13.

760 72 41
                                    

- Ruth? - Pytam, próbując się do niej uśmiechnąć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Ruth? - Pytam, próbując się do niej uśmiechnąć. - Co ty tutaj robisz? Jest trochę późno.

Żartuję. Wcale nie jest trochę późno, tylko cholernie późno.

- Posłuchaj, ty mała zdziro - zaczyna Ruth, i dźga mnie palcem w klatkę piersiową. - Wiem, że cały czas starasz się uwieść Theo. Nie uda ci się to, rozumiesz? Za długo jesteśmy ze sobą, żeby zostawił mnie dla kogoś takiego jak ty.

Jestem tak zaskoczona tym, co powiedziała, że przez chwilę nie mogę wydobyć z siebie głosu.

- Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Ruth - odpowiadam, unosząc brwi.

- Nie udawaj! Widziałam nagrania, widzę jak robisz do niego słodkie oczka. Niedługo rozłożysz przed nim nogi, o ile już tego nie zrobiłaś. Nie wiesz, do czego jestem zdolna. Theo nigdy nie spojrzy na ciebie inaczej niż na koleżankę. Widziałaś się w lustrze? Każdy kto ma oczy, dobrze wie, że Theo nie zostawiłby mnie dla ciebie. Dlatego trzymaj się od niego z daleka, rozumiesz? Bo inaczej pożałujesz - syczy, mierząc mnie nienawistnie.

Ruth jest śliczna, to fakt. Nie uważam się za brzydką, ale nie jestem typową pięknością. Jednak blondynka stojąca przede mną ma tak podły charakter, że wygląd aniołka nic jej nie da.

- Jesteś chora - odpowiadam. - Skoro masz taką pewność, że nie zostawi cię dla mnie, to dlaczego mi to mówisz?

- Theo jest facetem, a oni czasami myślą penisem, a nie mózgiem. Dlatego jeśli się dowiem, że wskoczyłaś mu do łóżka...

- Daruj sobie. Theo jest tylko moim kolegą z planu - mówię twardo. - Więc przestań mi grozić, wyjdź stąd i idź się z nim dalej pieprzyć, obudźcie resztę hotelu.

- Och, aż tak było nas słychać? - Śmieje się, patrząc na mnie z satysfakcją. - Wiesz, to pewnie dlatego, że nasz seks jest taki zajebiście dobry. Theo jest niesamowity w łóżku, no ale ty się o tym nigdy nie przekonasz. Dobranoc, Woodley - mówi i wychodzi z mojego pokoju.

- Dobranoc, suko - mruczę pod nosem i zatrzaskuję drzwi.

Wrrrrr, co za idiotka. Nie mam pojęcia, co Theo w niej widzi... Chyba, że jest tym typem faceta, co leci tylko na zgrabne ciało.

Kładę się w powrotem do łóżka i próbuję nie myśleć o tej wywłoce, tylko zasnąć. Będzie trudno.

Następnego dnia budzę się dosyć wcześnie. Biorę szybki prysznic i jem lekkostrawne śniadanie. Dzisiaj nagrywamy sceny z procesami wspołpracowników Jeanine, więc nie będę miała za dużo do czynienia z Theo, co bardzo mnie cieszy.

Schodzę do lobby i uświadamiam sobie, że w aucie jadącym na plan wraz z Theo będzie Ruth. Nie mam zamiaru się z nimi męczyć, więc idę na siłownię.

- Shai, co ty tutaj robisz? - Pyta Jorge.

- Mogłabym pożyczyć rower? Chciałabym nim pojechać na plan.

- Ależ oczywiście! No widzisz, sama wiesz jaka aktywność fizyczna jest dla ciebie ważna! - Woła i przywozi mi jeden z rowerów.

Bla, bla, bla... Robię to tylko, żeby nie jechać z Theo i Ruth. Jedyna aktywność, którą akceptuję jest joga.

- Dzięki, Jorge! - Uśmiecham się i wyprowadzam rower.

Wybieram główne wyjście, bo przy tylnim na pewno jest samochód, który na mnie czeka. Mam to gdzieś.

Dojeżdżam na plan i muszę przyznać, że było nawet przyjemne i relaksujące. Może zdecyduję się na taki transport codziennie. Nie mam pojęcia, ile Ruth zamierza tutaj zostać.

- Rower? - Pyta podejrzliwie Miles.

- Samochód zajęty - wzruszam ramionami i odstawiam rower.

Miles kręci głową i obejmuje mnie ramieniem. Uśmiecham się do niego.

- Nie przejmuj się - mówi i idziemy do budynku, gdzie będziemy nagrywać dzisiejsze sceny.

W środku jest już Zoe, Ansel, Naomi i Octavia. Przytulam się do nich po kolei. Rozmawiamy przez chwilę dopóki do środka nie wpada Theo.

- Gdzie jest Shai?! - Pyta i rozgląda się po pomieszczeniu.

CDN.

Miłego dnia 💛

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz