23.

806 74 32
                                    

- Jestem jej przyjacielem i nie będę zdradzał jej tajemnic - mówi stanowczo Miles, a ja mam ochotę wrzeszczeć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jestem jej przyjacielem i nie będę zdradzał jej tajemnic - mówi stanowczo Miles, a ja mam ochotę wrzeszczeć.

Dlaczego nie może chociaż raz zrobić wyjątku, skoro Shai jest w takiej rozsypce?

- Chcę jej pomóc, ale jak mam to zrobić, skoro nie wiem o co chodzi? - Warczę, ale Miles nie zwraca na to uwagi.

- Musisz to od niej sam wyciągnąć - wzrusza obojętnie ramionami.

- Super. W takim razie to zrobię i to teraz - odwracam się i idę do pomieszczania reżysera.

***

Późnym wieczorem ląduję na lotnisku w Los Angeles. Wziąłem tylko walizkę podręczną, więc nie muszę odbierać dużego bagażu. Wychodzę na zewnątrz i idę w kierunku postoju taksówek.

- Wolne? - Pukam w szybę jednej z nich.

- Tak, oczywiście, proszę bardzo - odpowiada taksówkarz i chce wysiąść, żeby pomóc mi z bagażem, ale pokazuję mu, że mam tylko małą walizkę.

Podaję mu adres domu Shailene. Byłem już tam dwa razy przy okazji promocji Niezgodnej. Polubiłem jej mamę i brata, którzy traktowali mnie jak rodzinę. O ojcu nie wspominali, więc sam też nie pytałem, żeby nie wyjść na wścibskiego.

Shailene również poznała moją rodzinę, gdy mieliśmy premierę Zbuntowanej w Londynie. Wszyscy bardzo ją polubili, ale nie ma co się dziwić - Shai jest tak sympatyczna, że od razu wszyscy ją kochają. Z tego co wiem, zaprzyjaźniła się z moją siostrą Jessicą i utrzymują stały kontakt. A moja mama wciąż powtarza, że wolałaby za synową Shailene. Pewnie dlatego, że mama i Ruth darzą się dużą niechęcią. Nie wiem dlaczego tak jest, chciałbym żeby się lubiły - w końcu Ruth będzie moją żoną i matką moich dzieci. Problem polega na tym, że Ruth niechętnie mówi o dzieciach - i może o to chodzi - moja mama je kocha i oczekuje, że każde z jej dzieci da jej co najmniej czwórkę wnucząt.
Szczerze mówiąc, sam chciałbym mieć dużą rodzinę.

***

Po jakimś czasie podjeżdżamy pod dom Shailene w Simi Valley. Jest to typowy, amerykański budynek. Nawet osiedle wygląda znajomo i po chwili ze śmiechem przypominam sobie, z czym mi się kojarzy - z Simsami.

Płacę taksówkarzowi i zmierzam w kierunku drzwi. Trochę się denerwuję, więc przełykam głośno ślinę i próbuję uspokoić szybko bijące serce.

Dzwonię do drzwi i czekam chwilę. Otwiera mi mama Shailene.

- Theo! - Woła wyraźnie zdziwiona. - Co za niespodzianka! Wejdź, wejdź! - Przepuszcza mnie w drzwiach.

Wchodzę do środka, a Lori przytula mnie na powitanie. Zupełnie jak Shai...

- Przepraszam, że tak bez uprzedzenia, Lori, ale bardzo zależy mi na rozmowie z Shai - wyjaśniam zakłopotany.

- Martwię się o nią - odpowiada Lori i przygryza wargę. - Nie chciała nam powiedzieć, dlaczego próbowała popełnić samobójstwo. Może ty wiesz?

- Nie, ale wciąż próbuję się tego dowiedzieć. - Zaczynam się rozglądać. - Shai jest w domu?

- Tak, tak. W swojej sypialni. Daj walizkę, położę ją w pokoju dla gości.

- Dziękuję.

Idę w kierunku schodów, a w salonie spotykam Tannera, młodszego brata Shailene. Są ze sobą bardzo zżyci i czasami wydaje mi się, że choć jest młodszy, to on opiekuje się Shailene.

- Theo! - Woła i klepie mnie po plecach. - A co ty tu robisz?

- Muszę porozmawiać z Shai - odpowiadam i uśmiecham się. - Jak tam w szkole?

- Jestem już po egzaminach, teraz tylko muszę wysłać podania do college'u.

- Oo, a gdzie chciałbyś iść? - Pytam.

- Coś z Ivy League. Ale dokładnie jeszcze nie wiem - wzrusza ramionami. - Dobra, nie zatrzymuję cię. Idź i porozmawiać z moją szaloną siostrą.

Kiwam głową i wchodzę po schodach. Biorę głęboki oddech i pukam do drzwi.

- Mamo, nie musisz pukać - słyszę głos Shailene.

Wchodzę powoli i widzę, że siedzi na parapecie i czyta książkę.

- Theo?! - Wytrzeszcza oczy, wstaje i rzuca mi się na szyję.

CDN.

Jeszcze jeden zanim zwali mi się rodzina do domu 😂😂 Buziaki 😘

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz