38

821 125 36
                                    

Statystyki spadły, kolejny rozdział pojawi się, gdy pod tym będzie 25 komentarzy i 45 gwiazdek. (czyli może nawet za dzień lub dwa, jeśli się postaracie)

Kiedy kolejnego dnia przedpołudniem przyszłam do kuchni, by zjeść śniadanie, tata, Amber i Melanie siedzieli już tam, a nerwowa atmosfera była wyczuwalna na kilka metrów. Przygotowując płatki, dyskretnie przyglądałam się im. Cała trójka w ciszy spożywała kanapki, Mel co jakiś czas ze zdezorientowaniem spoglądała to na swoją matkę, to na mojego ojca, a to jeszcze na mnie, Amber wydawała się być nieobecna i najbardziej zestresowana z nas wszystkich, natomiast Liam w ogóle nie odrywał wzroku od jedzenia i jak zwykle w ostatnim czasie sprawiał wrażenie mocno zdenerwowanego. Chociaż byłam zainteresowana tym, dlaczego panowała taka atmosfera, postanowiłam o nic nie pytać i wymaszerować z kuchni, jakbym niczego nie zauważyła. Może po prostu się pokłócili?

Wychodziłam już z kuchni, jednak ojciec wstał z krzesła i dogonił mnie, chwytając mój łokieć. Przewróciłam oczami, bo przez niego prawie rozlałam mleko na podłogę. Nie zależało mi na tym, by wszędzie panował idealny porządek, tylko po prostu nie chciało mi się sprzątać ewentualnego rozlanego śniadania.

- Skyler. - odchrząknął, przez co odwróciłam się twarzą do mężczyzny. - Za godzinę muszę wyjść, ale postaram się wrócić szybko, więc nawet niczego nie kombinuj. I muszę zapytać, czy naprawdę zaprosiłem tu Biersacka na rozmowę, czy to był tylko zły sen?

- Naprawdę.

- Nigdy więcej nie ruszę alkoholu. - wzdrygnął się. - No dobrze, to skoro był taki chętny do rozmawiania, a wy pewnie i tak jakoś się kontaktujecie, ściągnij go tu popołudniu. Albo nie, możesz to zrobić teraz, ale niech weźmie pod uwagę to, że Simon wrócił do domu i nie ma tu już nikogo, kto będzie po jego stronie. - zastrzegł ze zrezygnowaniem. - Aha, właśnie. Pamiętasz, że dzisiaj wieczorem przylatują Michelle z Jacksonem? Na czas odbierania ich z lotniska mogę pominąć twój szlaban i możesz jechać tam razem ze mną. I może lepiej nie wspominaj im nic o Biersacku, żeby niepotrzebnie nie denerwować mamy.

- Mama od dawna o wszystkim wie. - wymamrotałam.

- Świetnie, wszyscy o wszystkim wiedzą, tylko ja zawsze jestem tym, który żyje w nieświadomości. - rzucił ojciec, wymijając mnie i wrócił do kuchni. - No dalej, mam tylko godzinę! - zawołał, przez co odstawiłam śniadanie na komodę w korytarzu i szybko poszłam do mojego pokoju.

Liczyłam na to, że tata jednak zapomniał o umówionym spotkaniu z Andym, bo na trzeźwo zapewne nie będzie dla niego zbyt miły. Gdyby ich rozmowa opóźniła się do czasu, kiedy moja mama już tutaj będzie, może dzięki niej poszłoby lepiej. Ale jej tu nie było i nie było też opcji, by cokolwiek załagodziło sytuację.

Szybko nabazgrałam na kartce wiadomość do Biersacka i wyszłam na balkon, czekając, aż siedzący na swoim łóżku i grający na gitarze chłopak mnie zauważy. Po krótkim czasie, w którym machałam do niego kartką, próbując zwrócić na siebie jego uwagę i wyglądając jak idiotka, w końcu mnie zauważył, przeczytał wiadomość, skinął i po odłożeniu gitary na łóżko wyszedł z pokoju. Wstrzymałam powietrze i szybko wróciłam do środka, a kiedy kilka minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, czym prędzej zbiegłam na dół. Nadal miałam nadzieję, że uda mi się odwieść Biersacka od tego - nie oszukujmy się - szalonego pomysłu. Niestety, kiedy dotarłam do salonu, chłopak stał już w progu z moim ojcem, który mierzył go wzrokiem. Gdybym to ja miała z nim rozmawiać, uciekłabym, gdzie pieprz rośnie. Andy jednak nie wyglądał na tak przerażonego, jak ja, a wręcz przeciwnie - sprawiał wrażenie pewnego siebie.

- Usiądź. - polecił mu Liam, wskazując dłonią kanapę. Andy pospiesznie skinął i zajął wskazane miejsce, już nie wyglądając na tak zdecydowanego. - A ty wracaj na górę. - tym razem mężczyzna odezwał się do mnie, przez co Biersack zwrócił na mnie uwagę i uśmiechnął się lekko.

Forbidden || A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz