Rozdział troszkę bardzo opisowy XD opisy nie są ważne więc można je pominąć XD Specjalnie dlatego je wyróżnię :)
---
* Następnego dnia, rano *
Obudził mnie głos mojego chłopaka.
- Rose, wstawaj.- powiedział delikatnie mnie szturchając.
- Co chcesz?- otworzyłam jedno oko przykrywając się kołdrą po szyję.
- Zrobiłem ci śniadanie.- powiedział wskazując na tackę, która stała na szafce nocnej.
- Ty?- zaśmiałam się otwierając drugie oko.
- Co w tym dziwnego?- zmarszczył brwi.
- Może to, że ty nie bardzo potrafisz gotować?- usiadłam i zaśmiałam się.
- Powiedziała mistrzyni kuchni.- prychnął.
- Masz coś do mojej kuchni?
- Nie.- uniósł ręce w geście obronnym.- Zjedz i zacznij się pakować.
- Po co mam się pakować?- wzięłam tackę z szafki nocnej.
- Przeprowadzamy się.- uśmiechnął się.
- Jak to przeprowadzamy?- zadziwiałam się i dziękowałam sobie w duchu, że nie zdarzyłam się jeszcze napić kawy, bo zapewne bym ją wypluła.
- Normalnie.
- Dokąd?
- Zobaczysz, a teraz jedz.- powiedział i wyszedł z pokoju.
Szybko zjadłam śniadanie, które swoją drogą smakowało dobrze, odstawiłam tackę na szafkę i wstałam z łóżka. Ubrałam swoje wczorajsze ubrania i wyszłam z pokoju. Od razu zauważyłam otwarte drzwi od pokoju Jake'a. Podeszłam tam po cichu. Malik próbował uspokoić naszego syna, który zaczął płakać. Nie bardzo to wychodziło brunetowi. Jego nieporadność była urocza.
- Pomóc ci?- zapytałam widząc, że powoli wychodził z siebie i weszłam do pokoju.
- Weź go, błagam.- powiedział, a ja widziałam ulgę w jego oczach.
- Daj.- podeszłam do niego i wzięłam naszego syna.
Pokołysałam Jake'a chwile, a on się uspokoił.
- Jak ty to robisz?- mruknął Zayn patrząc na uśmiechniętego malucha.
- A skąd mam wiedzieć?- zaśmiałam się poprawiając malca na rękach.
- Powinnaś wiedzieć takie rzeczy.
- Ja tego nie wiem, ja po prostu mam do tego wrodzony talent.- spojrzałam na chłopaka.
- Dobra, niech ci będzie.- zaśmiał się- Spakowałaś się już?
- Nie.- posadziłam Jake'a na ziemi.- A ty?
- Nie mam dużo do pakowania, więc pytam się ciebie.
- Trzeba jeszcze malucha spakować.- powiedziałam obserwując swojego syna.
- Zajmę się tym.- powiedział od razu Malik.
- Okeyy...- powiedziałam podejrzanie na niego patrząc.
- Co?- burknął widząc, że mu się przyglądam.
- Nic, tylko jesteś podejrzenie miły.
- Zawsze jestem miły.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej i uśmiechnął się cynicznie.
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...