- Myślisz, że je się spodoba? - usłyszałam zaniepokojony głos Caluma nad moją głową. Spojrzałam na albumy ze zdjęciami,które leżały na stole i kilka kaset.
- Tak, na pewno. - zapewniłam - Skąd to wszystko? - nie ukrywałam zaskoczenia, kiedy i to dziś rano pokazał, bo nie sądziłam, że coś takiego trzyma. Ale jednak tak, owszem trzymał. Do tego w swoim pokoju zostawił multum narysowanych przez Maye rysunków, dziecinnych rękodzieł. To słodkie, że to wszystko trzymał.
- Po większość pojechałem do domu rodziców.
- Och - wstałam z kolan i spojrzałam na niego, teraz, przez długość stołu. - Jak się mają?
- Co? - zdziwiło go moje pytanie, ale po chwili się uśmiechnął - Nie wiem, nie zastałem ich, co zresztą nie jest dziwne, bo wyjechali do Australii dwa lata temu.
Sapnęłam ze zdziwienia, ale on tylko wzruszył ramionami. Nie mówił wcześniej, że jego rodzice wyjechali, ale co ja się dziwie, nie mówi za dużo o nich.
Poszłam na górę, żeby przynieść jedzenie, które Calum ukrył przed jakąś dziewczyną. Co mnie zdziwiło, mieszkają z jakąś koleżanką, która wyjechała na jakiś czas. Więc czemu przed nią chowa - o zgrozo, to wcale mnie nie śmieszy - jedzenie? Przyjeżdża dziś? Na to pytanie jednak Calum nie chciał i odpowiedzieć.
Zaczęłam znosić różnie słodycze i przekąski, co chwilę wołając do Calum'a, który ustawiał DVD na odtwarzanie jakiegoś filmu, po co do cholery tyle tego kupił. Sądził, że ona to wszystko zje, czy może sam miał okres? Na ten komentarz rzucił i wkurzone spojrzenie. Ach, wrócił nie-urażaj-mojego-męskiego-ego Calum. Za to dostałam poduszką w głowę, bo za wolno się uchyliłam.
- Ej! Nie pozwalaj sobie - odrzuciłam ją na łóżko i poprawiłam włosy. Zaśmiał się dlatego posłałam mu zirytowane spojrzenie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszedł otworzyć, a ja wróciłam po ostatnie paczki chipsów. Zaniosłam je na dół i przywitałam się z Mayą oraz resztą chłopaków.
- Jak się masz? - zapytałam dziewczynę, kiedy weszłyśmy do kuchni, żeby wyjąć szklanki.
- Jest lepiej niż sądziłam, że będzie - posłała mi uśmiech.
Od razu ulżyło i po tych słowach, bo sądziłam, że się załamie. Tak się jednak nie stało, a ja zrozumiałam, że ona cieszy się z tego, że odnalazła kogoś bliskiego, bardziej iż zasmucają ją kłamstwa rodziców.
- Kiedy powiesz im, że wiesz? - zapytałam.
- Na razie nie - westchnęła - Nadal mam do nich żal, więc zdecydowałam się przenieść do Caluma, a im powiem, że będę mieszkać u babci - na moje zdziwione spojrzenie wzruszyła ramionami - Ona wyjechała na tydzień do Francji. Powiem im, że popilnuje je domu.
- A jak zechcą sprawdzić co u ciebie i przyjadą, a ciebie nie będzie?
- To wtedy będę się o to martwiła - znów się uśmiechnęła, a ja nie mogłam już nic powiedzieć, bo nie chciałam ostudzić jej zapału. Tak bardzo chciała poznać brata, rozumiałam ją. To zresztą mogło się udać, a ja bez powodu snuję złe scenariusze.
Poszłyśmy do salony, gdzie chłopaki zajadali się słodyczami, na co z Maya wybuchnęłyśmy śmiechem. Dosiadłyśmy się i nalałyśmy każdemu napoju. Pierwsze zdjęcie, które zobaczyłam przedstawiało małego Caluma. Westchnęłam, rozpoznając w nim chłopca z nagrania.
- Byłeś mega słodki - zauważyłam ku uciesze Mayi. Przytaknęła i zaczęła oglądać wszystkie zdjęcia.
- Nie byłem - zaprotestował Cal.
CZYTASZ
Don't Stop // Calum Hood
FanfictionPrzez przypadek napisała na zły numer. On jednak skorzystał z okazji i chciał to ciągnąć. Ona nie chciała, ale... Nie mogła przestać pisać, nie mogła tego zakończyć. Może z pomyłki czasem wyniknie coś dobrego? Albo coś złego.