15

1.9K 85 0
                                    

- Jestem z rozbitegodomu, skarbie. Teraz mieszkam w domu dziecka, ale niedługo kończę osiemnaście lat i wyprowadzam się do przyjaciół.

- Dwie ulice ode mnie...

- Tak, właśnie tam. - westchnął

- Tak mi przykro, nie wiedziałam...

- No ci nie powiedziałem

- Ale mogłam nie naciskać

- To nie twoja wina, Lily

Drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w progu zobaczyłam mamę. Wyrwała mnie do rzeczywistości niczym grom. Przecież miałam wyjść tylko do łazienki, a siedzę w pokoju i gadam przez telefon.

Przykryłam głośnik dłonią i spojrzałam na mamę speszona.

- Przepraszam, ale telefon zadzwonił i wolałam sprawdzić, czy to nie jest coś ważnego. - skłamałam

Posłała mi delikatny uśmiech, ale coś czułam, że w to powątpiewa.

- Dobrze skarbie, ale kończ i zejdź, bo podaje deser.

- Dobrze, mamo.

Wyszła i zamknęła za sobą drzwi, a ja odsunęłam dłoń i przyłożyłam telefon do ucha.

- Przepraszam, to była mama. Mamy gości, a ja tylko na chwilę wyszłam do łazienki. - wytłumaczyłam

- Ok, ja i tak muszę kończyć. - szepnął słabym głosem

- Chciałam się spotkać - powiedziałam, zanim zdążył się rozłączyć.

- Teraz nie dam rady - nie wiedzieć czemu załamał mu się głos.

- Prosze - słyszałam w swoim głosie bałaganie.

Zależało mi na tym, na spotkaniu, na nim. A czas, kiedy nie pisaliśmy był okropny do zniesienia. Może i to wszystko nie trwa długo, ale on wrył się w moje serce, dość trwale. Nie chce go stracić.

- Nie wyrwę się stąd aż do moich urodzin - powiedział

- Dobrze - poddałam się - Ale będziemy w kontakcie?

- Oczywiście - słuchać było w tym nutę zwątpienia, przez co moje serce się ścisnęło.

- Nie chce cię stracić - szepnęłam, ale on już zakończył połączenie.

Don't Stop // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz