* Około 19*
Usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam gazetę, która czytałam i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je. Tak jak się spodziewałam stał za nimi Richards. Był z dwójką swoich goryli. Przepuściłam ich w drzwiach i zamknęłam je za nimi.
- Buty się zdejmuję!- wrzasnęłam kiedy wchodzili do salonu.
Zignorowali moją uwagę. Colin rozsiadł się wygodnie na fotelu, a jego ludzie stali obok niego. Usiadłam na kanapie obok Malika, który mordował swojego wroga wzrokiem.
- Malik, wypierdalaj. Chce rozmawiać tylko ze Smith.- warknął Colin.
Zayn chciał coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.
- On zostaje. Nie chcę mieć przed nim tajemnic.- powiedziałam patrząc na mężczyznę.
- Jak chcecie.- fuknął niezadowolony.- Przejdźmy do interesów...
- Mów.- popędziłam go.
- Jak zapewne się domyśliłaś potrzebuje hakera... Mam kilku w swoim gronie, ale postanowiłem zwrócić się do ciebie.
- Do rzeczy.- mruknęłam.
- Chce obrobić bank.. Mają tam nowoczesne systemy zabezpieczające i alarmowe. Więc twoim zadaniem będzie wyłączenie alarmów i zdjęcie zabezpieczeń z sejfu. Potem będziesz musiała szybko spakować swój sprzęt i potem od razu zwijasz się razem z moimi ludźmi stamtąd. Proste? Proste.
- Jest to do zrobienia..- podrapałam się po głowie- Czyli ja pomagam w tym napadzie, a ty darujesz Zaynowi?
- Oczywiście, jeżeli wykonasz wszystko jak należy.
- Czyli jak coś spierdole to nici z naszej umowy?
- Załapałaś.- zaśmiał się- Wchodzisz czy nie?
- Wchodzę. Kiedy robimy te akcje?
- Za dwa dni. A i jeszcze jedno...
- Co?
- Zabieramy teraz Malika. Wykonasz wszystko dobrze, puścimy go wolno, ale jeśli coś spierdolisz to on zginie.
- Tego nie było w umowie!- wrzasnęłam.
- Nie było, ale teraz jest. Jeśli zrobisz wszystko dobrze to puścimy go po akcji, a jeśli nie.. Wtedy dostanie kulkę w łeb.
- Ale ja nie mam co zrobić ze swoim synem.
- Styles, Payne lub Horan chętnie się nim zajmą, więc się o to nie martw.
- Czyli ja nie mam nic do powiedzenia?- wtrącił się mój chłopak.
- Nie.- odpowiedział Richards.
- Skoro ty dałeś swój warunek, to ja też chcę dać jakiś od siebie.- spojrzałam na mężczyznę.
- Jaki?
- Jeżeli Zaynowi coś się stanie. Któryś z was go uderzy. Obiecuję, że twój plan będzie niewypałem, a i chce mieć z nim stały kontakt. Czyli ma mieć swój telefon.
- Mogę mu zapewnić bezpieczeństwo, ale kontakt z tobą... Nie ma szans.
- To szukaj sobie kogoś innego, a teraz wypierdalać z mojego mieszkania.
- Dobra... Będziesz miała swój kontakt.- mruknął.
- Czyli ustalone.- uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Jesteś pojebana.- usłyszałam szept bruneta przy uchu.
- Co? Czemu?- spojrzałam na niego.
- Oddajesz mnie w ręce gangstera, któremu zależy na mojej śmierci.- powiedział szeptem.
- Nic ci się nie stanie. Poza tym robię to dla ciebie i dla siebie oraz naszego syna. Przyszłość jest ważniejsza niż teraźniejszość, więc dwa dni wytrzymasz. Oboje wiemy że sobie poradzę.- powiedziałam to tak cicho, że tylko on mógł to usłyszeć.
- Dla mnie ten pomysł nadal jest debilny. Wiesz doskonale, że może ci się coś stać. Ja mam wyjebane w to, że mi może się coś stać, ale tobie nie może się coś stać.- warknął.
