Ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu. Wyciągnęłam rękę do góry i po omacku zaczęłam szukać tego przeklętego urządzenia na szafce nocnej. Kiedy w końcu go odnalazłam, bez sprawdzania tożsamości dzwoniącego odebrałam i przestawiłam komórkę do ucha.
- Halo? - wymamrotałam lekko zachrypniętym głosem. - Kto śmie mnie budzić?
- To ja, twój stary. Ciebie też miło słyszeć. Swoją drogą, jest popołudnie, więc powinnaś już dawno być na nogach. Wolę nawet nie pytać, o której poszłaś spać. I weź tu zostaw dziecko w domu.
- No - rzuciłam przeciągle. - Coś się stało?
- Coś się musi stać, żebym zadzwonił do córki? Tak tylko kontroluję sytuację, wiesz, sprawdzam, czy nadal żyjesz i czy jesteś trzeźwa. Co robisz?
- Śpię. - mruknęłam. - Żyję, dom jest cały, wszystko jest dobrze. Muszę kończyć, bo obudzę Charlotte. Miłego dnia, cześć.
Nie czekając na odpowiedź taty, rozłączyłam się, odłożyłam telefon na łóżko i przewróciłam się na drugi bok, jednak zamiast na poduszce, moja głowa wylądowała na czymś twardym. A tym czymś najprawdopodobniej był Andy. Otworzyłam oczy i tak, jak się spodziewałam, zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. - rzucił, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. - Jak się spało?
Jak się spało? Od dawna tak dobrze nie spałam, może to zasługa tego, że całą noc mnie przytulałeś, a może samej twojej obecności? Co prawda trochę pochrapywałeś, ale to było całkiem urocze. Cały jesteś uroczy i dałeś mi tak dużo ciepła, a spanie w twoich objęciach było naprawdę wspaniałe. Gdybym mogła, spałabym z tobą w jednym łóżku do końca życia.
Nie, nie mogłam tego powiedzieć.
- Dobrze. - odpowiedziałam w końcu. - Możesz częściej u mnie nocować, kaloryferku. - zaśmiałam się. Czułam się dziwnie niezręcznie.
- Hm, podoba mi się ta propozycja. - roześmiał się, kręcąc głową.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam, zaskoczona jego nadzwyczajnie pozytywnym nastrojem.
- Jak najbardziej. - odparł i podparł się ręką. - Jesteś fajniejsza do przytulania niż miś, z którym spałem kilkanaście lat temu.
- Co za zaszczyt.
Ułożyłam się tak, jak Biersack i zaczęłam uważnie mu się przyglądać. Kiedy spojrzałam w jego oczy, przez moją głowę zaczęły przelatywać słowa mamy, Melanie i Charlotte.
On jest dla ciebie idealny.
Lepszego kandydata na chłopaka nie znajdziesz.
Gdybym była tobą, byłabym w nim zakochana po uszy.
Wiele wskazywałoby na to, że jednak się zakochałaś.
Zależy ci na nim i to bardzo, nawet nie próbuj zaprzeczać.
Albo już się zakochałaś, albo zaczynasz się zakochiwać.
Założymy się, że do końca lata będą razem?
Widziałyśmy, jak ty na niego patrzysz.
Wszystkie te słowa odbijały się jak echo w mojej głowie, tak samo jak wspomnienia z ostatnich dni. Dłoń Andy'ego trzymająca moją, kiedy szliśmy do knajpki z chińszczyzną. Jego zachowanie, kiedy spotkaliśmy Lucasa. Czas spędzony na wzgórzu i nocne rozmowy. Chude, ale dostarczające mi ciepła i poczucia bezpieczeństwa ramię, obejmujące mnie zeszłej nocy. Dziesiątki innych serii przytulania. Cudowny zapach perfum chłopaka. Spacery z Stilesem. Wszystkie chwile, w których brzuch bolał mnie ze śmiechu. Długie wspólne podróże samochodem, śpiewanie piosenek Metalliki, KISS i Bring Me The Horizon.
CZYTASZ
Forbidden || A. Biersack
FanfictionMieszkający w sąsiedztwie Skyler i Andy od pieluchy byli najlepszymi przyjaciółmi, tak samo ich rodzice. Ale z czasem sprawy się skomplikowały, rodzice siedmioletniej wówczas Sky się rozwiedli, a dziewczynka wyprowadziła się z mamą do Phoenix, tym s...