16

1.1K 109 29
                                    

- Co zamierzasz dzisiaj robić? - zapytała Melanie, łyżeczką mieszając swoją herbatę. Od dłuższej chwili mierzyła mnie krytycznym wzrokiem, a zastanawiałam się, znowu zrobiłam.

- Jeszcze nie wiem. A ty? - odpowiedziałam po chwili namysłu.

- Najprawdopodobniej nie będzie mnie na noc, więc rób, co chcesz. Zaprosisz swojego chłopaka? - uśmiechnęła się kpiąco. - Właśnie, zastanawiałaś się nad tym, co ci powiedziałam przedwczoraj?

- To nie jest mój chłopak. - przewróciłam oczami. - A może jednak wolisz opowiadać mi o tych twoich kosmetykach, lakierach do paznokci i tak dalej, jak każdego poranka? I ja będę udawać, że cię słucham, a ty będziesz udawała, że jest super, co ty na to?

- Nie. Wolę posłuchać o twoim życiu uczuciowym. Pamiętasz, jaką mamy umowę.

- Jesteś okropna. - mruknęłam, na co blondynka się zaśmiała. - Skoro będę tu sama, najpewniej go zaproszę i myślałam nad tym. Wciąż uważam, że to mój przyjaciel i nie jestem w nim zakochana.

- W takim razie nie miałabyś nic przeciwko, gdybym się z nim umówiła, co? - zapytała, zakręcając włosy na palcu.

- Słucham? - zapytałam, otrząsając się z szoku po jej słowach. - Przecież ty masz tego swojego Chucka.

- To jest Chad, nie Chuck. Poza tym nasz związek to już przeszłość. - wzruszyła ramionami. - Twój przyjaciel jest bardzo atrakcyjny, a skoro wy tylko się przyjaźnicie, dlaczego miałabym nie skorzystać?

- Nie, nawet nie próbuj.

Nie wiedziałam, dlaczego to powiedziałam. Przecież nie kochałam Andy'ego w ten romantyczny sposób i nie powinnam czuć się źle z myślą, że on mógłby się z kimś spotykać. Zwłaszcza, jeśli tym kimś miała być Melanie.

- Dlaczego? Andy jest wolny, ja jestem wolna... Nic nie stoi na przeszkodzie. - powiedziała z uśmiechem, wstając z krzesła i wyszła z kuchni, kołysząc przy tym biodrami.

Mimo wszystko nie sądziłam, żeby Six był zainteresowany blondynką. Przeciwieństwa ponoć się przyciągały, jednak ta dwójka za bardzo się różniła. Nie umiałam wyobrazić sobie opowiadającej o swojej nowej szmince, odżywce do włosów, czy eyelinerze Melanie na randce z Andym. No dobrze, temat eyelinera mógłby mu się spodobać, ale wciąż nie podobała mi się wizja tego. A gdyby faktycznie do tego doszło, Mel i Biersack byliby najgorszą parą stulecia.

Szybko pozmywałam naczynia po śniadaniu, po czym poszłam do mojego pokoju. Od razu po wejściu tam usiadłam jeszcze na chwilę na łóżku, plecy opierając o chłodną ścianę. Przez odsłonięte okno widziałam Andy'ego, który w tej chwili siedział na łóżku z ołówkiem w ręce i ze szkicownikiem położonym na skrzyżowanych nogach chłopaka. Westchnęłam, uśmiechając się lekko na ten widok.

Zawsze podobało mi się to, jak bardzo ten chłopak angażował się we wszystko, co robił. Na przykład rysowanie, co było jego pasją od dziecka. Gdzie był Andrew, tam były i kredki, pisaki i farby. Potrafił całe dnie spędzać na kolorowaniu, co nie cieszyło wówczas czteroletniej mnie, ponieważ czułam się, jakby kredki i kolorowanki były dla chłopca ważniejsze ode mnie. Ku mojemu niezadowoleniu, jeśli chodziło o rysowanie, był wręcz przesadnym profesjonalistą. Albo robił wszystko najdokładniej i najlepiej, jak potrafił, albo nie robił tego wcale.

Po chwili przypatrywania się Andy'emu zauważyłam, że nie rysował tak, jak miałam okazję zobaczyć to kilka dni wcześniej. Zamiast lekko i gładko sunąć ołówkiem po kartce, mocno przyciskał rysik, a na twarzy bruneta nie malowało się skupienie, a raczej złość i żal.

Forbidden || A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz