Czekałam z 10 minut. Miałam nadzieję, że przyjdzie. Wkurzona położyłam się na łóżku i sięgnęłam po słuchawki z szafki nocnej. Podłączyłam je do telefonu. Kiedy miałam je wkładać do uszu, drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich Malik.
- No nareszcie.- powiedziałam rzucając telefon na łóżko i siadając po turecku.
- Czego chcesz?- warknął zamykając drzwi.
- Zapytam od razu... Podsłuchujesz mnie?
- Masz mnie za psychopatę?- zmarszczył brwi opierając się o moje biurko.
- W końcu to zauważyłeś..- powiedziałam sobie cicho pod nosem.- Nie o to pytałam.
- Domyśl się, a będziesz znała odpowiedź.
- Wolę to usłyszeć od ciebie.- warknęłam.
- Nie.- warknął zaciskając szczękę.- Coś jeszcze?
- Nie... Znaczy tak.. Nie, raczej nie...- mówiłam sama do siebie gubiąc się w tym co chciałam powiedzieć, a czego nie.
- Zdecyduj się.
- Tak.- powiedziałam po chwili.
- No?
- Skąd wiedziałeś, że płakałam?- spojrzałam na niego, a on prychnął.
- Ty na prawdę jesteś głupia czy tylko udajesz?- powiedział rozbawiony.
- O co ci chodzi?- zmarszczyłam brwi zaciskając pięści. Paznokcie zaczęły mi się wrzynać w skórę.
- Zaczęłaś płakać jak rozmawialiśmy.
- Aa.... No może rzeczywiście.- podrapałam się po głowie i spuściłam głowę.
- Skończyłaś już?
- Hm... Tak.- powiedziałam cały czas patrząc w dół.
- Co ci?- zapytał podchodząc do mnie.
- Nic.- uniosłam wzrok, natrafiając na piękne brązowe tęczówki.
- Ok.- podszedł do drzwi i otworzył je- Zaraz ma być Lucas.- powiedział i wyszedł.
* Miesiąc później *
Przez ten okres czasu starałam się unikać Zayna. Wychodziło mi to nawet dobrze. Starałam się też odkochać.
Po tygodniu od mojej ostatniej rozmowy z Malikiem, na osobności, Lucas w końcu pozwolił mi jeździć na "robotę"(odbieranie pieniędzy, drobne kradzieże z chłopakami itd.) Zayn wyjechał tydzień temu razem z Liamem do Berlina. Musieli coś załatwić. Nie chcieli mówić co.
Od 6 dni nie miałam znaku życia ani od jednego ani od drugiego, co zaczynało mnie już powoli martwić. Podobno mieli jechać tylko na kilka dni, a tu minął już tydzień. JEBANE 7 dni i brak znaku życia. Nie wiem czemu, ale strasznie mi brakowało obecności Malika. Chciałam tylko go zobaczyć i mieć pewność że nic mu nie jest.
Chodziłam w kółko po salonie. Tylko ja się denerwowałam ich długą nieobecnością. Reszta domowników spokojnie siedziała na kanapie, obżerała się chipsami(które swoją droga były wszędzie, a w całym domu panował chlew, bo nikomu nie chciało się sprzątać) i grała w pierdolona Fifę.
- Może byście się chodź trochę przejęli?- powiedziałam słysząc otwieranie kolejnej puszki piwa.
- A jest czym?- zapytał Louis spoglądając na mnie ukradkiem.
- Liam i Zayn od tygodnia nie dają znaku życia- powiedziałam zaciskając zęby.
- No i?- mruknął Harry grając.
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...