8

1.4K 124 44
                                    

- Więc macie zamiar się spotykać i ukrywać to przed rodzicami? - zapytała Charlotte, unosząc głowę znad poduszki. Kiedy potwierdziłam, kręcąc głową, dodała: - Wybacz, ale nie wierzę, że to się uda.

- Czemu?

- No weź, ludzie widzą, kto i co z kim robi, a poza tym przed mamą Biersacka nie da się niczego ukryć. - powiedziała. - Uwierz mi, już nieraz próbowaliśmy robić coś w tajemnicy. - dodała ściszonym tonem ze śmiesznym wyrazem twarzy.

- Powiedz mi o tym więcej. - poprosiłam, przenosząc się z fotela obrotowego na łóżko, gdzie usiadłam obok nóg Lottie. - Tak w ogóle, jak wygląda wasza relacja?

- Zimą trzy lata temu, kiedy mieliśmy jakieś niecałe piętnaście lat, postanowiliśmy być buntownikami i zacząć palić. Skończyło się na dwóch fajkach na jedną osobę, plus wszystko mieliśmy bardzo dokładnie zaplanowane, żeby utrzymać w sekrecie, a i tak jego rodzice dowiedzieli się dwa dni po fakcie. Nie wiem, jak to zrobili. - zaśmiała się. - Nasza relacja? - zerknęła na mnie pytająco. - A co, czyżby ktoś tu był zazdrosny?

- Niby o kogo? - zapytałam, unosząc brew.

- O mnie? - odpowiedziała szatynka, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Zawsze. - odparłam, posyłając jej całusa w powietrzu. - Ale ty mi się tu nie wymiguj, tylko odpowiedz.

- No więc tak, po twoim wyjeździe zaczęliśmy się tak jakby przyjaźnić i założyliśmy Klub Złamanych Przez Skyler Serc. Trzymaliśmy się razem aż do czasu, kiedy pojawili się tutaj Irwinowie. Andy i Ash się zaprzyjaźnili, to samo ja z Allison, a nasze drogi trochę się rozeszły. A odkąd Joe do nas dołączył, jesteśmy jedną zgraną paczką, chociaż ja i Biersack już nie przyjaźnimy się tak blisko. - wytłumaczyła i uniosła się, po czym oparła głowę na ręce. - Teraz mi powiedz, jak ty sobie wyobrażasz waszą sekretną przyjaźń. Chcecie się wymykać w nocy z domu i spotykać w lesie, żeby nikt się nie pokapował?

- Nie wiem. - powiedziałam. - Nie mam bladego pojęcia, jak to zrobimy, ale jakoś musimy dać radę. Chociaż nocne schadzki w lesie brzmią dobrze. Jedynym minusem jest to, że do lasu jest troszeczkę daleko. Jest też to, że i mój tata, i jego rodzice pracują, więc przez parę godzin dziennie nie ma ich na miejscu...

- Ale za to jest pan Smith mieszkający naprzeciw twojego domu, a jego ulubioną rozrywką jest siedzenie cały dzień w oknie, obserwowanie okolicy i kablowanie na dzieci sąsiadów. A o tym, że jest zagorzałym katolikiem, uważa Andy'ego za satanistę i tak dalej oraz nie pała do niego sympatią nawet nie wspomnę. - przerwała mi.

- Nie pomagasz. - westchnęłam.

- Tylko ci mówię, jak jest. Ale... - urwała, bo dobiegło nas pukanie do drzwi.

Odwróciłam się do tyłu, by móc zobaczyć, kogo tu przywiało. Zza uchylonych drzwi wystawała głowa nikogo innego jak mojego taty.

- Dzień dobry! - przywitała się Charlotte, a po jej głosie mogłam wywnioskować, że się uśmiechała.

- Cześć, Lottie. - odpowiedział jej i spojrzał na mnie. - I cześć Sky. Chciałem tylko powiedzieć, że wróciłem już z pracy i zaraz pójdę robić obiad. Jesteście głodne? - zerknęłam na przyjaciółkę, która pokręciła przecząco głową.

- Nie.

- Okej, ale i tak będzie gotowy nie prędzej niż za godzinę. Czuj się zaproszona. - zwrócił się do Char. - Znalazłem taką przybłędę, kiedy wracałem do domu. - otworzył szerzej drzwi, dzięki czemu mogłam zobaczyć szczerzącego się Ashtona. - Chcecie go?

Forbidden || A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz