Zaczęłam panikować.
- Gdzie Zayn?- zwróciłam się do Adriena.
- Przecież jedzie.- mruknął wskazują czarne Porshe, które ukończyło właśnie wyścig.
- On ma Ferrari nie Porshe, Adrien!- krzyknęłam spanikowana.
- Serio?- zdziwił się.- Byłem przekonany, że Porshe.
- Będziesz teraz się zastanawiał nad marką jego samochodu?!- wrzasnęłam.
- Spokojnie. Nic mu za pewne nie jest.
- A co jeśli miał wypadek?!- wrzasnęłam.- Nawet nie wziął telefonu!- pokazałam mu urządzenie.
- Nie masz czego się obawiać. Jakby miał wypadek to bym był powiadomiony jako pierwszy, bo jestem jakby organizatorem i to ja rozdaje hajs za wyścig.
- Adrien!!- usłyszeliśmy krzyk jakiegoś faceta, który po chwili był przy nas zdyszany.
- O co chodzi?- chłopak spojrzał na niego.
- Był wypadek na trasie.- powiedział próbując złapać oddech.
- Kto?- powiedział z gulą w gardle, a ja poczułam niepokój.
- Malik.
- Wiedziałam!- wydarłam się czując łzy.- Kurwa mówiłam!- złapałam się za włosy i pociągnęłam za nie- Najpierw nasze dziecko.. Teraz on! Co złego się jeszcze wydarzy?!- wrzasnęłam przez łzy.
- Co to za laska?- spytał facet, który powiadomił nas o wypadku patrzą na mnie jak na idiotkę.
- Dziewczyna Malika.
- Wiadomo co z nim?- powiedziałam uspokajając się trochę.
- Nie. Kilka osób pojechało sprawdzić jego stan.
- Chce tam jechać. Adrien, zawieziesz mnie?
- Yyy... No dobra..- powiedział.
Ruszyliśmy do jego samochodu.
Po pięciu minutach zauważyłam zbiorowisko ludzi przy jednym z drzew przy drodze.
- To tu.- powiedziałam.
Chłopak zatrzymał się, a ja wysiadłam z auta i szybko zaczęłam przedzierać się przez spory tłum ludzi. Kiedy byłam na przedzie zauważyłam zmasakrowany samochód i dwie osoby wyciągające Zayna. Podeszłam do nich.
- Co z nim?- zapytałam drżącym głosem.
- A ty kto?- warknął jeden.
- Jego dziewczyna.
- Serio?
- Jak mam ci udowodnić, że to prawda?
- Nie wiem. Odsuń się kawałek, bo będziemy go wyciągać.
Jak powiedzieli tak zrobili. Położyli Malika na ziemi, a ja od razu do niego podbiegłam. Wyglądał źle.. Rozwalony łuk brwiowy i krew lecąca z ust. Oprócz tego miał jeszcze delikatnie pokaleczona twarz od szkła z przedniej szyby samochodu, której już nie było.. Myślałam już, że stało się najgorsze. Wzięłam jego nie ruchome ciało na kolana i sprawdziłam puls. Odetchnęłam z ulgą wyczuwając tętno.
- Zayn..- zaczęłam klepać go delikatnie po twarzy.- Zayn, kochanie obudź się.- powiedziałam ponownie zaczynając płakać zdając sobie sprawę, że to nic nie daje.- Zayn.. Jestem tu.. Proszę otwórz oczy.. Proszę...- zaczęłam czuć ciecz spływającą po moich policzkach.- Zadzwońcie po karetkę.- wydarłam się.
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...