- Daj mi działać. Wykonam wszystko i wrócę cała i zdrowa. Nie ma się co martwić. Ty robisz to co chcesz, a ja nie mam na to wpływu. Więc tylko ten będę raz chce zrobić co chce, ale w porównaniu do ciebie liczę się z twoim zdaniem. To jak?
- Rób co chcesz.- warknął.
- Skończyliście już?- wtrącił Colin.
- Tak.- powiedziałam łapiąc Zayna za dłoń i delikatnie ją ściskając.
- To my będziemy już szli. Pojutrze o 10 przyjadą po ciebie moi ludzie.- mężczyzna wstał- Bierzcie go.- wskazał na Malika.
Brunet sam wstał, a ja za nim. Przydupasy Colina złapały mojego chłopaka.
- Umiem sam iść.- warknął wyrywając się.
- Zostawcie go.- powiedziałam- Sam pójdzie. Prawda?
- Tak.- mruknął niezadowolony.
Ruszyliśmy do przedpokoju. Chłopak ubrał swoje buty i kurtkę, a mężczyzna powiedział, żeby się ruszył.
- Mogę się chociaż z nim pożegnać?- powiedziałam, kiedy mieli już wychodzić.
- Po co?- Colin zmarszczył brwi.
- Po prostu chce.- fuknęłam.
- Minuta.-wywrócił oczami.
- Mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zły.- powiedziałam przytulając się do bruneta.
- Nieeee.... Wcale.- powiedział sarkastycznie.
- Przepraszam... Obiecuję, że to jedyny raz.- wtuliłam się bardziej w chłopaka czując łzy na policzkach.
- Dobra, tylko nie rycz.
- Obiecuję...- szepnęłam zaciskając materiał jego koszulki w dłoniach.
- Uspokój się..- pogłaskał mnie po głowie- Jestem wdzięczny, że robisz to dla mnie.- wyszeptał.
- Wyciągnę cie z tego bagna... Pomimo, że ty uważasz, że to nie możliwe, ale i taki dupek i skurwysyn jak ty, zasługuje na normalne życie, dom, rodzinę...
- Nie mów mi takich rzeczy.- warknął - Chce tylko, żebyś wróciła cała i zdrowa. Nic więcej się nie liczy. Rozumiesz? Chuj z moim życiem... Ale ty musisz żyć.
- Kurwa!- poczułam kolejne łzy na policzkach- Nie mów tak! Moje życie bez ciebie nie jest nic warte.
- Jest warte więcej niż moje. Masz do wychowania Jake'a.... O czym my pierdolimy?! Nie idziemy na żadną wojnę, pewną śmierć czy coś podobnego.- fuknął.- Zadzwoń do Payne i Horana oni zajmą się małym.
- Koniec!- wydarł się znudzony Colin.
- Trzymaj się.- pocałowałam Zayna, a on to odwzajemnił.
Po chwili odsunęliśmy się. Zaczęłam obserwować jak wszyscy opuszczają moje mieszkanie... Drzwi się zamknęły. Chwile w nie patrzyłam, ale po chwili wytarłam dłonią łzy i ruszyłam do płaczącego Jake'a.
---
Witam ^^ Podoba się rozdział? XD Mam nadzieję, że tak...
Po skończeniu tego opowiadania mam pomysł na dwa kolejne, ale nie wiem czy je zrealizuję xD Jedno z nich było by ff, ale już nie o Maliku, a co do drugiego to nie wiem.. Może też będzie ff i może też akurat o Zaynie? Tego jeszcze nie wiem XD Ale jak już wspomniałam to po skończeniu tego opka.. Poza tym muszę wsiąść się za pisanie drugiego (które jest u mnie na profilu), ale idzie mi to bardzo powoli, a teraz będzie szło jeszcze wolniej, bo oddałam telefon do naprawy (Spokojnie.. Rozdziały będą pojawiać się normalnie :)), a jeśli zacznę pisać kolejne to was powiadomię XD
Dobra nie przedłużam już... Pozdrawiam, do następnego :)
Przepraszam za błędy jeśli jakieś są xd
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...