5.

973 71 58
                                    

- Są i oni! - Krzyczy Miles, machając do nas ręką, kiedy wchodzimy do hotelowego klubu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Są i oni! - Krzyczy Miles, machając do nas ręką, kiedy wchodzimy do hotelowego klubu. Wygląda tak, jakby odganiał się od natarczywej muchy.

Podchodzimy do przyjaciół, którzy siedzą w wynajętej loży. Ląduję między Theo i Milesem, a chciałam porozmawiać z Zoe. Wychodzi na to, że musimy przełożyć rozmowę.

- Shailenee-Beanie, idziesz dzisiaj na całość? - Pyta Miles, poruszając zabawnie brwiami.

- A co to znaczy?

- To, że wypijesz dzisiaj coś mocniejszego niż zwykle. Wino to się pije do obiadu, a nie na imprezach - odpowiada Miles, a ja przewracam oczami.

Lubię wino.

- Chcesz mnie upić? - Pytam, rozbawiona.

- Tak. Uważam, że to, że nie miałem okazji się jeszcze z tobą kochać to skandal - stwierdza żartobliwie Miles.

- O tak, na twoim miejscu napisałabym skargę do Białego Domu - odpowiadam, a reszta wybucha śmiechem.

- Myślę, że mają ważniejsze sprawy na głowie. Chociaż... Zgodziłabyś się, gdyby Obama cię o to poprosił w moim imieniu?

- Nie, raczej nie - kręcę głową.

- Dlaczego? Nie podobam ci się? - Miles udaje, że płacze.

- Oczywiście, że mi się podobasz. Hallo, czy na świecie istnieje osoba, której nie podoba się Miles Teller? - Pytam, rozkładając ręce.

- Nie. Masz rację, Beanie - miażdży mnie w uścisku, a ja śmieję się głośno.

- Udusisz mnie!

- I wtedy przynajmniej mi nie odmówisz, bo nie będziesz miała możliwości odprawienia mnie z kwitkiem - mówi Miles, za co dostaje po głowie. - Dobra. Rozumiem, że dla wszystkich wódeczka?

Nieeee... Nie lubię pić wódki, bo zawsze na drugi dzień czuję się jak gówno. Ale wiem, że i tak mi nie odpuszczą, więc nic nie mówię.

Po północy jesteśmy już nieźle wstawieni. Dołączyła do nas także część reszty aktorów grających w Wiernej.

Tańczymy wszyscy razem, ale Theo trzyma się bardzo blisko mnie. Czuję jego ręce na biodrach i gorący oddech na szyi. Wzdłuż kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz. Theo obraca mnie przodem do siebie i uśmiecha się szeroko.

- A mogliśmy się poprzytulać na kanapie, oglądając High School Musical - szepcze mi do ucha, a ja wybucham śmiechem.

- Uwielbiam twój gust filmowy, Theodore - odpowiadam.

Patrzę najpierw w jego ciemne oczy, a po chwili mój wzrok skupia się na jego ustach. Są piękne, pełne, idealne do całowania...

- Pomachajcie swoim fanom! - Wrzeszczy Ansel, z telefonem w ręku. - Nagrywam na snapa! - Wyjaśnia, widząc nasze pytające spojrzenia.

Uśmiechamy się do siebie i Theo ściska mnie mocno, po czym posyłamy całusy w stronę Ansela.

- Dzięki! - Woła i odchodzi.

W końcu jesteśmy na tyle zmęczeni tańcem, że wracamy do stolika. Przez to, że dosiadła się do nas znaczna część obsady, zabrakło dla mnie miejsca.

- Siadaj - proponuje Theo, klepiąc się po kolanach.

- Nie, nie trzeba, coś się wymyśli - wykręcam się.

- To nie była prośba tylko rozkaz - uśmiecha się Theo.

Wzdycham i siadam na jego kolanach. Opiera głowę na moim ramieniu, a jego ręce spoczywają na moich udach. W tej chwili przez głowę przechodzą mi setki myśli, o tym, co moglibyśmy zrobić... Nie. On ma narzeczoną. Ty masz Nahko - powtarzam sobie uparcie.

Żeby zapomnieć, biorę swojego drinka i wypijam go duszkiem do końca. Może będę szczęśliwsza jeśli naprawdę się upiję?

- Ekipa Niezgodnej znowu razem! - Krzyczy Ansel do telefonu. Stoi przed stolikiem i nagrywa te swoje snapy, cokolwiek to jest. Cały czas każe nam machać, co powoli robi się irytujące.

- Wracamy? - Proponuje Theo, gdy już ledwo co kontaktuję.

- Ale gdzie? - Pytam głupio.

- Do pokoju - odpowiada, przewracając oczami.

Wzruszam ramionami i wstajemy. Muszę się go przetrzymać, bo wszystko wokół wiruje.

- Dlaczego tu się tak wszystko kręci? To jakieś efekty specjalne? A może mają takie specjalne ściany? - Dopytuję, a Theo parska śmiechem.

- Ten efekt specjalny jest nazywany potocznie byciem pijanym - odpowiada i zwraca się do reszty. - Na razie!

Reszta macha nam na pożegnanie i ruszamy do wyjścia. Gdybym nie trzymała się Theo, na pewno bym się wywaliła.

- Czekaj Theo, zgubiłam buta - wybucham śmiechem, a on kręci tylko głową z rozbawieniem. Podnosi z podłogi mojego buta, podaje mi go, po czym bierze mnie na ręce.

- Tak będzie szybciej - wyjaśnia i kieruje się do wind.

Wjeżdżamy na górę, a ja mam niekontrolowany napad śmiechu.

- Shai, błagam - prosi Theo, a kąciki ust mu drżą.

Docieramy pod drzwi mojego pokoju.

- Gdzie masz kartę? - Pyta Theo, a ja wzruszam ramionami i wtulam się w jego szyję.

Wzdycha i zaczyna przeszukiwać moją torebkę. Wkłada kartę i otwiera drzwi.

Gdy odkłada mnie delikatnie na łóżko, uśmiecham się lekko do niego, po czym tracę zdolność do myślenia o czymkolwiek...

CDN.

Miłego dnia 😚

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz