23

1.1K 68 2
                                    

* Kilka godzin później [pozostało 19 godzin] *

/Rose/

Obudziłam się i od razu poraziło mnie światło żarówki wiszącej na suficie. Byłam w jakiejś piwnicy. Siedziałam na metalowym krześle, do którego byłam przywiązana. Wszystko mnie bolało, a najbardziej głowa. Usta miałam zaklejone taśmą. W pomieszczeniu było jeszcze zimniej niż w piwnicy, w której przetrzymywaliśmy człowieka z Black Angel. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Opanowała mnie panika. Usłyszałam skrzypienie schodów i stukot ciężkich butów. Za chwile pojawiła się przede mną jakąś kobieta. Była ładna. Miała rude długie włosy i szmaragdowe oczy. Była ubrana w ciężkie czarne buty, obcisłe spodnie i czarną bluzkę na ramiączka z dużym dekoltem. 

- Proszę, proszę. Obudziłaś się w końcu. Mój szef będzie zadowolony.- uśmiechnęła się wrednie. 

Posłałam jej mordercze spojrzenie. 

- Aly? Obudziła się?- usłyszałam zachrypnięty męski głos, a za chwile moim oczom ukazał się mężczyzna około trzydziestki. Brunet o piwnych oczach, ubrany w białą koszulę niezapiętą do końca i z podwiniętymi rękawami do łokci, do tego czarne spodnie i okulary przeciw słoneczne na głowie. - No proszę..- podszedł do mnie i zerwał mi taśmę z ust, a ja syknęłam z bólu.- Trzeba przyznać, że córka Smithowi wyszła.- powiedział przyglądając mi się uważnie. 

- Czego chcesz?!- warknęłam. 

- Potrzebna mi jesteś, kochanie. 

- Po chuj? 

- Muszę wyrównać porachunki z twoim ojcem i do tego mam szansę zniszczyć Hooligans. 

- Kim ty kurwa jesteś?! 

- Kimś kogo powinnaś się bać- pogłaskał mnie po policzku. 

- Nie mam takiego zamiaru.- powiedziałam z pogardą. 

- Szefie. Mamy intruza na terenie.- powiedział chłopak który wpadł do pomieszczenia. 

- Tak?- uśmiechnął się do mnie wrednie- Złapcie go. 

- Tak jest!- powiedział mężczyzna i wybiegł z pokoju. 

- Mój ojciec jak się dowie, to cię zabije.- wycedziłam przez zęby. 

- Spokojnie. Teraz grzecznie odpowiesz na moje pytania. 

- Czego chcesz? 

- Gdzie jest twój ojciec?- kucnął przede mną. 

- Myślisz, że ci powiem?- prychnęłam.- Za nic ci kutasie nie powiem. 

- Grzeczniej.- warknął i walnął mnie w twarz, a ja poczułam jak krew spływa mi z kącika ust.- Odpowiedź mi. 

- Nie. 

- Mów póki jestem miły.- powiedział wściekły. 

- Szefie mamy go.- warknął jakiś facet uchylając drzwi. 

- Już idę.- wrzasnął mężczyzna- A to ciebie kochanie jeszcze wrócę.- powiedział wstając, a po chwili wchodził już po schodach. 

Zaczęłam myśleć jakbym mogła uciec. Niestety nie było żadnej możliwości oprócz wyjścia z piwnicy, którego używali moi porywacze. Nagle moje rozmyślania przerwało skrzypienie schodów. Od razu przeniosłam na nie swój wzrok. Schodziła po nich ta ruda kobieta.

- A ty po chuj tu przyszłaś?- warknęłam. 

- Porozmawiać. W końcu na górze twój przyjaciel dostaje niezły wpierdol.- zaśmiała się. 

- Kto?- wytrzeszczyłam oczy. 

- Dowiesz się potem.- uśmiechnęła się wrednie.- To jak? Powiesz gdzie twój tatuś się ukrywa?- powiedziała krzyżując ręce na piersiach. 

- Powiedziałam, że ode mnie się tego nie dowiecie.- warknęłam. 

- Może potem zmienisz zdanie.- wzruszyła ramionami. 

- O co ci chodzi?- zmarszczyłam brwi. 

- Przekonasz się niedługo. A teraz kolejne pytanie.. Gdzie jest niejaki Lucas Black?

- Nie wiem.- powiedziałam obojętnie. 

- Mów prawdę!- wrzasnęła. 

- A skąd wiesz czy kłamie? Nie masz tej pewności. 

- Może i nie mam, ale wiem jedno. Jak zobaczysz swojego przyjaciela to może wtedy zaczniesz śpiewać.- uśmiechnęła się wrednie. 

- Zajebie was jak coś jemu się stanie! Nie wiem, o którym mówisz, ale zabije niezależnie od tego. 

- To troszkę się spóźniłaś. Miejmy nadzieję, że go nie zabiją.- powiedziała obojętnie. 

- Zginiesz.marnie.- wycedziłam przez zęby. 

- O tym się jeszcze przekonamy. 

Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciało mi się z tą rudą wiewiórką prowadzić konwersji. Czułam w sobie napływających gniew i cholerny niepokój. Nie wiedziałam czy naprawdę mają którego z moich przyjaciół, ale mimo to się martwiłam. 

- Zabrakło ci języka w gębie? 

- Nie. tylko nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. 

 - Za chwile nie będziesz ze mną rozmawiać. 

- Tylko z twoim szefem? Nie wiem po co, jeżeli i tak nic wam nie powiem. 

- Powtarzasz się.- powiedziała patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami. 

- No i co z tego? 

- Nic, nic. Czyli nie odpowiesz na moje pytania? 

- Ty jesteś głucha czy to na niewyraźnie mówię? Od mnie nic się nie dowiesz. 

- Okey.- powiedziała i podeszła do schodów. Zaczęła po nich powoli wchodzić i kręcić swoja dupą.- Chłopaki? Skończyliście już?- wrzasnęła przez uchylone drzwi.- To dawajcie go tu.- powiedziała i szerzej otworzyła drzwi.

---

Witam ^^ Jak myślicie, kogo złapali? Hah.. Ten rozdział jest jak na razie najkrótszy ze wszystkich opublikowanych, ale to jeden z moich ulubionych. Nie wiem czemu, ale tak jest XD To ostatni na dziś rozdział, ale jutro wrzucę resztę i zakończę część pierwszą tego opowiadania.. Spokojnie, druga pojawi się również tutaj, tylko jak już mówiłam po tygodniowej przerwie. W sobotę dodam pierwszy rozdział nowego FanFiction, o którym już wam wspominałam xD Nie przedłużając... Pozdrawiam i do jutra!! :D

Hooligans || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz