2.16

1K 63 2
                                    

*Trzy miesiące później*

Chłopcy nadal u mnie mieszkają. Nadal nie mamy żadnych wieści o Louisie i Lucasie. Zaczęłam tracić nadzieję, że ich znajdziemy. Jak co rano ogarnęłam się i ubrałam. Ruszyłam coś zjeść do kuchni. Zrobiłam sobie sałatkę i usiadłam do stołu, żeby zjeść swój posiłek. Zaczęłam jeść. Nagle ktoś zaczął mnie wołać. 

- Rose!- usłyszałam głos Liama. 

- W kuchni.- powiedziałam od razu, kontynuując jedzenie. 

- Posłuchaj.- zaczął próbując unormować oddech. 

- Słucham.- powiedziałam patrząc na chłopaka. - Znaleźli Louisa..- powiedział- Mają go przetransportować helikopterem. Jutro będą w Bradford.- wziął butelkę wody i upił łyk. 

- To jedziemy. Nie ma ani chwili do stracenia. - wstałam od stołu. 

- Ty nigdzie nie jedziesz.- mruknął Zayn wchodząc do kuchni. 

- Co? Chyba sobie żartujesz. Jadę. 

- Nie. Jesteś w ciąży.- warknął. 

- Dlaczego moja ciąża jest dla was wymówką? Chce zobaczyć zabójce mojego ojca po raz ostatni. 

- Rose.. On przyznał się do zabicia twojego ojca. Jedyne co pozostaje to go dobić.-wtrącił się Payne. 

- Zdecydowałam już. Jadę.- wyszłam z kuchni popychając przy okazji bruneta. 

- Robisz się nieznośna.- warknął brunet za moimi plecami. 

- Ja uważam, że ty taki jesteś.- mruknęłam i ruszyłam do swojego pokoju. 

Wzięłam jakąś większą torebkę. Spakowałam do niej jeden komplet ubrań, ładowarkę do telefonu, portfel oraz laptopa i ładowarkę do niego. Wzięłam jeszcze telefon, który schowałam do kieszeni spodni. Wyszłam z pokoju z torbą w ręku. 

- Ruszcie się.- wrzasnęłam na całe mieszkanie i ruszyłam do przedpokoju. 

Założyłam powoli swoje buty, co sprawiło mi trochę kłopotu i oparłam się o ścianę. Po chwili w pomieszczenie pojawiła się cała czwórka. 

- Zabierzemy się na jeden samochód?- zapytałam. 

- Tak.- mruknął Zayn. 

- Daj.- powiedział Liam wyciągając rękę w kierunku mojej torby. 

- Dzięki- podałam mu ją i wyszłam z domu przy okazji biorąc klucze. 

Kiedy chłopcy opuścili moje mieszkanie, zamknęłam je na klucz i ruszyłam za nimi. Jak się okazało chłopcy uznali że mi należy się miejsce na przodzie. Jak zwykle uzasadniali to moją ciążą. Powoli zaczynało mnie denerwować, że ostatnio używali tylko tego argumentu. Po chwili jazdy usunęłam. 

*Kilka godzin później*

Obudziłam się w sypialni, która była moim pokojem za czasu mieszkania w tym domu. Ostrożnie podniosłam się i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam na dół gdzie siedzieli chłopcy. Za oknem było już bardzo ciemno. Zeszłam powoli po schodach i zaszłam ich od tyłu. Chwile stałam i zastanawiałam się kogo przestraszyć. W końcu zdecydowałam się przestraszyć Malika. Podeszłam do niego po cichu.

- Buu!- krzyknęłam nad jego uchem i potargałam mu włosy. 

Przestraszony brunet aż podskoczył do góry. 

- Kurwa! Nie strasz!- złapał się za klatkę piersiową, a ja z reszta chłopaków zaczęłam się śmiać. 

- Kiedyś potrafiłeś usłyszeć osobę skradającą się, a teraz nie. Zrobiłeś się słaby, kochanie.- powiedziałam mu to do ucha i poklepałam go po ramieniu prostując się. 

- Haha... To ci pojechała.- zaśmiał się Harry. 

- Spierdalaj Styles- warknął i złapał mnie za nadgarstek kiedy chciałam iść usiąść na fotel.- Siadaj tu, kotek.- uśmiechnął się łobuzersko, podkreślając ostatnie słowo i wskazując swoje kolana. 

- Wal się, Zayn.- burknęłam próbując wyrwać swój nadgarstek z jego uścisku. 

- Nie każ się prosić.- powiedział robiąc minę zbitego szczeniaka. 

- Rany..- westchnęłam i usiadłam między nogami bruneta, a ten objął mnie od tyłu i położył mi głowę na ramieniu.- Od kiedy wzięło cię na czułości?- powiedziałam. 

- Bo mam taka ochotę, okey?- pocałował moja szyję. 

- Nie licz na nic więcej.- powiedziałam dotykając jego dłoni, które znajdowały się na moim brzuchu. 

- Nie liczę.- westchnął ponownie wtulając swoją głowę w moje ramię. 

- Mam taką nadzieję.- spojrzałam w telewizor gdzie leciał jakiś film.- Mamy coś do jedzenia?- zapytałam bruneta. 

- Niall zamawiał niedawno pizzę. 

- Aha. 

- Nom. 

Zaczęłam oglądać film, a po pewnym czasie przyjechała pizza. Zjadłam razem z chłopakami. Siedzieliśmy do późna... 

*Rano*

Obudziłam się, ogarnęłam i ubrałam się. Zeszłam na dół gdzie siedzieli już Liam i Niall. 

- Gdzie reszta?- zapytałam siadając obok Nialla. 

- Zayn wyszedł zapalić, a Harry bierze prysznic.- odpowiedział mi Payne. 

- A za ile mają przywieźć Louisa? 

- Do piętnastu minut. 

- A okey..- westchnęłam. 

Kilka minut po określonym czasie usłyszeliśmy helikopter. Od razu wyszliśmy na zewnątrz do ogrodu. Kiedy helikopter wylądował chłopcy udali się w jego kierunku, a ja zostałam zatrzymana przez rękę Malika. Stałam przy chłopaku i patrzyłam jak Louisa wyprowadzają z podniebnego transportu. Kiedy przechodził obok mnie uśmiechnął się wrednie. 

- Idziemy?- zapytałam bruneta. 

- Poczekajmy jeszcze chwile. Musze mieć 100% pewność, że nic ci się nie stanie. - mruknął rzucając końcówkę papierosa na ziemię i przydeptał ją butem.- Chodź.- powiedział i puścił moją rękę.

---

Witam ^^ Rozdział mam nadzieję, że wam się podoba :) Pozdrawiam i do następnego XD

Hooligans || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz