Główna bohaterka, Shailene jest zakochana w swoim partnerze filmowym, Theo Jamesie. Jednocześnie wie, że nie ma szans, aby byli razem - Theo od kilku lat ma dziewczynę, Ruth.
Shailene próbuje żyć normalnie, ukrywając swoją miłość do Theo, co nie je...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Zetrę ci z twarzy ten głupkowaty uśmiech - odpowiada rozeźlony Theo.
- Ty mi? - Pyta rozbawiony Miles. - Nie wydaje mi się.
- Tak? To dawaj na zewnątrz - Theo wskazuje głową wyjście z budynku.
- Nie, Theo, Miles, przestańcie! - wołam, przestraszona. Nienawidzę jak ktoś się bije, zawsze się boję, że ktoś za mocno dostanie. Nigdy nie można być pewnym, że się kogoś nie zabije - jeden nieprzemyślany ruch i koniec.
Jednak oni nic sobie ze mnie nie robią i obydwoje wychodzą na dwór. Zauważam Ansela, który wychodzi z sali konferencyjnej i ciągnę go za rękaw na zewnątrz.
- Co jest? - Pyta, marszcząc brwi.
- Theo i Miles poszli się bić - odpowiadam i rozglądam się. Nigdzie ich nie widzę, jestem coraz bardziej zmartwiona. Gdzie oni są?
Wchodzimy w wąską uliczkę i nagle ich zauważam. Krążą wokół siebie i co chwile wymieniają ciosy. Nie mogę znieść tego widoku, boję się zarówno o Theo jak i o Milesa.
- Przestańcie! - Krzyczę i wchodzę między nich, ale obydwoje mnie odpychają. Zanim zdążę złapać równowagę, przewracam się na chodnik.
Krzywię się z bólu, bo poleciałam na plecy. Jak byłam mała, zdiagnozowano u mnie skoliozę, dlatego często odczuwam bóle kręgosłupa. A teraz, po upadku, ból mocno się nasila.
- Shai! - Ansel klęka przy mnie i próbuje mnie podnieść do pozycji siedzącej. Gwałtownie nabieram powietrza, gdy to robi, czuję dziwne ciągnięcie w plecach. Przygryzam wargi, gdy moje oczy napełniają się łzami. Rzadko płaczę, ale teraz naprawdę mnie boli.
- Shai, Boże - Theo pochyla się nade mną z przerażoną miną. - Przepraszam!
- Ja też - dodaje Miles. - Chodź, pomogę ci.
- Zostawcie mnie w spokoju - odpowiadam i opieram się na ramieniu Ansela. - Jak dla mnie to możecie się nawzajem pozabijać. Nikt nie będzie z tego powodu płakał - patrzę na ich poobijane twarze z pogardą. Theo jest w gorszym stanie, bo Miles ma tylko małe nacięcie na łuku brwiowym.
Ansel prowadzi mnie do pokoju, a ja od razu kładę się na łóżku.
- Może wezwę lekarza? - Pyta, drapiąc się po głowie.
- Nie trzeba. To tylko ból pleców - odpowiadam.
- Może coś ci przynieść?
- W łazience, w kosmetyczce są takie malutkie żółte tabletki przeciwbólowe. Przyniósłbyś je?
- Spoko - wchodzi do łazienki i po chwili wraca z tabletkami. Bierze butelkę wody mineralnej z lodówki i podaje mi ją.
Biorę tabletkę i popijam ją wodą. Po niej zawsze ból mi mijał, więc przymykam oczy i mam nadzieję, że zasnę i gdy się obudzę, będzie już dobrze.
- Zostać z tobą? - Pyta Ansel.
- Nie trzeba, spróbuję zasnąć - uśmiecham się do niego słabo.
- Okay?
- Okay - odpowiadam. - Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Jakby coś się działo, to dzwoń - przykrywa mnie jeszcze kocem i wychodzi.
Budzę się, gdy na dworze jest już zupełnie ciemno. Kręgosłup już mnie tak nie boli, więc oddycham z ulgą i wstaję. Sprawdzam na telefonie godzinę i widzę, że mam wiadomość od Milesa.
Shaiiii, proszę o wybaczenie! Nie chciałem cię popchnąć - byłem po prostu skupiony na tym, żeby trafić go w ten jego grecki nochal i nie myślałem o tym, co robię. Poza tym, wydawało mi się, że to Ansel chce nas rozdzielić, a później pokapowałem się, że to byłaś ty. Powiedz, że nadal kochasz swojego Suttera :(
Uśmiecham się do telefonu. Nawet jeśli jestem na niego zła, to zawsze potrafi sprawić, że nie mogę się na niego długo gniewać. W końcu bił się z Theo w mojej sprawie.
Drogi Sutterze, Oczywiście, że cię kocham i ci wybaczam. Theo był bardziej pokiereszowany niż ty, więc możemy przyjąć, że to ty wygrałeś walkę. Dziękuję, nie musiałeś się z nim bić z mojego powodu.
Na odpowiedź czekam niecałą minutę.
Zawsze szukałem okazji, żeby trochę przemeblować facjatę naszemu Brytyjczykowi :D
Kręcę głową i idę do łazienki. Myję twarz zimną wodą, żeby się rozbudzić.
Nagle słyszę pukanie do drzwi. Pewnie przyszedł Miles.
Gdy otwieram, widzę Theo. Chcę szybko zamknąć drzwi, ale wsuwa stopę między drzwi a futrynę i udaremnia mi to.
- Pogadajmy - mówi poważnie.
Wzdycham i otwieram szerzej drzwi, więc Theo wchodzi do środka.
CDN.
Coś w tym stylu 😏😏😏
👇🏾👇🏾👇🏾 Theo i Shai 👇🏾👇🏾👇🏾
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.