When my days look low,
pull me in close and don't let me go.Gdy mam gorsze dni,
przyciągnij mnie blisko i nie pozwól mi odejść.
Chodziliśmy po piasku, a za naszymi plecami fale uderzały o skały. Jak mogłam nigdy tu nie być? To wyjątkowo piękne miejsce. Powoli zbliżał się wieczór, a niebo zmieniało swój kolor z błękitu na szary. Przyjechaliśmy tu obejrzeć zachód słońca, który zbliżał się szubko, a dowodem na to był piękny fiolet i czerwień ponad naszymi głowami.
- Ja nie chce o tym rozmawiać, Calum. To było dwa lata temu, proszę nie zmuszaj mnie, żebym wracała do tych potwornych wspomnień - powiedziałam, zanim znów się odezwał. Od ponad godziny próbował - z marnym skutkiem - wyciągnąć ze mnie więcej niż tamte dwa zdania.
- Ja wiem, że to trudne, ale chociaż imię. Proszę - zrobił błagalną minę, co było bardzo słodkie. Aż za bardzo, bo poczułam, jak moje serce topi się i spływa mi pomiędzy płuca. Przy nim naprawdę ciężko mi się oddycha.
- Czemu ci n tym zależy - czy moje oczy mnie zdradzają? Proszę, aby nie.
- Bo tak. - złapał mnie za łokieć i przytrzymał, uniemożliwił pójście dalej, ucieczkę od niego.
Nic nie mówił, tylko patrzył, a mi to się bardzo podobało. Pociągnął mnie na piasek i wraz ze mną usiadł. Obią mnie w talii i położył głowę na ramieniu. I tyle. Siedzieliśmy w ciszy, a jedyne czego mogłam słuchać to jego oddech i szybkie bicie mojego serca. Czy on też je słyszy?
Mimo tego, że trochę było to dla mnie krępujące, nie wyrywała się, nie uciekałam, bo było to to, czego najbardziej potrzebowałam. Czysta bliskość, nic więcej. Oparcie w innej osobie.
Zadzwonił jego telefon po... po milionach długich i słodkich sekund. I rzeczywiście minęło dużo czasu, bo na wyświetlaczu zobaczyłam, że zbliża się dziewiętnasta, a na niebie nie było już słońca. Calum zablokował telefon, powiedział, że to od Kate, a nie miał teraz chęci na psucie chwili. To miłe z jego strony.
Rozmowa zaczęła się kleić, a on nie próbował wracać do tematu. Jestem mu za to wdzięczna.
- Chciałbym cię zabrać gdzieś za kilka dni?
- Gdzie? - spojrzałam na niego, trochę zaniepokojona, a trochę rozbawiona jego oficjalnym tonem.
- Na obserwowanie gwiazd - posłał mi olśniewający uśmiech, dzięki któremu roześmiałam się, szczerze. Nie mogłabym inaczej ten widok był piękny, wyglądał jak dziecko, które dostało lizaka. - No co? - zapytał podśmiewując się ze mnie.
Uspokoiłam się i nie wiedzieć czemu odważyłam się złożyć buziaka na jego policzku.
- Dziękuje ci za dzisiaj - powiedziałam i ukryłam twarz we włosach bo chyba się zarumieniłam. A zresztą, było widać? Zrobiło się wystarczająco ciemno, żebym mogła w to wątpić. - Niedługo trzeba się będzie zwijać - opuściłam kąciki ust, żeby wiedział, że tego nie chce. Ale mus to mus.
- Co będziesz robić? - zapytał, też przygaszonym Nagle wróciła cała rzeczywistość, zwaliła się nam na barki i mimo że nadal siedzieliśmy na plaży, na wciąż ciepłym pisaku i patrzyliśmy na spokojną wodę, to nie zabrało naszych problemów.
Nie zabrało Ciary, którą będę widywać, nie zabrało Kate, która sprawia przykrość Mai, nie zabrało cholernych szkół, które rozdzielą mnie z przyjaciółkami i kilometrów, które będą nas dzielić.
- Będę sama w domu, pewnie wpieprzać chipsy i oglądać denne seriale, póki nie zasnę. Mama z tatą pojechali na można powiedzieć urlop. Nudy.
![](https://img.wattpad.com/cover/66168064-288-k222679.jpg)
CZYTASZ
Don't Stop // Calum Hood
FanfictionPrzez przypadek napisała na zły numer. On jednak skorzystał z okazji i chciał to ciągnąć. Ona nie chciała, ale... Nie mogła przestać pisać, nie mogła tego zakończyć. Może z pomyłki czasem wyniknie coś dobrego? Albo coś złego.