pokoju. Dziewczyny nadal siedziały na podłodze, w nogach łóżka, z nimi Ashton i Lucy. Mike i Luke leżeli na nim, Calum za to przy biurku na obrotowym fotelu.
- Nieładnie tak - Irwin podniósł butelkę - Czy to nie miało być super niewinne nocowanie, podczas którego trzy koleżanki plotkują o...
- Nauczycielu od matmy ! - krzyknęła Natasza.
- A! - Lucy rozpromieniła się, słysząc to - On jest boski - westchnęła uradowana - Te piękne oczy i...
- Zajebisty długopis do wpisywania jedynek - przerwał jej Mike.
Parsknęłam śmiechem.
- Kontynuując...
- Nigdy przenigdy nie uprawiałem seksu - powiedział Calum.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Później na resztę chłopaków. I wtedy zdałam sobie sprawę, że oni są podpici, wszyscy poza Lucy.
----------------
Haha nie wiem o czym pisać.
Chcecie dłuższe cześci, czy tak pasuje?
Zostawcie coś po sobie, bd mi miło.
Nie sprawdzam, nie chce mi się xD
CZYTASZ
Don't Stop // Calum Hood
FanfictionPrzez przypadek napisała na zły numer. On jednak skorzystał z okazji i chciał to ciągnąć. Ona nie chciała, ale... Nie mogła przestać pisać, nie mogła tego zakończyć. Może z pomyłki czasem wyniknie coś dobrego? Albo coś złego.