39

556 12 0
                                    

- Boże jak tu pięknie! - westchnęłam,  kiedy zobaczyłam wodospad.

- A nie mówiłem? - głos Caluma zabrzmiał zaraz za mną.

- Tak, tak, Calum znawca -Wywróciłam oczami.

- Teraz nie możesz pożałować, że zabrałem się z wami.

Tak, to prawda, ale nie zamierzałam m tego przyznawać. Jesteśmy tutaj kilka dni, a dzięki Calumowi zobaczyłam naprawdę śliczne miejsca.

- Belgia to jednak nie nudne miejsce - mruknęłam.

- Nic, czego wcześniej nie widziałaś nie może być nudne. - mrugnął do mnie - Po prostu nieznane zawsze jest bardziej atrakcyjne, nawet od twojego ulubionego miejsca na ziemi.

Przyznałam mu rację. Rozłożyłam koc się położyłam. Facet, który podał nam najlepsze godziny na odwiedzanie takich miejsc nie mylił się - poza nami nikogo tutaj nie było. Calum korzystając z okazji zdjął ubrania i wskoczył do wody krzycząc w locie. Odwróciłam się z uśmiechem na ustach, kiedy odezwał się mój telefon. 

Natasza: Czemu nie odzywasz się od kilku dni? W sumie to dłużej, bo zdawkowe odpowiedzi się nie liczą!!

Zignorowałam to i wstałam. Poszłam w ślady za Calumem i chwilę później pływałam w wodzie na plecach. Wyszliśmy z wody dopiero kiedy zbliżał się zachód słońca.

*****

- Możemy już iść? - zapytał brunet, kiedy kończyłam nakładanie tuszu na rzęsy. 

- Tak - odpowiedziałam.

Kiedy weszłam do podoju leżał rozłożony na moim łóżku. Miał na sobie czarną koszulę i tego samego koloru spodnie. Nie wiem czemu, ale chyba kochał ubierać się w ciemne kolory, bo podczas tych dwóch tygodni widziałam go najczęściej w takich strojach. Wyjątki mogę policzyć na palcach jednej ręki i było to najczęściej spowodowane wtrącaniem się mojej mamy. 

- Możesz mi powiedzieć, gdzie zabierają nas twoi rodzice - zapytał mnie znowu.

- Oczywiście, że nie.

Spotkaliśmy się na holu w hotelu, a później wynajęty samochodem pojechaliśmy do restauracji. Rodzice z niewiadomych mi powodów mieli wyrzuty sumienia. Wczoraj wieczorem przyszła do mnie mama i zaczęła zadawać mi pytania : czy nie żałuję wyjazdu, czy nie będę tęsknić za znajomymi ...

Zaczęłam ją uspokajać, będę tęsknić ( nawet za dziewczynami, mimo ostatnich konfliktów ), nie żałuję, bo poznam więcej świata...

Jednak przez to, że jutro wracamy, oni postanowili zorganizować kolacje pożegnaną dla mnie i Caluma. Nie narzekałam, bo bardzo mi się to spodobało. 

Pół godziny później byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z Calumem, ale tata z mamą wyjąkali jakąś wymówkę. Chciałam się roześmiać widząc zdziwienie chłopaka, więc żeby nie popsuć sytuacji poprowadziłam go do drzwi wejściowych. Restauracja była cudowna. Zachowana w ciepłych kolorach, czerwień, brąz i pomarańcz. 

- Ale tu pięknie - wyznałam z zadowoleniem.

- Idealne miejsce dla Ciebie - zauważył. Dźgnęłam do łokciem, a on puścił mi kocie oko.

Poinformowałam mężczyznę zza kontuaru o naszej rezerwacji, a on poprowadził nas do stolika. Calum posłał mi zdziwione spojrzenie, kiedy mężczyzna powiedział " stolik dla dwojga".

Od razu pojawił się kelner, więc szybko zdecydowaliśmy co chcemy zjeść. Kiedy odszedł na chwilę zapadła między nami cisza.

- Powinienem pytać, czemu to wszystko jest takie podejrzane? - zapytał unosząc jedną brew.

- Hmm raczej nie - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.

- Miło tu. Jako ostatnie miejsce, które mam tu odwiedzić to idealny wybór. - rozejrzał się, a później znowu na mnie spojrzał - I nie, że nie lubię twoich rodziców, ale tylko twoje towarzystwo to idealny dodatek. Albo nie - potrząsnął głową - To miejsce jest idealnym dodatkiem do spędzenia wieczoru tylko z tobą. 

Odpowiedziałam uśmiechem - i rumieńcem na policzkach. Za chwilę pojawił się kelner z jedzeniem, więc kolejne minuty upłynęły w ciszy. I tak do końca wieczoru, chwilę rozmawialiśmy na jakiś temat, Calum powiedział coś, co mnie zauroczyło, albo zażenowało, a reszta czasu upłynęła na zachwycie nad jedzeniem albo w komfortowej cieszy.

Wróciliśmy do hotelu z rodzicami, którym wysłałam sms'a, żeby po nas przyjechali. Calum nie komentował nijak tego, co wymyślili, chociaż domyślił się prawdy. Kiedy minęło kilka minut jazdy, a tata zaczął opowiadać o jakimś tam muzeum, chłopak delikatnie splótł nasze ręce. Ciągle rozmawiał z moimi rodzicami, gdyby nigdy nic odpowiadał na pytania.

Następnego dnia przydzielili nam siedzenia w samolocie z dala od rodziców, więc cały czas siedzieliśmy bliżej siebie niż kiedykolwiek. Rozmawialiśmy i wspominaliśmy noc pod gwiazdami, która najbardziej wbiła mi się w pamięć. 

**********

Był koniec wakacji, a ja siedziałam sama w pokoju. Pakowałam ubrania, bo za dwie godziny mieliśmy jechać na lotnisko, a ja nie chciałam tracić na to czasu wczorajszego wieczoru. Ostatnie chwile poświęciłam tylko Calumowi.

Umówiliśmy się, że spotkamy się na lotnisku, bo on ma coś do załatwienia. Przyjadą też chłopaki i Maya. Dziewczyny tydzień temu rozjechały się do akademików, a na pożegnanie wysłałyśmy sobie jakiś debilne sms'y. Mówi się trudno.

Spakowana zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w kuchni, jedząc śniadanie. Dołączyłam do nich i słuchałam rozmowy o nowej pracy taty. 



///////////////////////////////

Wiem, to jest okropne. Ale ostatnio potrafię to pisać prawie tylko na przymus. Więc zakończę to jeszcze epilogiem i nie będę na razie nic pisać. 

Nie wiem kiedy napiszę ostatnią część, ale sami możecie wywnioskować, że lepiej, abym już dziś nic nie pisała. Haha

Miłego x*

Ps. Nie mam pojęcia co znajduje się w Belgii, nawet nie wiem dlaczego wybrałam akurat ją. Więc powiedzmy, że jest tak jak jest, zresztą to opowieść fanfiction, a nie książka dokumentalna. 

Don't Stop // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz