Od baru, przy którym stała Daphne/Maya dzieliły mnie dwa kroki, ale zostałam zmuszana, żeby się zatrzymać. Jakiś nieznany mi chłopak zastąpił mi drogę, ale zajęło mi chwilę, zanim rozpoznałam w nim Luke'a.
- Co ty tu robisz?!- zapytał, przekrzykując głośną muzykę.
- Bawię się? - Odpowiedziałam. Starałam się go wyminąć , póki nie zauważyłam, że Ashton wyprowadza z klubu Maye. - Co się dzieję? - Zapytałam, kiedy blondyn zaczął ciągnąć mnie za nimi.
Myliłam się, bo Irwin nie starał się wyprowadzić dziewczyny, ale poprowadził ją schodami na piętro, a później do jakiegoś pokoju, którego drzwi zamknęły się za Hemmingsem. Tutaj słychać było tylko cichą muzykę, więc nie musiałam podnosić głosu, co tak czy inaczej zrobiłam.
- Wyjaśni mi ktoś co się tu kurna dzieje?!
- Też bym chciała wiedzieć - brunetka była tylko trochę bardziej spokojna niż ja, z czego czwórka chłopaków doskonale zdawała sobie sprawie.
Nie wiem dlaczego głos zabrał Ashton, ale to co powiedział wcale nie uspokoiło naszych nerwów. Owszem, dało odpowiedź na wiele pytań, jednak wywołały także negatywne skutki wypitego przez nas alkoholu.
- Głowa mnie boli. Muszę usiąść - Maya wytarła kąciki oczu, w których zebrały się łzy. - Dziwny zbieg okoliczności - zaczęła, kiedy Calum z zaskakującą troską posadził ją na fotelu - Akurat niedawno znalazłam papiery - wyznała - I to ma więcej sensu, niżbym chciała - przyznała, a później wstała i wyszła - Będę przy aucie - powiedziała stając na chwilę w progu. Kiwnęłam głową, a ona pomyślała mi słaby uśmiech i już jej nie było.
- To nie było łatwe - westchnął Calum.
- To raczej nie zdarza się codziennie - powiedziałam, żeby go uspokoić - Ale ona potrzebuje się z tym przespać - położyłam mu dłoń na ramieniu, a on posłał mi zmęczone spojrzenie - Dowiedziała się, że jest adoptowana, przez przypadek, a później poznała swojego brata. Do tego ta amnestia.
Przyznaję, że i mnie się to w głowie nie mieści. Ona przeżyła dziś o wiele za dużo, ja na jej miejscu bym zwariowała. Jednak dobrze, że tak szybko uzyskała odpowiedź, kim jest jej brat. Trochę niepokoi mnie ta zbieżność zdarzeń, to wszystko za bardzo się ze sobą łączy. Dziś jednak nie będę już się nad tym zastanawiać, bo rzeczywiście zwariuje.
- Idźcie spać, widać że jesteście zmęczeni - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
Szybko opuściłam klub, za sobą czułam obecność chłopaków. Pomachałam im na pożegnanie i wsiadłam do samochodu.
- Wszystko ok? - Zapytałam Maye.
- Umiarkowanie - nie podniosła głowy, którą oparła na szybie, ale uśmiechnęła się. - Mogę spać u ciebie.
- Takie były plany - odpaliłam i wyjechałam z parkingu. Brunetka posłała ostatnie spojrzenie na chłopaków. - Myślę, że jest dobry. Będzie dobrym bratem.
- Cieszę się - Zachichotała - Że się dowiedziałam, tak czy inaczej, nieważne. Że on mnie szukał - nagle zdawała się być pełna energii, ledwo siedziała na fotelu, uśmiech rozjaśniał jej twarz. - Nie jestem sama.
- Nigdy nie będziesz - zapewniłam z uśmiechem.
***
Ja : Nie masz się o co bać.
Calum : jesteś pewna?
Ja: To przecież ja widzę, jak się zachowuje, tak?
Ja: zaufaj miCalum: ufam, ale boję się, że ją zawiod e
Ja: z chłopakami pomóżcie jej odzyskać pamięć. Będzie dobrze
Calum: aby
Calum: do zobaczenia jutroJa : może
Calum : nie może, tylko na pewno
Calum: obiecałaś pomócJa : tak, wiem
Ja: dobranocCalum : nie dam ci spokoju, jeśli nie przyjdziesz
Calum: słodkich snów x**---------------
Krótki, gówniany. Brak weny!! Pomocy, nie wiem o czym pisać.
Zostańcie z tą historią, na pewno mi przejdzie. Jutro może porządnie wezmę się za ciąg dalszy xDBranoc ;)
CZYTASZ
Don't Stop // Calum Hood
FanfictionPrzez przypadek napisała na zły numer. On jednak skorzystał z okazji i chciał to ciągnąć. Ona nie chciała, ale... Nie mogła przestać pisać, nie mogła tego zakończyć. Może z pomyłki czasem wyniknie coś dobrego? Albo coś złego.