~VI miesiąc~

13 3 4
                                    

AMY'S POV

Dzisiaj w nocy zaczęłam szósty miesiąc ciąży.Przepraszam,MY zaczęliśmy:). Czekałam z Christianem na Jack'a,który pojechał przywieść mi z hotelu kilka rzeczy.Okazało się,że musiałam spędzić w szpitalu tylko jedną noc.Po zrobieniu badań,lekarz stwierdził,że wszystko z dzieckiem i mną w porządku.Nie mogę się tylko często denerwować.

-Kiedy on przyjedzie?-niecierpliwiłam się.

-Spokojnie.Zaraz powinien być.I tak Jack pytał się mnie kilka razy,czy wziąć ci czerwony czy niebieski sweter.-powiedział chłopak i się roześmiał.Przewróciłam oczami.

-Nawet mi nie przypominaj.Mój mąż powinien dostać statuetkę "Panikarz roku".-stwierdziłam.

-Aż tak jest z nim źle ?-spytał ze śmiechem Christian.

-Żebyś  był przy naszym pierwszym USG.Skończyło się to dla Jack'a wypoczynkiem na podłodze.-przypomniałam.

-No ,mój braciszek przeżywa takie rzeczy.Nic nie poradzę.

-Niby wielki pan doktor z karetki.Pff.-prychnęłam.

-Dla Jack'a to jest bardzo ważny okres w waszym życiu.Przez ostatni czas nie było mnie przy nim.Nie mogłem zachować się jak starszy brat.Nie mogłem z nim pogadać.Nie mogłem mu poradzić dużo rzeczy.Teraz tego żałuje,ale nie miałem wyjścia.Sąd ma zawsze racje.Postaraj się zrozumieć swojego mężusia.Będzie z niego świetny tata.Ja to wiem.-powiedział Christian.Bardzo mądry z niego facet.Podziwiam go,że w tym więzieniu miał siłę i nadzieję.Po kilku minutach przyszedł Jack.

-Proszę.Przywiozłem ci wszystkie kosmetyki.Nawet pamiętałem o tuszu do rzęs.-powiedział z dumą mąż.

-Dziękuję ci.-wstałam i pocałowałam go w usta.Poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę.Gdy wróciłam,czekał na mnie lekarz z wypisem.

JACK'S POV

Zamieniłem z doktorem jeszcze kilka słów.Wolałem się upewnić,czy wszystko na pewno jest dobrze.Udaliśmy trójką do samochodu i pojechaliśmy do hotelu po nasze rzeczy.Zaproponowaliśmy Christianowi,aby zamieszkał u nas na kilka dni.Niestety odmówił.Powiedział,że Amy potrzebuje teraz spokoju.Obiecał przyjechać do nas niedługo.

---------------------

Gdy byliśmy już w naszym domu,zadzwoniłem od razu do mojej mamy.Amy zrobiła to samo.Chcieliśmy zapewnić rodzinę,że sytuacja została opanowana i,że wszyscy czują się dobrze.Siedzieliśmy przytuleni wieczorem na kanapie.Delikatnie głaskałem Amy po głowie.Nagle dziewczyna drgnęła.

-Coś się stało?

-Czujesz?-zapytała podekscytowana żona i przyłożyła moją dłoń do swojego brzucha.

-Nic nie...chociaż jednak...Kochanie to niesamowite.-poczułem pod palcami lekkie drgania.Po policzku spłynęła mi łza.Wytarłem ją ukradkiem rękawem.Miałem przez chwilę moment zwątpienia.

-Myślisz,że będę dobrym tatą,no wiesz...czy ono mnie pokocha?-zapytałem zakłopotany.

AMY'S POV

-Myślisz,że będę dobrym tatą,no wiesz...czy ono mnie pokocha?-zapytał zmartwiony Jack.Roześmiałam się.

-Oczywiście,że tak.Jak możesz myśleć inaczej kochanie.Jeśli chcesz,możesz powiedzieć coś naszemu dziecku.-zaproponowałam z uśmiechem.Jack
przybliżył twarz do mojego brzuszka.

-Będziesz silną dziewczynką.Ja to wiem.Będę cię kochał,ciebie i twoją mamusię.Idę zrobić wielorybkowi kolację,żeby w nocy nie wysyłała mnie po ciastka albo coś.-roześmiałam się i złączyłam nasze usta w długim pocałunku.



Ten rozdział jest dla bialytygrys.Długo musiałaś czekać,aż coś napiszę.I oto jest.Nie jest to idealne😔.Niestety dopadł mnie brak weny.Przepraszam,za dzisiejszy rozdział.Następne będą lepsze.

Love You GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz