Resztę dnia przesiedziałam w pokoju. Wieczorem, kiedy dom był już ogarnięty( Liam zagonił chłopaków do sprzątania) przyjechał Lucas. Z tego co się dowiedziałam, przyjechał żeby pogratulować chłopakom udanego zlecenia. Postanowiłam nie schodzić na dół. Lucasa widywałam prawie, że codziennie.
Leżałam na łóżku, słuchałam muzyki i bawiłam się scyzorykiem. Nagle zauważyłam jak drzwi od mojego pokoju się otwierają. Wyjęłam słuchawki z uszu i usiadłam widząc Lucasa.
- Czego?- warknęłam składając scyzoryk.
- Chce żebyś coś dla mnie znalazła...- powiedział siadając na moim łóżku.
- Konkretnie?
- Nie potrzebujesz szczegółów. Masz tu wytyczne. Jest tu napisane pod jaką nazwa tego szukać.- podał mi jakąś kartkę.
-Muszę znać szczegóły, żeby wiedzieć czego szukać.
- Smith.. Do kurwy nędzy. Masz wytyczną, tak? To szukaj!- wrzasnął.
- Przyznaj się. To jakiś transport kokainy?- prychnęłam.
- Może tak, może nie.- wycedził przez zęby.
- Czyli trafiłam.- uniosłam jeden kącik ust i sięgnęłam po laptopa.- To jakiś prywatny transport?- powiedziałam otwierając laptopa.
- To transport dla Black Angel. Chce go przechwycić, a ty masz mi go znaleźć i namierzyć. Jest na terenie Szkocji. Jak go namierzysz daj mi znać.
- Czyli to duży transport?- powiedziałam stukając w klawiaturę.
- Tak.
- Żeby na granicy go nie zgarnęli. A poza tym nie powinieneś wiedzieć skąd on startuje i dokąd jedzie?
- Wiem skąd startuje i tak dalej. Moi ludzie mieli już wszystko zaplanowane, ale nagle okazało się, że zmienili trasę.
- Okey... Mam.- pokazałam mu laptopa.
Mężczyzna od razu zadzwonił do swoich ludzi i przekazał im odpowiednie informacje, a zaraz po tym opuścił mój pokój. Odłożyłam laptopa na bok i zaczęłam myśleć po co mu towar. Niestety moje rozmyślania przerwał Malik, który wpadł do pokoju i od razu ściągnął mnie z łóżka.
- Co jest? Puść mnie!- wrzeszczałam próbując się wyrwać.
- Zakładaj buty.- powiedział biorąc mój telefon i pakując laptopa do torby.
- O co do cholery chodzi?!- wrzasnęłam wykonując polecenie, a raczej rozkaz, i biorąc broń.
- Potem się dowiesz.- powiedział podchodząc do balkonu i otwierając drzwi.- Rusz się!- wrzasnął.
Szybko wzięłam bluzę domyślając się, że stało się coś złego. Wyszłam na balkon za brunetem. Ten od razu skoczył i kazał mi zrobić to samo. Szybko założyłam bluzę, bo było zimno i skoczyłam. Usłyszałam dźwięk strzału, który dochodził z salonu.
- Rusz się!- wrzasnął idąc do swojego auta.
Wyrównałam swoje tempo z chłopakiem. Szybko wsiedliśmy do auta i od razu ruszyliśmy.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?- warknęłam.
- Zaatakowali nas. - powiedział beznamiętnie.
- Kto? Jak to zaatakowali?- zmarszczyłam brwi.
- Black Angel.
- Czego oni chcieli?
CZYTASZ
Hooligans || Z.M.
FanfictionCzy jedno zadanie może zmienić wszystko? Część II - "Hooligans: Life is Hard" Część III - "Hooligans: Bonus" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans: Life is Brutal" **** UWAGA!! Opowiadanie zawiera liczne...