* Kilka godzin później [pozostało 19 godzin] *
/Rose/
Obudziłam się i od razu poraziło mnie światło żarówki wiszącej na suficie. Byłam w jakiejś piwnicy. Siedziałam na metalowym krześle, do którego byłam przywiązana. Wszystko mnie bolało, a najbardziej głowa. Usta miałam zaklejone taśmą. W pomieszczeniu było jeszcze zimniej niż w piwnicy, w której przetrzymywaliśmy człowieka z Black Angel. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Opanowała mnie panika. Usłyszałam skrzypienie schodów i stukot ciężkich butów. Za chwile pojawiła się przede mną jakąś kobieta. Była ładna. Miała rude długie włosy i szmaragdowe oczy. Była ubrana w ciężkie czarne buty, obcisłe spodnie i czarną bluzkę na ramiączka z dużym dekoltem.
- Proszę, proszę. Obudziłaś się w końcu. Mój szef będzie zadowolony.- uśmiechnęła się wrednie.
Posłałam jej mordercze spojrzenie.
- Aly? Obudziła się?- usłyszałam zachrypnięty męski głos, a za chwile moim oczom ukazał się mężczyzna około trzydziestki. Brunet o piwnych oczach, ubrany w białą koszulę niezapiętą do końca i z podwiniętymi rękawami do łokci, do tego czarne spodnie i okulary przeciw słoneczne na głowie. - No proszę..- podszedł do mnie i zerwał mi taśmę z ust, a ja syknęłam z bólu.- Trzeba przyznać, że córka Smithowi wyszła.- powiedział przyglądając mi się uważnie.
- Czego chcesz?!- warknęłam.
- Potrzebna mi jesteś, kochanie.
- Po chuj?
- Muszę wyrównać porachunki z twoim ojcem i do tego mam szansę zniszczyć Hooligans.
- Kim ty kurwa jesteś?!
- Kimś kogo powinnaś się bać- pogłaskał mnie po policzku.
- Nie mam takiego zamiaru.- powiedziałam z pogardą.
- Szefie. Mamy intruza na terenie.- powiedział chłopak który wpadł do pomieszczenia.
- Tak?- uśmiechnął się do mnie wrednie- Złapcie go.
- Tak jest!- powiedział mężczyzna i wybiegł z pokoju.
- Mój ojciec jak się dowie, to cię zabije.- wycedziłam przez zęby.
- Spokojnie. Teraz grzecznie odpowiesz na moje pytania.
- Czego chcesz?
- Gdzie jest twój ojciec?- kucnął przede mną.
- Myślisz, że ci powiem?- prychnęłam.- Za nic ci kutasie nie powiem.
- Grzeczniej.- warknął i walnął mnie w twarz, a ja poczułam jak krew spływa mi z kącika ust.- Odpowiedź mi.
- Nie.
- Mów póki jestem miły.- powiedział wściekły.
- Szefie mamy go.- warknął jakiś facet uchylając drzwi.
- Już idę.- wrzasnął mężczyzna- A to ciebie kochanie jeszcze wrócę.- powiedział wstając, a po chwili wchodził już po schodach.
Zaczęłam myśleć jakbym mogła uciec. Niestety nie było żadnej możliwości oprócz wyjścia z piwnicy, którego używali moi porywacze. Nagle moje rozmyślania przerwało skrzypienie schodów. Od razu przeniosłam na nie swój wzrok. Schodziła po nich ta ruda kobieta.
- A ty po chuj tu przyszłaś?- warknęłam.
- Porozmawiać. W końcu na górze twój przyjaciel dostaje niezły wpierdol.- zaśmiała się.
- Kto?- wytrzeszczyłam oczy.
- Dowiesz się potem.- uśmiechnęła się wrednie.- To jak? Powiesz gdzie twój tatuś się ukrywa?- powiedziała krzyżując ręce na piersiach.
- Powiedziałam, że ode mnie się tego nie dowiecie.- warknęłam.
- Może potem zmienisz zdanie.- wzruszyła ramionami.
- O co ci chodzi?- zmarszczyłam brwi.
- Przekonasz się niedługo. A teraz kolejne pytanie.. Gdzie jest niejaki Lucas Black?
- Nie wiem.- powiedziałam obojętnie.
- Mów prawdę!- wrzasnęła.
- A skąd wiesz czy kłamie? Nie masz tej pewności.
- Może i nie mam, ale wiem jedno. Jak zobaczysz swojego przyjaciela to może wtedy zaczniesz śpiewać.- uśmiechnęła się wrednie.
- Zajebie was jak coś jemu się stanie! Nie wiem, o którym mówisz, ale zabije niezależnie od tego.
- To troszkę się spóźniłaś. Miejmy nadzieję, że go nie zabiją.- powiedziała obojętnie.
- Zginiesz.marnie.- wycedziłam przez zęby.
- O tym się jeszcze przekonamy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciało mi się z tą rudą wiewiórką prowadzić konwersji. Czułam w sobie napływających gniew i cholerny niepokój. Nie wiedziałam czy naprawdę mają którego z moich przyjaciół, ale mimo to się martwiłam.
- Zabrakło ci języka w gębie?
- Nie. tylko nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
- Za chwile nie będziesz ze mną rozmawiać.
- Tylko z twoim szefem? Nie wiem po co, jeżeli i tak nic wam nie powiem.
- Powtarzasz się.- powiedziała patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami.
- No i co z tego?
- Nic, nic. Czyli nie odpowiesz na moje pytania?
- Ty jesteś głucha czy to na niewyraźnie mówię? Od mnie nic się nie dowiesz.
- Okey.- powiedziała i podeszła do schodów. Zaczęła po nich powoli wchodzić i kręcić swoja dupą.- Chłopaki? Skończyliście już?- wrzasnęła przez uchylone drzwi.- To dawajcie go tu.- powiedziała i szerzej otworzyła drzwi.
---
Witam ^^ Jak myślicie, kogo złapali? Hah.. Ten rozdział jest jak na razie najkrótszy ze wszystkich opublikowanych, ale to jeden z moich ulubionych. Nie wiem czemu, ale tak jest XD To ostatni na dziś rozdział, ale jutro wrzucę resztę i zakończę część pierwszą tego opowiadania.. Spokojnie, druga pojawi się również tutaj, tylko jak już mówiłam po tygodniowej przerwie. W sobotę dodam pierwszy rozdział nowego FanFiction, o którym już wam wspominałam xD Nie przedłużając... Pozdrawiam i do jutra!! :D
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...