- "Dziecko jest tam gdzie jest twoja matka.. Matka jest tam gdzie się nie spodziewacie. Nie jest sama. Jest z nią ktoś kogo znacie. Ten ktoś zabrał wam coś, a potem wykorzystał"- przeczytałam po raz kolejny.- Mówi ci to coś?- spojrzałam na bruneta i wytarłam dłonią łzy.
- Pokaż.- powiedział zabierając mi swój telefon z ręki.
Uważnie czytał każde słowo.
- On twierdzi, że Jake'a porwała twoja matka.- podrapał się po karku.- "Jest tam gdzie się nie spodziewacie".. Hm... Że jest blisko? A co do tej drugiej osoby nie wiem o kogo może chodzić..-mruknął.
- Przeczytaj mi ostatni fragment... To o tej osobie.- spojrzałam na niego.
- "Jest z nią ktoś kogo znacie. Ten ktoś zabrał wam coś, a potem wykorzystał"...
- Według niego znamy te osobę..- powiedziałam sama do siebie i podrapałam się po głowie.- Ale o co chodzi z tym, że nam coś zabrał a wykorzystał... Może chodzi o Louisa? Może chodzi o to, że zdobył nasze zaufanie, a potem to po prostu wykorzystał...
- To niby logiczne wyjaśnienie, ale nie jestem pewny czy chodzi akurat o niego...
- Ale to jedyne co mamy...
- Wiem... Trzeba sprawdzić czy to on... - zaczął ponownie klikać w ekran telefonu, a po chwili przystawił go do ucha.. -(Halo?)Adrien?(Malik? Kopę lat.. Czego potrzebujesz?) Szukam Tomilinsona..( Louisa? Po co?) Po prostu go szukam, będzie brał udział w wyścigu jakimś najbliższym?( Sekunda.. Mhmm.. W dzisiejszym.) Dopisz mnie do listy uczestników.( Ty ponoć się już nie ścigasz ) Chce ponownie do tego wrócić, a twój wyścig będzie pierwszym po trzy letniej przerwie( Jesteś pewny?) Inaczej bym nie dzwonił. Gdzie ten wyścig i o której?( W Bradford o 22 tam gdzie zawsze .) Zajebiście. Zapisz mnie na listę- rozłączył się.- Zdarzysz ogarnąć się w godzinę?
- Po co mam to niby robić?
- Jedziemy do Bradford pogadać z Tomilinsonem. - podał mi rękę, żebym mogła wstać. Chętnie skorzystałam z pomocy.
- Powinnam się wyrobić.- spojrzałam na puste łóżeczko.
- Rose?- Zayn pomachał mi ręką przed oczami.
- Hm?- spojrzałam na niego.
- Wszystko będzie dobrze...-przytulił mnie.
- Może..- wtuliłam się w niego.
- Znajdziemy go. Choćby nie wiem co... Dość pierdolenia. Musimy się ruszyć.
- Dobrze..- odsunęłam się i ruszyłam w kierunku drzwi.
Zrobiłam może, że dwa kroki i poczułam klepnięcie na swoich czterech literach. Policzki zaczęły mnie piec. Zacisnęłam pięści i powoli odwróciłam się do śmiejącego się dyskretnie chłopaka.
- Nie mogłem się powstrzymać.- uśmiechnął się uroczo chichocząc.
- Nie rób tak więcej.- rozluźniłam pięści.
- Mhmm..- powiedział przechodząc obok mnie, a ja ponownie zostałam klepnięta w tyłek.
- Zayn!- wrzasnęłam i wyszłam z pokoju.
* Godzinę później *
Stałam przed lustrem w przedpokoju. Kiedy uznałam, że wyglądam dobrze założyłam swoją skórzaną kurtkę i poprawiłam po raz ostatni włosy.
- Możemy już jechać?- warknął brunet uważnie mi się przyglądając i opierając się o ścianę.
- Tak, panie marudny.- spojrzała na niego.
Prychnął i ruszył do drzwi. Złapałam klucze i ruszyłam za swoim chłopakiem. Zamknęłam drzwi na klucz i szybko zeszłam na dół. Po chwili byłam już na dole.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Bradford.
---
Witam ^^ Rozdział znowu krótki, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy :)
Pozdrawiam i do następnego :D
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...