3.6

988 50 4
                                    

- "Dziecko jest tam gdzie jest twoja matka.. Matka jest tam gdzie się nie spodziewacie. Nie jest sama. Jest z nią ktoś kogo znacie. Ten ktoś zabrał wam coś, a potem wykorzystał"- przeczytałam po raz kolejny.- Mówi ci to coś?- spojrzałam na bruneta i wytarłam dłonią łzy. 

- Pokaż.- powiedział zabierając mi swój telefon z ręki. 

Uważnie czytał każde słowo. 

- On twierdzi, że Jake'a porwała twoja matka.- podrapał się po karku.- "Jest tam gdzie się nie spodziewacie".. Hm... Że jest blisko? A co do tej drugiej osoby nie wiem o kogo może chodzić..-mruknął. 

- Przeczytaj mi ostatni fragment... To o tej osobie.- spojrzałam na niego. 

- "Jest z nią ktoś kogo znacie. Ten ktoś zabrał wam coś, a potem wykorzystał"... 

- Według niego znamy te osobę..- powiedziałam sama do siebie i podrapałam się po głowie.- Ale o co chodzi z tym, że nam coś zabrał a wykorzystał... Może chodzi o Louisa? Może chodzi o to, że zdobył nasze zaufanie, a potem to po prostu wykorzystał... 

- To niby logiczne wyjaśnienie, ale nie jestem pewny czy chodzi akurat o niego... 

- Ale to jedyne co mamy... 

- Wiem... Trzeba sprawdzić czy to on... - zaczął ponownie klikać w ekran telefonu, a po chwili przystawił go do ucha.. -(Halo?)Adrien?(Malik? Kopę lat.. Czego potrzebujesz?) Szukam Tomilinsona..( Louisa? Po co?) Po prostu go szukam, będzie brał udział w wyścigu jakimś najbliższym?( Sekunda.. Mhmm.. W dzisiejszym.) Dopisz mnie do listy uczestników.( Ty ponoć się już nie ścigasz ) Chce ponownie do tego wrócić, a twój wyścig będzie pierwszym po trzy letniej przerwie( Jesteś pewny?) Inaczej bym nie dzwonił. Gdzie ten wyścig i o której?( W Bradford o 22 tam gdzie zawsze .) Zajebiście. Zapisz mnie na listę- rozłączył się.- Zdarzysz ogarnąć się w godzinę? 

- Po co mam to niby robić? 

- Jedziemy do Bradford pogadać z Tomilinsonem. - podał mi rękę, żebym mogła wstać. Chętnie skorzystałam z pomocy. 

- Powinnam się wyrobić.- spojrzałam na puste łóżeczko. 

- Rose?- Zayn pomachał mi ręką przed oczami. 

- Hm?- spojrzałam na niego. 

- Wszystko będzie dobrze...-przytulił mnie. 

- Może..- wtuliłam się w niego. 

- Znajdziemy go. Choćby nie wiem co... Dość pierdolenia. Musimy się ruszyć. 

- Dobrze..- odsunęłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. 

Zrobiłam może, że dwa kroki i poczułam klepnięcie na swoich czterech literach. Policzki zaczęły mnie piec. Zacisnęłam pięści i powoli odwróciłam się do śmiejącego się dyskretnie chłopaka. 

- Nie mogłem się powstrzymać.- uśmiechnął się uroczo chichocząc. 

- Nie rób tak więcej.- rozluźniłam pięści. 

- Mhmm..- powiedział przechodząc obok mnie, a ja ponownie zostałam klepnięta w tyłek. 

- Zayn!- wrzasnęłam i wyszłam z pokoju. 

* Godzinę później *

Stałam przed lustrem w przedpokoju. Kiedy uznałam, że wyglądam dobrze założyłam swoją skórzaną kurtkę i poprawiłam po raz ostatni włosy. 

- Możemy już jechać?- warknął brunet uważnie mi się przyglądając i opierając się o ścianę. 

- Tak, panie marudny.- spojrzała na niego. 

Prychnął i ruszył do drzwi. Złapałam klucze i ruszyłam za swoim chłopakiem. Zamknęłam drzwi na klucz i szybko zeszłam na dół. Po chwili byłam już na dole. 

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Bradford.  

---

Witam ^^ Rozdział znowu krótki, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy :) 

Pozdrawiam i do następnego :D 

Hooligans || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz