20.

859 73 73
                                    

• Shailene •

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

• Shailene •

Otwieram oczy i natychmiast je mrużę, bo razi mnie ostre, białe światło. Czyżbym faktycznie była już na tamtym świecie?

Próbuję ponownie i spotykam ciemne oczy, które patrzą na mnie ze smutkiem i wyrzutem.

- Dzięki Bogu - mówi Theo i chwyta mnie za rękę. - Jak się czujesz?

Czyli jednak się nie udało...

- Bywało lepiej... Co się stało? - Pytam głupio. Muszę zacząć udawać, żeby nie uznali mnie za chorą psychicznie.

- Chciałaś się zabić, Shai - odpowiada cicho Theo i przymyka oczy. - Gdybym przyszedł kilka minut później, nie zdołaliby cię uratować!

- Nie chciałam się zabić - kłamię. - Po prostu źle się czułam i nie mogłam zasnąć, dlatego wzięłam kilka tabletek...

- Kilka? Shailene, połknęłaś całe opakowanie - Theo patrzy na mnie uważnie. - Nie możesz tak reagować na rozstanie z chłopakiem! Rozumiem, że poczułaś się zraniona, ale żeby od razu targnąć się na swoje życie?! Shailene, jesteś młoda i wszystko przed tobą!

Nie mogę go dłużej słuchać. Nigdy bym tego nie zrobiła przez Nahko. Jednak wydawało mi się wczoraj, że Theo przejrzał w końcu na oczy i zobaczył jaka naprawdę jest Ruth. Nie zdążyłam przebrać się w piżamę, a już ich usłyszałam.

Przepłakałam całą noc, w ogóle nie spałam. Nie mogłam iść w takim stanie na plan, dlatego zadzwoniłam do Roberta i powiedziałam, że źle się czuję, a on dał mi dzień wolnego. Byłam zmęczona tym wszystkim, tym, że nie potrafię zapomnieć o Theo, tym, że jestem taka beznadziejna... Stwierdziłam, że mam już dość, a jedyne co miałam pod ręką to tabletki nasenne. Zaczęłam połykać je wszystkie bez zastanowienia. Chciałam zniknąć, przestać czuć cokolwiek... Prawie mi się udało, gdyby nie Theo...

- Nie chodzi o Nahko - odpowiadam i odwracam wzrok.

- Nie? - Theo marszczy brwi. - To dlaczego to zrobiłaś?

Bo cię kocham i nie mogę pogodzić się z myślą, że nigdy nie będziesz mój. Boli mnie patrzenie na ciebie i Ruth. I podejrzewam, że moje uczucia nigdy się nie zmienią. Z nikim nie będę mogła się związać, bo moje serce będzie krzyczało "Przecież kochasz Theo!". To takie głupie...

- Nie mogę ci powiedzieć - kręcę głową i nadal na niego nie patrzę.

- Shai, chciałbym ci pomóc.

- Nie możesz - wybucham płaczem. - Nikt nie może!

- Shai, co się dzieje, błagam, powiedz mi - Theo zaczyna głaskać mój mokry policzek. - Boję się o ciebie. Nie chcę, żebyś nas zostawiła, rozumiesz?

- Theo, naprawdę nie mogę ci powiedzieć - spoglądam w końcu w jego oczy. Są bardzo zaniepokojone.

- Shai, obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz. Obiecaj.

- Nie zrobię tego - szepczę.

- Obiecaj!

- Obiecuję.

Zawsze byłam pewną siebie, wesołą dziewczyną. Wszystko zmieniło się od czasu, kiedy zadurzyłam się w Theo. Gdyby nie było Ruth... Może wszystko byłoby inaczej... Ale Theo ją kocha i nie ma co do tego wątpliwości.

- Mogę? - Do sali wchodzi Robert, reżyser.

- Jasne - odpowiada Theo i wstaje. - Nie myśl sobie, że cię zostawię, bo będę za drzwiami!

Kiwam tylko głową, a Theo wychodzi. Robert siada na krześle przy moim łóżku.

- Shailene, próbowałaś popełnić samobójstwo. Chcę ci pomóc, dlatego proponuję ci spotkania z terapeutą.

Mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Serio? Co mi to da?

- Chciałabym zobaczyć się z moją mamą - wyznaję. - Czy dałbyś mi jeszcze kilka dni wolnych?

- Shailene, terminy nas gonią... Mogę ci dać trzy dni.

- Naprawdę? - Uśmiecham się szeroko.

- Naprawdę - odpowiada i odwzajemnia uśmiech.

- Dziękuję ci!

- Nie ma za co. Nie rób nam więcej takich rzeczy, nieźle nas wystraszyłaś - mówi i wstaje. - Zawołać z powrotem Theo?

- Chciałabym zostać sama. Jestem śpiąca - odpowiadam, a Robert kiwa głową na znak, że zrozumiał.

Niedługo zobaczę się z mamą i bratem. Mam nadzieję, że to pomoże mi jakoś odgonić czarne myśli, które wciąż mnie nawiedzają...

CDN.

Witam ponownie 😏

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz