3.21

760 47 2
                                    

Podszedłem do jej łóżka i wziąłem jej dłoń w swoje. Była blada i zimna. W ogóle cała dziewczyna nie wyglądała dobrze. Miała zabandażowaną głowę, na jej policzku była całkiem spora rana, cała była posiniaczona i poraniona. 

- Zna ją pan? 

- Jakbym jej nie znał to by nie miała mojego numeru.- warknąłem- Spodziewałem się, że zobaczę tu właśnie ją.- puściłem jej dłoń i ułożyłem ją wzdłuż jej ciała. 

Zacząłem grzebać po kieszeniach. 

- Proszę.- podałem lekarzowi jej dowód. 

- Dziękuję, a jeśli mogę wiedzieć... Skąd pan go ma?- spojrzał na mnie podejrzliwie i wziął dokument. 

- Chyba pan nie myśli, że go ukradłem. To moja dziewczyna, a dziś dowód zostawiła w domu. 

- Rozumiem. Zapraszam do swojego gabinetu. Tam porozmawiamy o jej stanie zdrowia. 

- Dobrze.- spojrzałem po raz ostatni na dziewczynę i ruszyłem za doktorem. 

***

Usiadłem na krześle po długiej stronie biurka, na przeciw doktora. 

- Co z nią ?- zapytałem patrząc wyczekująco na doktora. 

- A tak.- spojrzał na dowód.- Z panią... Rose nie jest za dobrze, ale nie jest źle. Wstrząs mózgu, liczne siniaki i zadrapania, oprócz tego dwa złamane żebra. Do tego dziś doszło do zatrzymania akcji serca. Gdyby nie szybka interwencja innego lekarza, nie było by jej już z nami. I właśnie to pogarsza jej szanse... 

- Jakie znowu szanse? 

- Szanse na wybudzenie się. Gdyby nie doszło do zatrzymania pracy serca były by większe szanse, że się wybudzi, a teraz jednak zmalały. Jej organizm jest osłabiony... Mogę o coś spytać? 

- Tak, niech pan pyta. 

- Czy ona niedawno rodziła? 

- Wykonywali państwo jej badania wiec chyba powinniście wiedzieć. Poza tym po co panu ta informacja? 

- Nie wykonywaliśmy pacjentce badań ginekologicznych. A co do drugiego pytania... Jestem lekarzem i muszę wiedzieć takie rzeczy. 

- Jest z sześć miesięcy po porodzie.- mruknąłem. 

- Rozumiem. Czyli jej ciało nie doszło w pełni do siebie po ciąży.- zakręcił się raz na krześle. 

- Czy to jest ważne przy stanie jej zdrowia? 

- Tak.- przytaknął.- To tyle na razie.

- Mogę do niej jeszcze iść?- zapytałem wstając. 

- Oczywiście, ale tylko na chwilę. 

- Dobra.- mruknąłem pod nosem i wyszedłem z pomieszczenia. 

Udałem się do sali na której leżała moja dziewczyna. Przysunąłem krzesło do jej łóżka i usiadłem na nim. 

- Co ty kurwa odwaliłaś.- westchnąłem kręcąc głową.- Jesteś naprawdę głupia. Nie wiem co dokładnie się stało, ale dobra stało się. Czuję się za to winny. Zgodziłem się byś naraziła swoje życie dla mnie. Obiecuję, że nie wybaczę sobie jeśli umrzesz. Nie możesz mi tego zrobić. Masz jeszcze Jake'a do wychowania, a teraz zamiast siedzieć w domu, wkurwiać mnie, zajmować się młodym, leżysz w tym pierdolonym szpitalu podłączona do jakiegoś kurwa miliona maszyn i nie wiadomo czy przeżyjesz. Kurwa! To ja powinienem umierać nie ty.- podparłem łokcie na swoich kolanach i złapałem się za głowę, nagle poczułem pojedynczą łzę, która poleciała po mojej twarzy, a za chwilę za nią kolejne- Nie możesz umrzeć. Rozumiesz?- spojrzałem na nią - Nie możesz.- złapałem jej dłoń w swoje.- Nie wiem czy dam radę sam zająć się małym... Wiem już co czułaś jak ja byłem w takiej sytuacji jak ty teraz. Mam nadzieje, że to nie przez Richardsa, bo jeśli tak to on wie, że mu łeb rozkurwię o ścianę. Ale spokojnie.- dotknąłem jej policzka.- będzie wszystko dobrze. Bynajmniej musi. Nie chce cie tu zostawiać. Ale muszę jechać do naszego syna.- wstałem z krzesła i po prostu wyszedłem nie spoglądając nawet na Smith. 

Nie chciałem jej takiej widzieć. Wyszedłem ze szpitala dość szybko, orientując się wcześniej, gdzie jest wyjście. Wiedziałem doskonale, że będę tu częstym gościem. Wsiadłem do samochodu i po prostu oparłem głowę na zagłówku, patrząc do góry. Po chwili przymknąłem powieki i westchnąłem głęboko. " Moje życie to jeden pierdolony, nie śmieszny żart".- powiedziałem kręcąc głową z bezsilności i otwierając oczy. Trzymany w dłoni kluczyk włożyłem do stacyjki i odpaliłem samochód.

---

Nie wiem czemu, ale podoba mi się ten rozdział xD Lece poprawiać kolejne XD

Hooligans || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz