• Shailene •
Otwieram oczy i natychmiast je mrużę, bo razi mnie ostre, białe światło. Czyżbym faktycznie była już na tamtym świecie?
Próbuję ponownie i spotykam ciemne oczy, które patrzą na mnie ze smutkiem i wyrzutem.
- Dzięki Bogu - mówi Theo i chwyta mnie za rękę. - Jak się czujesz?
Czyli jednak się nie udało...
- Bywało lepiej... Co się stało? - Pytam głupio. Muszę zacząć udawać, żeby nie uznali mnie za chorą psychicznie.
- Chciałaś się zabić, Shai - odpowiada cicho Theo i przymyka oczy. - Gdybym przyszedł kilka minut później, nie zdołaliby cię uratować!
- Nie chciałam się zabić - kłamię. - Po prostu źle się czułam i nie mogłam zasnąć, dlatego wzięłam kilka tabletek...
- Kilka? Shailene, połknęłaś całe opakowanie - Theo patrzy na mnie uważnie. - Nie możesz tak reagować na rozstanie z chłopakiem! Rozumiem, że poczułaś się zraniona, ale żeby od razu targnąć się na swoje życie?! Shailene, jesteś młoda i wszystko przed tobą!
Nie mogę go dłużej słuchać. Nigdy bym tego nie zrobiła przez Nahko. Jednak wydawało mi się wczoraj, że Theo przejrzał w końcu na oczy i zobaczył jaka naprawdę jest Ruth. Nie zdążyłam przebrać się w piżamę, a już ich usłyszałam.
Przepłakałam całą noc, w ogóle nie spałam. Nie mogłam iść w takim stanie na plan, dlatego zadzwoniłam do Roberta i powiedziałam, że źle się czuję, a on dał mi dzień wolnego. Byłam zmęczona tym wszystkim, tym, że nie potrafię zapomnieć o Theo, tym, że jestem taka beznadziejna... Stwierdziłam, że mam już dość, a jedyne co miałam pod ręką to tabletki nasenne. Zaczęłam połykać je wszystkie bez zastanowienia. Chciałam zniknąć, przestać czuć cokolwiek... Prawie mi się udało, gdyby nie Theo...
- Nie chodzi o Nahko - odpowiadam i odwracam wzrok.
- Nie? - Theo marszczy brwi. - To dlaczego to zrobiłaś?
Bo cię kocham i nie mogę pogodzić się z myślą, że nigdy nie będziesz mój. Boli mnie patrzenie na ciebie i Ruth. I podejrzewam, że moje uczucia nigdy się nie zmienią. Z nikim nie będę mogła się związać, bo moje serce będzie krzyczało "Przecież kochasz Theo!". To takie głupie...
- Nie mogę ci powiedzieć - kręcę głową i nadal na niego nie patrzę.
- Shai, chciałbym ci pomóc.
- Nie możesz - wybucham płaczem. - Nikt nie może!
- Shai, co się dzieje, błagam, powiedz mi - Theo zaczyna głaskać mój mokry policzek. - Boję się o ciebie. Nie chcę, żebyś nas zostawiła, rozumiesz?
- Theo, naprawdę nie mogę ci powiedzieć - spoglądam w końcu w jego oczy. Są bardzo zaniepokojone.
- Shai, obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz. Obiecaj.
- Nie zrobię tego - szepczę.
- Obiecaj!
- Obiecuję.
Zawsze byłam pewną siebie, wesołą dziewczyną. Wszystko zmieniło się od czasu, kiedy zadurzyłam się w Theo. Gdyby nie było Ruth... Może wszystko byłoby inaczej... Ale Theo ją kocha i nie ma co do tego wątpliwości.
- Mogę? - Do sali wchodzi Robert, reżyser.
- Jasne - odpowiada Theo i wstaje. - Nie myśl sobie, że cię zostawię, bo będę za drzwiami!
Kiwam tylko głową, a Theo wychodzi. Robert siada na krześle przy moim łóżku.
- Shailene, próbowałaś popełnić samobójstwo. Chcę ci pomóc, dlatego proponuję ci spotkania z terapeutą.
Mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Serio? Co mi to da?
- Chciałabym zobaczyć się z moją mamą - wyznaję. - Czy dałbyś mi jeszcze kilka dni wolnych?
- Shailene, terminy nas gonią... Mogę ci dać trzy dni.
- Naprawdę? - Uśmiecham się szeroko.
- Naprawdę - odpowiada i odwzajemnia uśmiech.
- Dziękuję ci!
- Nie ma za co. Nie rób nam więcej takich rzeczy, nieźle nas wystraszyłaś - mówi i wstaje. - Zawołać z powrotem Theo?
- Chciałabym zostać sama. Jestem śpiąca - odpowiadam, a Robert kiwa głową na znak, że zrozumiał.
Niedługo zobaczę się z mamą i bratem. Mam nadzieję, że to pomoże mi jakoś odgonić czarne myśli, które wciąż mnie nawiedzają...
CDN.
Witam ponownie 😏
CZYTASZ
WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)
FanficGłówna bohaterka, Shailene jest zakochana w swoim partnerze filmowym, Theo Jamesie. Jednocześnie wie, że nie ma szans, aby byli razem - Theo od kilku lat ma dziewczynę, Ruth. Shailene próbuje żyć normalnie, ukrywając swoją miłość do Theo, co nie je...