40.

786 66 142
                                    

Plaża w Miami jest piękna, ale według mnie, "moja" dzika plaża ma więcej uroku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Plaża w Miami jest piękna, ale według mnie, "moja" dzika plaża ma więcej uroku. Może dlatego, że zawsze jestem na niej sama, nie ma tłumu ludzi i tego hałasu?

Chłopaki szaleją w wodzie, jakby pierwszy raz kąpali się w morzu. Szczerze mówiąc, robią więcej hałasu niż małe dzieci. Miles zaczyna szybko chlapać Ansela wodą, tak mocno, że ten nie jest w stanie nawet uciec, bo nie widzi na oczy.

- Shai... Nie uważasz, że Miles za bardzo wczuł się w rolę twojego chłopaka? - Pyta Zoe.

Patrzę na nią ze zmarszczonym czołem. Też to zauważyła.

- Tak i szczerze mówiąc, boję się tego... Nie chcę, żeby poczuł się zraniony, czy coś. Mieliśmy udawać, taka była umowa.

- Miles nie jest głupi... Chyba - mówi Zoe i akurat w tym momencie Miles rzuca wodorostami prosto w twarz Theo, który zaczyna go pospiesznie gonić. Gdy łapie Milesa, zaczyna go podtapiać.

***

Po całym dniu plażowania jestem już trochę zmęczona. Biorę prysznic, żeby zmyć z siebie cały piasek.

Ubieram czarną, obcisłą sukienkę i sandały, bo z obuwia wzięłam tylko je i trampki. Nakładam jeszcze na rzęsy odrobinę tuszu, a na usta krwistoczerwoną szminkę. Oczy obrysowuję czarną kredką i na koniec oglądam się cała w lustrze. Wyglądam dobrze.

- Gotowa? - Pyta Miles, pukając do łazienki.

Otwieram drzwi, a on mierzy mnie spojrzeniem od stóp do głów i gwiżdże.

- Wyglądasz bardzo seksownie - stwierdza, a ja ściągam usta i pakuję portfel i telefon do małej torebki.

- Dziękuję - odpowiadam wymijająco. - Idziemy?

***

Jesteśmy już w trzecim klubie, a jest dopiero druga nad ranem. Miles, Zoe i Ansel są mocno wcięci, a ja udaję, że piję i gdy nikt nie patrzy, wlewam wódkę do kwiatka na parapecie. Theo również się oszczędza, co jest dziwne, bo wiem, że lubi się porządnie napić.

- Zatańczysz? - Pyta nagle Theo.

- Jasne - chwytam jego wyciągniętą rękę i idziemy na parkiet.

DJ jak na złość puszcza akurat wolny kawałek, więc chcąc, nie chcąc, wtulam się w Theo, który lekko mnie obejmuje. Wdycham jego zapach i czuję, że robi mi się gorąco. Jego perfumy pachną naprawdę uwodzicielsko, mam ochotę pocałować go w szyję, ale powstrzymuję się całą siłą woli. Jest taki seksowny i pociągający... Jak on to robi, że wszystkie kobiety na świecie chciałyby pójść z nim do łóżka? Odpowiedź jest prosta - nic nie musi robić. Przecież jest Theo Jamesem.

- O czym tak rozmyślasz? - Szepcze mi ja ucho Theo.

Robię się czerwona na myśl, że mógłby się dowiedzieć co mi teraz chodzi po głowie... Co moglibyśmy robić w jego pokoju... Oczami wyobraźni widzę jego umięśniony tors, po którym przejeżdzam ustami... Moja ręka zjeżdża niżej, wsuwa się pod bokserki...

- O niczym konkretnym - odpowiadam i jestem wdzięczna, że w tym świetle nie widać dobrze kolorów na mojej twarzy.

- Okej - odpowiada tylko, a jego usta muskają płatek mojego ucha.

Przechodzi mnie dreszcz, a Theo nagle dotyka dłonią mojego policzka i marszczy brwi.

- Masz gorączkę?

Nie, myślałam tylko o nas w łóżku...

- Jest mi trochę gorąco - odpowiadam.

- Może powinnaś wyjsć na zewnątrz i się przewietrzyć? - Proponuje Theo.

- Masz rację, zaprowadzę ją - obok nas nagle zjawia się Miles i ciągnie mnie za rękę na dwór.

Kieruje się w pierwszą pustą uliczkę i przyciska do ściany. Mam bardzo złe przeczucia...

- Byłaś bardzo niegrzeczna, Shailene - zaczyna Miles, a ja czuję jak moje serce gwałtownie przyspiesza. To się nie zapowiada dobrze...

- O czym ty mówisz? - Staram się, aby mój głos brzmiał spokojnie, ale chyba nie za bardzo mi wychodzi.

- Myślisz, że nie widziałem, co robisz z Theo? Miałaś być ze mną, żeby wzbudzić jego zazdrość. Dlaczego jest odwrotnie? - Syczy i wkłada ręce pod moją sukienkę.

- Miles, błagam przestań - mówię, przerażona. - Jesteś pijany, nie wiesz co robisz...

Ale on mnie nie słucha, tylko gwałtownie wpija się w moje usta. Próbuję go odepchnąć, ale jest silniejszy. Łzy pojawią się w moich oczach i po chwili spływają obficie po policzkach.

Nie Miles. On jest moim przyjacielem. Nie może mi tego zrobić...

Ale on jest kompletnie pijany i chyba nie wie co robi... W pobliżu nikogo nie ma, wszyscy są w klubie, w którym głośno gra muzyka... Nikt mnie nie usłyszy.

Miles jednym ruchem rozrywa moje majtki.

CDN.

* ta da da dam *

🌚🌚🌚

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz