Rozdział XXIX

18 4 5
                                    


JACK'S POV

Otworzyłem oczy.Wziąłem do ręki telefon.Spojrzałem na wyświetlacz.5:03.Dzisiaj mija dwa tygodnie od mojego postanowienia.Dzisiaj jest ostatni dzień mojego życia.Dzisiaj ostatni raz zobaczę się z moją miłością.Pościeliłem moje łóżko,a testament położyłem na pościeli.Udałem się do sali,gdzie leżała Amy.Wcześniej jednak napisałem kilka SMS-ów.

DO: MARK

Byłeś dla mnie jak brat.Nigdy nie miałem takiego kumpla jak ty.Dziękuję ci,że jakoś ze mną wytrzymałeś.Chyba nie było łatwo:). Zaopiekuj się moimi rodzicami,a w szczególności mamą.Jeśli Amy kiedyś postanowi otworzyć swoje oczka to spraw,aby była najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi.

DO:ADAM

Dziękuję ci,że poświęcałeś swój czas na doglądanie moich kosteczek.Mimo iż wiem,że miałeś na głowie innych pacjentów.Znajdź sobie wreszcie jakąś kobietę,bo zostaniesz starym kawalerem.Słyszałem,że pani z recepcji chciałaby się z tobą umówić:).

DO:MAMA

Mamusiu.Może się czasem kłóciliśmy,ale to ty dałaś mi życie i tyle miłości.Dbaj o siebie i o tatę.Nie rozpaczaj po mojej śmierci,bo kiedyś się TAM spotkamy.

DO:TATA

Chciałem ci to dawno powiedzieć,ale nie miałem odwagi.Przepraszam Ciebie i mamę za to,że przysporzyłem Wam tyle kłopotów.Za to,że się kłóciliśmy.Za to,że musieliście się o mnie martwić.Zawsze w głębi serca podziwiałem Cię.

DO:JANE

Nie chce żebyś obwiniała się za to co było kiedyś między nami.Spięcia zdarzają się każdemu.Z Amy dawno ci już wybaczyliśmy:).Jeśli się obudzi,pragnę abyś jej wszystko wytłumaczyła.Mam nadzieję,że znajdziesz sobie chłopaka,który będzię ciebie wart.

DO:JASMINE,ZACK...i  innych

Dziękuję Wam za to,że pomagaliście mi na każdym kroku pobytu w wariatkowie.Daliście mi nadzieję na lepsze życie.Szklanka z waszymi podpisami dalej stoi na szafce u mnie w domu.Na moim pogrzebie macie mi ją wsadzić do trumny:). Niestety muszę zakończyć pobyt na tym świecie.Może kiedyś się jeszcze spotkamy.


-Dzień dobry kochanie.-powiedziałem i złożyłem na czole dziewczyny pocałunek.

-To nasz ostatnie spotkanie już.Jesteś moim największym szczęściem.Kocham cię do szaleństwa.Nie ma słów,które opisywałyby jak bardzo jestem wdzięczny za twoje serce...głos...uśmiech oraz uczucie,którym mnie darzyłaś.Przygotowałem się na to pożegnanie.

Wyciągnąłem z kieszeni kartkę,na której spisałem tekst piosenki Patrycji Markowskiej.Melodię znałem doskonale.Zacząłem cichutko śpiewać oczywiście w wersji angielskiej.

Nawet jeśli dojdę tam gdzie chce
Spłonie w ich zachwycie sen
Będę kroczyć wśród najdroższych znanych miejsc
Już nie będzie ciebie przy mnie wiem
Nawet jeśli zniknie cały zgiełk
Świt odgoni myśli złe
W smutku znajdę sens
A w śmiechu skryje się
Już nie będzie ciebie przy mnie wiem

Chociaż żal to na mnie pora już
Chociaż żal to we mnie świat się kończy tu
Chociaż żal, zamyka się mój czas
Będę czekać na ciebie tam
Zaczekam na ciebie tam

Nawet jeśli uda kochać się
Zimo zrzuci skórę swą
Spowiedź ramion będzie zawsze smutna bo
Już nie będzie ciebie przy mnie wiem, już nie będzie cie

Chociaż żal to na mnie pora już
Chociaż żal to we mnie świat się kończy tu
Chociaż żal, zamyka się mój czas
Będę czekać na ciebie tam
Zaczekam na ciebie tam

Ciszy już nie boje się
We mnie grają słowa twe
 Najpiękniejszy świata skarb
Miałam w dłoniach ciebie tak
Mogę, odejść już...

Chociaż żal to na mnie pora już
Chociaż żal to we mnie świat się kończy tu
 Chociaż żal, to wiem zamyka się mój czas
Będę czekać na ciebie tam
Zaczekam na ciebie tam.
Będę czekać na ciebie tam

-Ja też...będę...będę czekać na ciebie tam.-powiedziała słabym głosem Amy i spojrzała na mnie z uśmiechem.Poderwałem się do góry.Zacząłem szybko oddychać.Po chwili jednak przytłoczyła mnie ciemność.Upadłem na podłogę.


Love You GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz