3.28

827 50 7
                                    

Rozdział troszkę bardzo opisowy XD opisy nie są ważne więc można je pominąć XD Specjalnie dlatego je wyróżnię :)

---

* Następnego dnia, rano *

Obudził mnie głos mojego chłopaka. 

- Rose, wstawaj.- powiedział delikatnie mnie szturchając. 

- Co chcesz?- otworzyłam jedno oko przykrywając się kołdrą po szyję. 

- Zrobiłem ci śniadanie.- powiedział wskazując na tackę, która stała na szafce nocnej. 

- Ty?- zaśmiałam się otwierając drugie oko. 

- Co w tym dziwnego?- zmarszczył brwi. 

- Może to, że ty nie bardzo potrafisz gotować?- usiadłam i zaśmiałam się. 

- Powiedziała mistrzyni kuchni.- prychnął. 

- Masz coś do mojej kuchni? 

- Nie.- uniósł ręce w geście obronnym.- Zjedz i zacznij się pakować. 

- Po co mam się pakować?- wzięłam tackę z szafki nocnej. 

- Przeprowadzamy się.- uśmiechnął się. 

- Jak to przeprowadzamy?- zadziwiałam się i dziękowałam sobie w duchu, że nie zdarzyłam się jeszcze napić kawy, bo zapewne bym ją wypluła. 

- Normalnie. 

- Dokąd? 

- Zobaczysz, a teraz jedz.- powiedział i wyszedł z pokoju. 

Szybko zjadłam śniadanie, które swoją drogą smakowało dobrze, odstawiłam tackę na szafkę i wstałam z łóżka. Ubrałam swoje wczorajsze ubrania i wyszłam z pokoju. Od razu zauważyłam otwarte drzwi od pokoju Jake'a. Podeszłam tam po cichu. Malik próbował uspokoić naszego syna, który zaczął płakać. Nie bardzo to wychodziło brunetowi. Jego nieporadność była urocza. 

- Pomóc ci?- zapytałam widząc, że powoli wychodził z siebie i weszłam do pokoju. 

- Weź go, błagam.- powiedział, a ja widziałam ulgę w jego oczach. 

- Daj.- podeszłam do niego i wzięłam naszego syna. 

Pokołysałam Jake'a chwile, a on się uspokoił. 

- Jak ty to robisz?- mruknął Zayn patrząc na uśmiechniętego malucha. 

- A skąd mam wiedzieć?- zaśmiałam się poprawiając malca na rękach. 

- Powinnaś wiedzieć takie rzeczy. 

- Ja tego nie wiem, ja po prostu mam do tego wrodzony talent.- spojrzałam na chłopaka. 

- Dobra, niech ci będzie.- zaśmiał się- Spakowałaś się już? 

- Nie.- posadziłam Jake'a na ziemi.- A ty? 

- Nie mam dużo do pakowania, więc pytam się ciebie. 

- Trzeba jeszcze malucha spakować.- powiedziałam obserwując swojego syna. 

- Zajmę się tym.- powiedział od razu Malik. 

- Okeyy...- powiedziałam podejrzanie na niego patrząc. 

- Co?- burknął widząc, że mu się przyglądam. 

- Nic, tylko jesteś podejrzenie miły. 

- Zawsze jestem miły.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej i uśmiechnął się cynicznie. 

Hooligans || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz