27

1.1K 110 50
                                        

- Odbiłaś mi chłopaka! - krzyknęła z wyrzutem niemal płacząca Melanie, wpadając do mojego pokoju, tym samym przerywając mi miłe spędzanie wtorkowego wieczoru.

- Nikogo ci nie odbiłam. - wzruszyłam ramionami, unosząc wzrok znad ekranu laptopa. Przedwczoraj ustaliliśmy z Andym, że Sherwood nie może dowiedzieć o naszym związku. W zasadzie to nie był jeszcze ani oficjalny, ani nawet nieoficjalny związek, ponieważ brunet najpierw miał zerwać z blondynką, a dopiero po tym zostać moim chłopakiem. - Naprawdę nie wiem, o czym mówisz.

- Nie udawaj głupiej, doskonale wiem, że to przez ciebie mnie zostawił! - warknęła, rzucając we mnie swoim telefonem.

- Opanuj się. - mruknęłam, ponieważ urządzenie prawie trafiło w moje czoło. Zerknęłam na ekran, gdzie widniała wiadomość wysłana z numeru Andy'ego i informująca Melanie o zerwaniu. No, Biersack, postarałeś się. Nie to, że zależało mi na tym, by ich rozstanie było jak najmniej bolesne dla niej, ale jednak mógł się wysilić na powiedzenie jej o tym osobiście.

- Gdybyś nie przyszła na tą imprezę, nadal byłby mój! Mało masz tu innych chłopaków? - piszczała blondynka, wywołując u mnie ból głowy. - Zawsze musisz mi wszystko niszczyć!

- Słuchaj. Nie mam nic wspólnego z tym rozstaniem. Po co miałabym odbijać ci chłopaka?

- Jezu, co tu się znowu dzieje? - wtrącił mój ojciec, zaglądając do pokoju przez otwarte drzwi. No, teraz to już nici z ewentualnego dogadania się. - Czy wy nie umiecie żyć w zgodzie przez chociaż kilka dni?

- Ona ukradła mi chłopaka! - pisnęła od razu Melanie. Miałam wrażenie, że zaraz tupnie butem o podłogę jak małe dziecko.

- Wcale nie! - jęknęłam, zamykając laptopa i odłożyłam go na szafkę nocną. Ojciec popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami, a później pokiwał głową.

- O ile mnie pamięć nie myli, ty byłaś z Chadem, a przy tobie kręcił się Joe. To o niego poszło? Jesteście razem?

Melanie odwróciła się w moją stronę z cwanym uśmieszkiem, a ja od razu wiedziałam, o co jej chodziło. Moje serce zabiło szybciej, ponieważ tylko sekundy dzieliły mojego ojca od poznania prawdy o mnie i Andym.

- Nie, nie odbiła mi Joe. Odbiła mi A...

- Ashtona. - wtrąciłam szybko, co mogło zabrzmieć nieco podejrzanie, jednak nie wydawało mi się, żeby tata cokolwiek zauważył. - No dobrze, przyznaję się. Spotykam się z Ashtonem. Przepraszam, Mel. - dodałam przepraszającym tonem.

- Ashtona? Ashtona Irwina? - skinęłam głową, na co Liam się uśmiechnął. - Lubię go, zaproś go na niedzielny obiad. Melanie, nie bądź zła na Sky. Znajdziesz kogoś innego, jesteś młoda, ładna, a na jednym chłopaku świat się nie kończy. Okej, dogadajcie się jakoś, a ja spadam na spotkanie z Byronem i Thomasem. Narka, dziewczyny! - zanim zdążyłam odpowiedzieć, ojciec uciekł na dół, a sekundę później drzwi wejściowe trzasnęły.

Melanie odwróciła się gwałtownie i spojrzała na mnie z taką nienawiścią w oczach, że aż się przeraziłam. Chyba zastanawiała się, czy coś powiedzieć,  a niedługo później prychnęła, jednak nie zapowiadało się na to, żeby sobie stąd poszła. A spędzanie z nią czasu było ostatnią rzeczą, na którą miałam ochotę.

- Czekam na przeprosiny. - oznajmiła po paru minutach.

- Przepraszam. - odpowiedziałam obojętnie, byle tylko się jej pozbyć. - Teraz wyjdź.

Forbidden || A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz